„Kiedy Putin usiłuje teraz korumpować Białoruś propozycjami pomocy gospodarczej, próbuje utrzymać ją w swojej strefie wpływów, tym bardziej ważne jest, żeby Unia pokazała, że poza kijem w postaci sankcji dla Łukaszenki i jego ludzi, ma tez obfitą marchewkę” - mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl europoseł Prawa i Sprawiedliwości Ryszard Czarnecki o przyjęciu przez Radę Europejską planu gospodarczego dla Białorusi, zaprezentowanego przez premiera Mateusza Morawieckiego.
wPolityce.pl: Rada Europejska przyjęła plan gospodarczy dla Białorusi, który przedstawił premier Morawiecki. Jak odbierany jest on w Brukseli i czy jest jednoznacznie identyfikowany jako polska inicjatywa?
Ryszard Czarnecki: Unia Europejska, pod wpływem polskich władz, przerwała wakacje, bo po sfałszowaniu wyborów na Białorusi i setkach tysięcy demonstrantów na ulicach Mińska, nie planowano nadzwyczajnego posiedzenia Rady Europejskiej. Polska to wywalczyła. W sytuacji, gdy szereg państw członkowskich Unii w ogóle nie było tym zainteresowanych, a szereg zdawało się na nasz kraj, udało się Polsce narzucić pewną narrację w tej kwestii. Było to o tyle ważne, że polityka wschodnia Unii Europejskiej stała się, przynajmniej w tym obszarze, częścią polskiej polityki wschodniej i też odwrotnie. To duży sukces i jest to bardzo jednoznacznie kojarzone z Polską. Z Polską i także, w jakiejś mierze, z państwami bałtyckimi, które od początku były sojusznikami Polski w tej sprawie.
Jaka jest szansa na to, że przyjęcie tego planu będzie przełomowym momentem i Unia przejdzie od słów do czynów, udzielając Białorusinom realnej pomocy?
Trzeba teraz tego pilnować, trzeba patrzeć na ręce organom wykonawczym Unii, które mają to realizować. Trzeba stwarzać presję, wymuszać, bo bez tego nie sądzę, aby same z siebie to zrealizowały. Taka jest już nasza rola – państwa, które graniczy z Białorusią i jest jednym z dwóch sąsiadów, członków Unii i NATO – obok Litwy. Natomiast trzeba też powiedzieć, że w naszym interesie jest, żeby wymuszać na UE te działania. Ma to też, co warto stwierdzić, istotny wymiar dla tego „meczu” między Rosją a Zachodem. Kiedy Putin usiłuje teraz korumpować Białoruś propozycjami pomocy gospodarczej, próbuje utrzymać ją w swojej strefie wpływów, tym bardziej ważne jest, żeby Unia pokazała, że poza kijem w postaci sankcji dla Łukaszenki i jego ludzi, ma tez obfitą marchewkę. To ma bardzo duże znaczenie, kiedy Rosja stara się pokazywać, jakim wielkim dobrodziejstwem dla Białorusinów jest bliski związek Mińska z Moskwą.
Jeszcze nie tak dawno opozycja zarzucała rządowi, że to Litwa weszła w rolę ambasadora białoruskich opozycjonistów. Symbolem miał być wyjazd Swiatłany Cichanouskiej do tego kraju. Czy podjęcie tej inicjatywy przez premiera Morawieckiego i zaakceptowanie planu dla Białorusi przez Radę Europejską, zamyka dyskusję na temat tego, które państwo jest liderem tej części Europy?
Niech opozycja wyjdzie z zaścianka umysłowego. Dobrze jest, że nie tylko Polska wypowiada się na temat Białorusi, nie tylko Polska o to zabiega, nawet dobrze jest, że czasem to, co my chcemy, mówią inne kraje. Natomiast, przy całym szacunku, Litwa ma ok. 3 mln mieszkańców i jej pozycja w Unii Europejskiej jest absolutnie nieporównywalna z pozycją Polski – kraju, który ma prawie 40 mln mieszkańców i jest częścią G5, czyli piątki największych krajów członkowskich Unii. W związku z tym, nasze zdanie jest punktem odniesienia dla Niemiec, Francji czy Brukseli.
Rozmawiał Krzysztof Bałękowski
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/520234-wywiad-czarnecki-plan-dla-bialorusi-to-duzy-sukces-polski