W mediach lewicowo-liberalnych feeria dobrych rad dla prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego. Publicyści, którzy pół życia spędzili najpierw próbując skazać PiS na wieczne trwanie w opozycji, a później szukając okazji do podstawienia mu nogi, teraz prześcigają się w podpowiadaniu, jak umocnić i usprawnić obóz rządzący. Najważniejszym krokiem - twierdzą - ma być rezygnacja z większości parlamentarnej. To ma sprawić, że znikną konflikty, ambicje, spory, że wszystkie projekty będą biegły sprawnie. No a jeżeli okaże się, że trzeba iść na wcześniejsze wybory (dyskretnie pomijają możliwość konstruktywnego wotum nieufności wobec mniejszościowego gabinetu) to ich zdaniem PiS spokojnie poradzi sobie bez tych 3 procent koalicjantów. Cóż to jest 3 procent? - zdają się mówić, choć przecież te 3 punkty decydują o tym, czy jest większość, czy jej nie ma. Zwłaszcza, że gdy przyjdzie kampania, publicyści III RP raczej nie pomogą PiS-owi w zabiegach o nowy elektorat.
Dobre rady dyskretnie pomijają pytanie o to, co dalej. A przecież to pytanie co najmniej tak ważne jak rozważania wokół tego, co dziś dzieje się w koalicji rządzącej. I jest jasne, że bez większości rząd długo nie porządzi, i wcześniej czy później będzie musiał walczyć o reelekcję w warunkach skrajnie niekorzystnych. Te wszystkie podpowiedzi, sprowadzające się do wezwania by iść na skróty, by nie szukać porozumienia, by wyrzucać bez chwili zastanowienia, są w istocie oczywistą pułapką.
Przed Zjednoczoną Prawicą trzy lata bez wyborów. Nic dziwnego, że układaniu wzajemnych relacji między hegemonem a jego partnerami towarzyszą ogromne emocje. Ta gra, to przeciąganie linii, wzajemne szachy, niepokoją wyborców prawicy, ale być może ten etap jest niezbędny. Chodzi o zapewnienie nie tylko spójności programowej, ale i sprawności wielkiej machiny politycznej. Chodzi o takie ułożenie spraw, by później nie dochodziło do spięć na każdym zakręcie. Trzeba więc spokojnie czekać, apelując o możliwie szeroką refleksję, że łatwo zepsuć to, co działa, a trudno zbudować coś nowego.
No i nie dajmy się nabrać na dobre rady ludzi, którzy znów doradzają całej Zjednoczonej Prawicy faktyczne samobójstwo. Zresztą, jestem pewien, że i tym razem czeka ich ciężkie rozczarowanie.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/518654-ludzi-ktorzy-doradzaja-zp-samobojstwo-czeka-rozczarowanie