Nieważne, co kto robi lub zrobi w rządzie, ważne, żeby Maul halten, a jak nie halten, to po Maul empfangen.
Aż było widać rumieniec podniecenia na mikrofonie, przez który Katarzyna Kolenda-Zaleska perorowała w „Faktach” bez faktów o strasznym profesorze Przemysławie Czarnku jako nowym ministrze nie tylko nauki, ale i edukacji. W głosie czuć było grozę i litość dla młodszych i starszych (przyszłych) ofiar strasznego Czarnka. Czuć było nawet drżenie całego ciała pani Kasi. Równie podniecony i zarumieniony był druk senacki, na którym szef senatorów KO Marcin Bosacki w spazmach żądał rozprawienia się z wiceministrem spraw zagranicznych Pawłem Jabłońskim. Miał on zszargać cnotę izby refleksji oraz honor zasiadających tam opozycyjnych cnotliwców.
Zgroza i rumieniec
„Gazeta Wyborcza”, poprzez zarumienione i podniecone redakcyjne komputery, nie dość że zglanowała nowego ministra nauki i edukacji, to na dowód jego zbrodni załączyła małą antologię cytatów. Bosacki napisał zarumieniony list do marszałkissimusa Tomasza Grodzkiego, żeby dyscyplinarno-symbolicznie spałować Jabłońskiego za zwracanie się do incitatusów izby refleksji „w sposób prowokacyjny i arogancki, łącznie z wygrażaniem palcami”. I „w załączeniu” przedstawił „dokumentację skandalicznego zachowania wicemin. Jabłońskiego”. W podpisie zabrakło „sen.”, więc był tylko „Bosacki”.
Zgrozę, rumieniec i podniecenie przedmiotów, którymi posługiwali się Kolenda-Zaleska, Bosacki oraz dzienn. „Gaz. Wyb.” wywołało mówienie prawdy albo po prostu wyrażanie własnego zdania. Przez prof. Czarnka w sprawie ofensywy najwspanialszej i najbardziej postępowej idei ludzkości, wychowania dzieci oraz społecznych ról kobiet. Przez wicemin. Jabłońskiego na temat szlachetnego donosicielstwa na Polskę oraz generalnie polskich obowiązków osób reprezentujących Polskę na zewnątrz. Czarnek nie mówił językiem Bartosza Staszewskiego i Margota, Jabłoński - językiem Magdaleny Adamowicz i Sylwii Spurek.
Ważne, żeby Maul halten
Niestosowanie się do rozporządzeń (Bekanntmachungen) w kwestii tego, co i komu wolno mówić, powinno skutkować przynajmniej pałowaniem lub publicznym biczowaniem. Nieważne, co kto robi lub zrobi w rządzie, ważne, żeby Maul halten, a jak nie halten, to po Maul empfangen. Kto z definicji nie ma racji, tylko sobie grabi, niezależnie od tego, co mówi. A jak już powie to, czego nie powinien, to jest „cham, ćwok, nieuk, swołocz i woda na młyn odwetowców z Bonn” – jak to ujął autor skeczu „Ucz się, Jasiu” – Stanisław Tym, a odegrał występujący w tym skeczu Jan Kobuszewski.
Może to Wojciech Sadurski zebrać ferajnę dyżurnych kumpli prawników z różnych stron świata i podrzucić im coś do podpisania, np. elegię (rapsod) do przewodniczącej Komisji Europejskiej Ursuli von der Leyen. O straszliwym prześladowaniu w Polsce niezawisłych sędziów oraz etosowych prokuratorów. Sam Sadurski też jest zresztą prześladowany – przez własną manię. Rapsod jest niby grzeczny, ale to pierwszorzędny szantaż. Uzasadniony, skoro komisja się cacka z zamordystami, zamiast dać im choćby słowny wymłot. Jak „Gaz. Wyb.” prof. Czarnkowi.
Przemysław Czarnek i Paweł Jabłoński powinni mieć dożywotnio przerąbane, ze szlabanem nawet na posadę koszącego trawę w Parku Skaryszewskim. Sylwia Spurek, Robert Biedroń, Różna Maria Barbara Thun …, Aleksandra Dulkiewicz, Magdalena Adamowicz czy Wojciech Sadurski mają zaś dożywotnie, a nawet eternalne prawo do glanowania i rozgniatania kogo chcą i jak chcą. Oraz do donosów, czyli szlachetnej epistolografii na pohybel pisowskiemu „chamowi, ćwokowi, nieukowi, swołoczy i wodzie na młyn odwetowców z Bonn”.
Pisowcy głosu nie mają
Ile razy można powtarzać, że pisowcy głosu nie mają, chyba że można ten głos użyć przeciwko nim. Z obrzydzeniem oczywiście, i to takim, że rumienią się mikrofony oraz kartki papieru. Nie ma najmniejszego sensu zastanawiać się, jakim ministrem będzie Przemysław Czarnek, skoro może być tylko złym. Podobnie jak zły do szpiku kości jest Paweł Jabłoński, który w Senacie był tak bezczelny, że nazwał po imieniu to, co inni obchodzą szerokimi metaforami. A kto tego nie rozumie jest „cham, ćwok, nieuk, swołocz i woda na młyn odwetowców z Bonn”.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/520048-nowi-ministrowie-to-zlo-wcielone
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.