Dywagacje pani Moniki Olejnik o tym, co było w torbie z którą Jarosław Kaczyński wychodził ze spotkania w siedzibie Prawa i Sprawiedliwości dobrze pokazują poziom pogubienia większości komentatorów wobec wydarzeń w Zjednoczonej Prawicy. Rozpięci pomiędzy nadziejami na krach a obawą, że to tylko teatr, nie rozumieją istoty wydarzeń. A one leżą w świadomie dokonywanej przez Jarosława Kaczyńskiego korekcie mechanizmów rządzenia państwem.
Finał wydaje się być coraz bliżej i można już powiedzieć, jakie cele postawił sobie twórca i przywódca Zjednoczonej Prawicy.
Cel pierwszy, to powściągnięcie ambicji i ograniczenie podmiotowości środowiska ambitnych 30, 40 i 50-latków skupionych wokół Zbigniewa Ziobry. Solidarnej Polsce przypomniano, że choć jest ugrupowaniem niezależnym, to musi uznawać ideowe i praktyczne przywództwo Prawa i Sprawiedliwości, musi grać w lidze odpowiedniej do swojej wielkości. Mimo różnych zasłoń dymnych, warunek ten został przyjęty. Ale Solidarna Polska też może mówić o pewnym sukcesie - wytrzymali jednak zderzenie silniejsze niż to, które wcześniej rozbiło drugiego koalicjanta PiS, nie rozbiegli się.
Cel drugi to taka zmiana konstrukcji Rady Ministrów, która zdecydowanie podnosi jej ciężar polityczny. Można powiedzieć, że powstaje superrząd, zdolny do przełamywania niemożności i blokad. Coś o czym po 1989 roku mówiono często, ale nikomu nie udało się go utworzyć. Taki efekt będzie miało zarówno radykalne zmniejszenie liczby ministrów (mówi się o 12 wielkich resortach), jak i poważnie rozważanego objęcia przez Jarosława Kaczyńskiego stanowiska wicepremiera nadzorującego resort sprawiedliwości, MON oraz MSWiA.
Gdyby to się zmaterializowało, moglibyśmy mówić też o wpięciu w układ rządowy mechanizmu pozwalającego błyskawicznie rozsądzać wewnętrzne spory - mocą autorytetu politycznego prezesa PiS. A to z kolei mogłoby zdecydowanie zwiększyć skuteczność sprawowania władzy, co wymieniam jako cel trzeci, ale przecież biorąc po uwagę interes publiczny, jest on najważniejszy. W połączeniu z silną pozycją premiera Mateusza Morawieckiego mogłoby to przynieść bardzo dobre efekty.
To był poważny polityczny zakręt, choć w mojej ocenie kontrola nad pojazdem nigdy nie została utracona. Ale paradoksalnie, wyłania się z chaosu poważna korekta mechanizmu rządzenia państwem, która może pozwolić jeszcze mocniej ruszyć do przodu, zrealizować cele o których prezes Prawa i Sprawiedliwości mówił w ostatnim wywiadzie dla tygodnika „Sieci”.
PS. Polecam najnowsze wydanie tygodnika „Sieci”:
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/518957-z-chaosu-wylania-sie-prawdziwy-cel-jaroslawa-kaczynskiego