„Myślę, że przykłady, które przedstawiliśmy na konferencji prasowej pokazują, że pytanie o przyszłość krzyży w warszawskich szkołach wcale nie jest bezpodstawne” - mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl Błażej Poboży, wiceszef MSWiA.
CZYTAJ WIĘCEJ: Trzaskowski rozpocznie kolejną wojnę ideologiczną? Politycy PiS zadają ważne pytanie: Czy wiceszef PO chce usunąć krzyże ze szkół?
wPolityce.pl: Na dzisiejszej konferencji prasowej zorganizowanej przed warszawskim ratuszem wraz z radnym Cezarym Jurkiewiczem pytał Pan, czy prezydent Rafał Trzaskowski zamierza usunąć krzyże z warszawskich szkół. Żadnych wypowiedzi wiceszefa Platformy Obywatelskiej w tej kwestii nie było, więc skąd te podejrzenie, że właśnie tak może się stać?
Błażej Poboży, wiceszef MSWiA: Przyznaję, że postawione przez nas pytanie jest nieco prowokacyjne, ale podczas konferencji wskazaliśmy na trzy konkretne przykłady eliminacji religii z życia społecznego w Warszawie, z którymi mieliśmy do czynienia. Stąd nasze pytanie, czy następnym krokiem będzie usuwanie krzyży ze szkół. Może to pytanie prowokacyjne, ale śmiertelnie poważne.
Jakie to przykłady?
Pierwszym przykładem jest odwołanie organizowanych przez wiele lat w warszawskim ratuszu, także za czasów Hanny Gronkiewicz-Waltz, spotkań opłatkowych z udziałem duchownych wszystkich wyznań. Drugim przykładem jest obniżenie wysokości dotacji przyznawanej dla Centrum Myśli Jana Pawła II. Obcięto dotację na stypendia dla najzdolniejszej młodzieży. W naszej ocenie za tą decyzją Rafała Trzaskowskiego stała niechęć do patrona Centrum Myśli Jana Pawła II. Trzecim przykładem - najbardziej bulwersującym - jest pismo pani wiceprezydent Renaty Kaznowskiej, która zwróciła się do dyrektorów warszawskich szkół pisząc o ich świeckim charakterze, aby w ten zawoalowany sposób, ale jednoznaczny w odbiorze, przypomnieć o konieczności eliminacji wszystkich symboli religijnych z placówek. Dotyczy to również obecności duchownych podczas takich uroczystości jak inauguracja roku szkolnego czy poświęcenie nowego budynku szkolnego. Myślę, że te przykłady pokazują, że pytanie o przyszłość krzyży w szkołach wcale nie jest bezpodstawne.
Wspomniał Pan o radnej Agacie Diduszko-Zyglewskiej. Kilka dni temu wraz z Markiem Szolcem (KO) zwróciła się do prezydenta miasta Rafała Trzaskowskiego z interpelacją w sprawie realizacji podpisanej przez niego w ubiegłym roku „Deklaracji - Warszawska Polityka Miejska na rzecz Społeczności LGBT+”. Radni zaapelowali m.in. o przyspieszenie działań mających na celu utworzenie hostelu dla lesbijek, gejów, biseksualistów i osób transpłciowych. Z odpowiedzi ratusza wynika, że Trzaskowski z niektórych obietnic złożonych środowisku LGBT ma zamiar się wycofać. Z czego Pana zdaniem to wynika? Cięcia budżetowe, a może kalkulacja polityczna?
CZYTAJ WIĘCEJ: Tęczowe środowiska będą zawiedzione. Trzaskowski wycofuje się z części zapisów Karty LGBT+. Hostel w… „niedalekiej przyszłości”
Mam bardzo ograniczone zaufanie do jakichkolwiek zapowiedzi Rafała Trzaskowskiego. Jeżeli składanie obietnic środowisku LGBT było dla niego opłacalne, to właśnie to robił. Kampania wyborcza jednak minęła, a do następnych wyborów trzy lata, więc może się z niektórych obietnic wycofać. Muszę jednak zaznaczyć, że z naszej perspektywy, to dobrze, że tak się stanie. Gdyby rzeczywiście tak było, to musiałbym z zadowoleniem przyjąć nierealizowanie przez Trzaskowskiego jednej z jego politycznych obietnic. Dodam jeszcze, że mamy istotne podejrzenie, że list pani wiceprezydent Renaty Kaznowskiej był podyktowany właśnie tą interpelacją pani radnej Diduszko-Zyglewskiej.
Rafał Trzaskowski podczas dzisiejszej konferencji prezydentów miast Unii Metropolii Polskich powiedział, że ograniczenia inwestycyjne i podwyżki cen w Warszawie, to efekt działań rządu, który nie chce pomagać stolicy. Jak Pan się odniesie do tych zarzutów?
Trudno takie wypowiedzi traktować poważnie. Wystarczy spojrzeć na liczby: dochody stołecznego miasta Warszawy po pięciu latach z tytułu udziału w podatku PIT wzrosły 50 proc., a dochody z udziału w podatku CIT wzrosły o 66 proc.. To pokazuje jak poprawiła się kondycja miasta za zarządów Prawa i Sprawiedliwości. Takie wypowiedzi prezydenta Trzaskowskiego, to z jego strony olbrzymie nadużycie. Gdyby nie pomoc rządu m.in. przy okazji drugiej awarii „Czajki”, to miasto miałoby z tym ogromny problem. Odbieram to jako wyłącznie polityczną próbę ucieczki od problemu jaki wygenerowała polityka Platformy Obywatelskiej w Warszawie. Jeżeli prezydent Trzaskowski w okresie swojej krótkiej kadencji, poświęca tak wiele czasu swoim innym aktywnościom, jak choćby ostatnia próba ucieczki z Planu Bankowego do Pałacu Prezydenckim, na szczęście nie udana, czy angażowanie się w budowanie nowego ruchu, to oznacza, że mamy prezydenta nie tyle na pół etatu, co na ćwierć.
CZYTAJ WIĘCEJ:
Rozmawiał Kamil Kwiatek
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/519216-nasz-wywiad-czy-z-warszawskich-szkol-znikna-krzyze