Nic nie uzasadnia i nie usprawiedliwia działań zniesławiających mieszkańców i władz gmin, bo ktoś postanowił sobie coś „zwizualizować”.
Żółte tablice z czarnymi napisami (w kilku językach) „Strefa Wolna od LGBT” przyczepiane do znaków z nazwami miejscowości to ma być happening. Szlachetny happening, choć zniesławiający, ale różne miejscowości sobie na to ponoć zasłużyły. Przez działania radnych. Przyjmowali oni bowiem uchwały chroniące, ich zdaniem, dzieci i rodziny m.in. przed indoktrynacją (np. w ramach czy obok systemu edukacji) ze strony aktywistów LGBT.
Uchwały były tylko czymś w rodzaju ostrzeżeń, kierowanych do rodzin i dzieci, bowiem nie wywoływały żadnych skutków prawnych, nie powodowały dyskryminacji kogokolwiek, np. w działających w gminach instytucjach, firmach czy publicznych placówkach. Czy trzeba było ostrzegać w formie uchwał radnych to już zupełnie inna sprawa, choć konstytucyjnie gwarantowana wolność słowa na to pozwala.
Urządzając „happeningi” aktywista LGBT Bartosz Staszewski, uczestnik programu „Liderzy” byłego prezydenta USA Baracka Obamy, „pozwolił sobie zwizualizować dosłowność i sens, który niosą za sobą krzywdzące dokumenty”. Pozwolił sobie, gdyż, „po mojej stronie stoi prawda”. Jaka prawda – to już bez znaczenia. Przyczepiając tablice wyglądające na urzędowe, fotografując je i wysyłając w świat, Staszewski nie wyjaśniał, że to jego dzieło, czyli „happening” i „wizualizacja” jego własnych fantazji. Przekazywał komunikat, że to zarządy miejscowości umieściły na znakach tablice o „strefach wolnych od LGBT”.
Niezależnie od tego, co można sądzić o uchwałach radnych, Staszewski rozkolportował w świecie komunikat o istnieniu w Polsce stref wolnych od LGBT, a nawet o ich oznaczaniu specjalnymi tablicami, co jest oczywiście wierutnym łgarstwem. W ten sposób zniesławił władze gmin, które żadnych stref wolnych od LGBT nie ustanawiały. Tym bardziej że zarządy gmin nie musiały się zgadzać z uchwałami radnych, nawet gdyby uznać, że były one powodem „happeningów” Staszewskiego.
Słusznie władze gminy Zakrzówek mówią w pozwie przeciwko Staszewskiemu o „niszczeniu reputacji gminy” oraz o „godzeniu w interesy ekonomiczne gminy i mieszkańców”. O „niszczeniu reputacji” i „godzeniu w interesy” Polski i Polaków nawet nie warto wspominać. „Happeningi” Bartosza Staszewskiego mają więc wymierne koszty, a „zwizualizowanie dosłowności i sensu” nie jest żadnym usprawiedliwieniem, tym bardziej że to broń obosieczna. I może ona aktywistom LGBT dać naprawdę do wiwatu.
Przeprowadźmy pewien myślowy eksperyment. Ktoś mógłby stworzyć tablice stylistycznie przypominające te informujące o siedzibach organizacji czy stowarzyszeń aktywistów LGBT. I mógłby przyczepić te swoje tablice pod nimi (obok), sfotografować i wysłać w świat. Na tych spreparowanych tablicach mógłby np. widnieć napis „Stowarzyszenie Przyjaciół Pedofilii”.
Autor konkurencyjnego „happeningu” mógłby tłumaczyć, że on tylko „zwizualizował dosłowność i sens” informacji z rubryki kryminalnej. Na przykład tej z 2013 r. z Australii, gdzie w 2005 r. para gejów adoptowała dziecko z Rosji, a potem je gwałcili, a nawet pozwalali na to swoim przyjaciołom. A wszystko to rejestrowali. Para pokazywała się z dzieckiem publicznie, opowiadając, jakimi to są czułymi rodzicami i jak wspaniale chłopiec się rozwija w ich towarzystwie. Takich informacji z kroniki kryminalnej można by znaleźć wiele, ale wystarczy nawet jedno, by uzasadnić „happening” z tablicami „Stowarzyszenie Przyjaciół Pedofilii”.
Nic nie uzasadnia i nie usprawiedliwia działań zniesławiających mieszkańców i władz gmin, bo ktoś postanowił sobie coś „zwizualizować”. Tak jak nic nie usprawiedliwiałoby i nie uzasadniało tablic „Stowarzyszenie Przyjaciół Pedofilii”, jak bardzo drastyczne nie byłyby przestępstwa seksualne popełniane przez osoby LGBT. To drugie to zresztą tylko eksperyment myślowy, a „lider” Staszewski zamierza kontynuować swoją działalność, a nawet jest z niej bardzo dumny. Zobaczymy, jak się potoczy sprawa przeciwko Bartoszowi Staszewskiemu z powództwa gminy Zakrzówek, bo to będzie test z równości wobec prawa i test dla polskiego sądownictwa.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/518888-tablice-stowarzyszenie-przyjaciol-pedofilii