W toczącej się wojnie kulturowej, która dotyka szkoły i uniwersytety, wybór prof. Czarnka wydaje się być strzałem w dziesiątkę. Znany jest z obrony rodziny i za to jest oskarżany o homofobię, tak jak każdy, kto stoi w obronie tradycyjnej rodziny. Po drugie, jest wzięty z samej głębi uniwersytetu, jest wykształcony w sposób klasyczny, na niwie prawnej i filozoficznej
— mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl prof. Mieczysław Ryba, historyk.
wPolityce.pl: Premier Mateusz Morawiecki zaprezentował skład rządu po rekonstrukcji. Potwierdziło się, że do rządu wejdzie Jarosław Kaczyński. Jak pana zdaniem ten ruch wpłynie na działanie rządu?
Prof. Mieczysław Ryba: Jeśli mówimy o prezesie Kaczyńskim, to wiadomo, że widzi dla siebie pewną rolę stabilizującą, rozjemczą, w różnych relacjach w rządzie, pewnie szczególnie pomiędzy ministrem Ziobrą i premierem Morawieckim. Widzi dla siebie także funkcję kontrolną. Wiadomo, że Jarosław Kaczyński jest niekwestionowanym liderem całego obozu Zjednoczonej Prawicy.
Jest jednak pytanie, jak w takim razie będą wyglądały relacje premiera Mateusza Morawieckiego z wicepremierem Jarosławem Kaczyńskim, który jest też liderem obozu ZP.
Jest to na pewno niełatwe. Z jednej strony wiemy, że premier ma formalną zwierzchność nad wicepremierem, natomiast z drugiej strony prezes partii Jarosław Kaczyński ma zwierzchność, i to bardzo realną, nad premierem. Zatem będzie tutaj pewna trudność psychologiczna, chociaż pamiętajmy, że Jarosław Kaczyński na Nowogrodzkiej spełniał już taką rolę kontrolną, tylko nie był w rządzie. Zatem w istocie to jest przeniesienie tej roli, którą miał na Nowogrodzkiej, do Rady Ministrów. Te relacje i podział kompetencji pewnie będą się ucierać. Wydaje się, że premier przede wszystkim będzie zajmował się gospodarką, sprawami międzynarodowymi, natomiast Jarosław Kaczyński będzie zajmował się tym, czym zajmował się na Nowogrodzkiej, czyli układaniem pewnych relacji, i oczywiście służbami.
Czy pana zdaniem rząd z Jarosławem Kaczyńskim w składzie będzie działał sprawniej?
Zakładając, że narastające napięcie między ministrami i partiami tworzącymi koalicję było głównym problemem, to można mieć przynajmniej taką nadzieję.
Jedną z nowych twarzy w rządzie będzie prof. Przemysław Czarnek. Obejmie tekę ministra edukacji i nauki. Jak pan ocenia tę nominację?
W toczącej się wojnie kulturowej, która dotyka szkoły i uniwersytety, wybór prof. Czarnka wydaje się być strzałem w dziesiątkę. Znany jest z obrony rodziny i za to jest oskarżany o homofobię, tak jak każdy, kto stoi w obronie tradycyjnej rodziny. Po drugie, jest wzięty z samej głębi uniwersytetu, jest wykształcony w sposób klasyczny, na niwie prawnej i filozoficznej.
Wydaje się, że nominacja prof. Przemysława Czarnka na ministra edukacji i nauki wzbudziła wśród opozycji więcej emocji niż wejście do rządu Jarosława Kaczyńskiego.
W naszym kraju ci, którzy aranżują te niedobre procesy, doskonale wiedzą, że toczy się wojna kulturowa. Doskonale wiedzą, że obrońcą zdrowego rozsądku, ładu, jest Kościół, a po drugie uniwersytet. To tam rozstrzygają się te kwestie, rewolucja kulturowa zaczęła się od uniwersytetu. A zatem zdiagnozowano przeciwnika takiego, który jest bardzo mocny i charakterologicznie, i intelektualnie, stąd ta mowa nienawiści, którą tak politycy opozycji krytykują, tutaj tak wybrzmiała. Mówią, że prof. Czarnek to homofob, nieuk, cham itd. Takie nieustające „słowa miłości” są używane przez ważnych polityków opozycji. To dokładnie ilustruje, z czym mamy do czynienia. Ładnie się uśmiechają na swoich imprezach, natomiast gdy przychodzi do dialogu, dyskusji, to zaczynają się tylko wyzwiska i hejt, bo po prostu tamta strona się boi kogoś, kto rozumie, o co toczy się batalia w sferze życia kulturowego naszego narodu i naszego państwa. Skoro nie można stanąć do walki na argumenty, to trzeba stanąć do walki na inwektywy. W tym na pewno lewica ma przewagę.
Kolejną nową twarzą w rządzie jest Grzegorz Puda. Sprawozdawca ustawy „Piątka dla zwierząt” zostanie ministrem rolnictwa. Pana zdaniem to również trafna nominacja?
Tu jest sytuacja bardzo trudna. Wieś jest rzeczywiście wzburzona, przestraszona, bo ustawa „Piątka dla zwierząt” niepokoi. Minister Ardanowski był chłopem z krwi i kości. Oczywiście dobrze wykształconym, rasowym politykiem, ale rozumiał to wszystko, bo wiedział, na czym polega ciężka praca rolników itd. Natomiast tutaj mamy do czynienia z panem ministrem, który stał za ustawą, która tak bardzo bulwersuje. Będzie musiał się zmierzyć z rolnikami, z ich realnymi potrzebami, postulatami, a na końcu z ich realnymi protestami. To będzie moim zdaniem gigantyczne trudne, przede wszystkim z tego powodu, że to jest macierzysty elektorat PiS-u, który został odwojowany PSL-owi. A zatem PSL zrobi wszystko, żeby sobie odbić ten elektorat, a ma w terenie ludzi, którzy zaczęli antypisowską agitację. Czy nowy pan minister sobie z tym poradzi? Tutaj jest potężny znak zapytania.
Premier mówił, że najważniejszą kwestią w rekonstrukcji są sprawy strukturalne. Pana zdaniem zmniejszenie liczby ministerstw z 20 do 14, łączenie poszczególnych resortów, to dobry ruch?
Wydaje mi się, że ten podział jest względnie racjonalny. Jeśli struktura jest bardziej przejrzysta, mniej pokomplikowana, tym lepiej dla sprawności zarządzania, tym bardziej, jeżeli mówimy o kryzysie, bo z taką rzeczywistością mamy obecnie do czynienia. W tym względzie nie widzę tutaj jakichś zagrożeń, a są pewne szanse, że ta struktura będzie zarządzana sprawniej.
not. as
CZYTAJ TAKŻE:
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/519960-prof-ryba-wybor-prof-czarnka-to-strzal-w-dziesiatke