Raport Komisji Europejskiej dot. praworządności budzi poważne zastrzeżenia co do jego koncepcji, metodologii, źródeł oraz treści. Nie może służyć za podstawę dalszych dyskusji na temat praworządności w UE - głosi wspólne oświadczenie ministrów sprawiedliwości Polski i Węgier.
Zakres raportu jest arbitralny i nie ma tam żadnych odniesień do obiektywnie dobranych punktów odniesienia, które możnaby zastosować jednakowo wobec wszystkich państw członkowskich
— dodano w tym oświadczeniu ministrów przekazanym w środę PAP przez polski resort sprawiedliwości.
Ministrowie: Dobór źródeł jest stronniczy
Zaprezentowany w środę raport Komisji Europejskiej zawiera opis dotyczący praworządności w każdym z państw członkowskich Unii Europejskiej. Do ogólnego sprawozdania dołączono aneksy odnoszące się do wszystkich państw członkowskich. Ten dotyczący Polski liczy 25 stron. KE przypomina w nim, że reformy wymiaru sprawiedliwości, które są wprowadzane od 2015 roku, budziły jej poważne obawy. Wspomniano tu reformy, które miały wpływ na Trybunał Konstytucyjny, Sąd Najwyższy, sądy powszechne, Krajową Radę Sądownictwa i prokuraturę, które „zwiększyły wpływ władzy wykonawczej i ustawodawczej na wymiar sprawiedliwości, a tym samym osłabiły niezawisłość sędziów”.
Dobór źródeł, na których opiera się raport jest nieprzejrzysty i stronniczy. Jest niedopuszczalne, aby raport opierał się niemal wyłącznie na wkładach od organizacji będących częścią finansowanej centralnie międzynarodowej sieci zaangażowanej w szeroko zakrojoną i skoordynowaną kampanię przeciwko demokratycznie wybranym rządom państw członkowskich UE i uważających siebie za ich politycznych i ideologicznych przeciwników
— oceniono w oświadczeniu ministrów sprawiedliwości Polski i Węgier.
Jak przypomniano „w toku wcześniejszych konsultacji wskazywano już na tendencyjne oceny oraz bezpodstawne zarzuty, jakie zawiera raport”.
Niechęć KE do ich poprawy kwestionuje jej zaangażowanie w prawdziwy konstytucyjny dialog
— podkreślono.
Powyższe rozważania potwierdzają, że aby uniknąć podwójnych standardów, oceny poszanowania praworządności w państwach członkowskich należy dokonywać przez pryzmat zgodności z określonymi przepisami prawa zawartymi w prawie UE, w drodze obiektywnego, bezstronnego i nieupolitycznionego procesu. Raport Komisji Europejskiej nie spełnia tych kryteriów
— napisano w oświadczeniu.
Co z cyklicznym przeglądem praworządności?
Zaznaczono także, że raport kwestionuje samą koncepcję postulowanego przez KE cyklicznego przeglądu praworządności. Raport KE - jak wskazali ministrowie Zbigniew Ziobro i Judit Varga - „budzi poważne zastrzeżenia co do jego koncepcji, metodologii, źródeł oraz treści, dlatego nie może służyć za podstawę dalszych dyskusji na temat praworządności w UE”.
Wcześniej węgierska minister sprawiedliwości Judit Varga na swoim profilu na Facebooku odnosząc się do raportu KE napisała, że jest on „absurdalny i nieprawdziwy, nie może więc być podstawą do żadnej debaty o praworządności w UE”.
Koncepcja i metodologia reportu są chybione, źródła niewyważone, a treść pozbawiona podstaw
— oznajmiła Varga.
W części poświęconej Węgrom w raporcie KE przypomniano m.in., że instytucje unijne wyrażały obawy o niezawisłość wymiaru sprawiedliwości na Węgrzech. Wspomniano m.in., że zgodnie z obowiązującymi przepisami do sądu najwyższego można mianować poza zwykłą procedurą członków Trybunału Konstytucyjnego i obniżono kryteria, które musi spełniać prezes sądu najwyższego.
gah/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/519978-ministrowie-polski-i-wegier-raport-ke-budzi-zastrzezenia