„Widocznie sytuacja była już tak nabrzmiała, że zastosowano takie, a nie inne środki” - mówi portalowi wPolityce.pl dr hab. Bartłomiej Biskup, politolog (UW).
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
wPolityce.pl: Jak w Pana ocenie rozwinie się sytuacja w Zjednoczonej Prawicy? Czy należy się spodziewać przedterminowych wyborów?
Dr hab. Bartłomiej Biskup: To pytanie bardziej do wróżki, bo w polityce nigdy nie wiadomo, co się stanie. Myślę, że na razie to jest gra obliczona na dalsze negocjacje w obozie Zjednoczonej Prawicy. Jakbym miał stawiać, to na 70 proc. wyborów nie będzie, natomiast może być różnie. Wybory są jednak pewnym ryzykiem dla wszystkich, dla Prawa i Sprawiedliwości również – tutaj jest jednak jeszcze pewny mandat przez kolejne trzy ponad lata, więc na dzisiaj stawiam, że jest to mocniejsze postawienie sprawy, próba wprowadzenia jakiegoś porządku. Rzeczywiście te ugrupowania koalicyjne w ostatnich miesiącach miały zupełnie inne zdanie niż Prawo i Sprawiedliwość, w związku z tym rzeczywiście pytanie jest zasadne, czy ta koalicja ma dalej trwać – i mówię zarówno o Gowinie, jak i Zbigniewie Ziobro i jego formacji. Pewne ruchy były nawet robione wbrew całemu ugrupowaniu. Myślę, że to jest taka chęć ułożenia tej sytuacji tak, żeby sprawnie móc rządzić. Natomiast, jeśli to nie się nie da zrobić, jeśli tamci partnerzy koalicyjni stwierdzą, że nadal będą uprawiać swoją politykę i wprowadzać swoje rządy, to wybory będą musiały się odbyć.
Rozumiem, że PiS potrzebował zdyscyplinować koalicjantów, ale czy uważa Pan, że przedsięwzięte środki były właściwe i adekwatne do sytuacji?
To jest już sprawa wewnętrzna. Widocznie sytuacja była już tak nabrzmiała, że zastosowano takie, a nie inne środki. Rozumiem, że jeżeli zastosowano takie środki, to znaczy, że już wszelkiego typu prośby, groźby, rozmowy mogły nie skutkować i trzeba się dogadać, czy działanie razem jeszcze ma sens, czy nie. Oczywiście to są środki ostre, ale generalnie też dotyczą takich spraw, które nie są jakimiś takimi nabrzmiałymi społecznie, w związku z tym to jest pewien poligon i na tym poligonie można tu coś ćwiczyć i próbować albo się porozumieć, albo się nawzajem blokować czy straszyć. Akurat ta ustawa stała się pretekstem do takich ruchów. Czy to nie jest za dużo, czy za mało? - to się okaże. Jeżeli będą wybory, to się okaże, czy to jest za dużo, czy to jest potrzebne do tego, żeby się wszyscy otrząsnęli i zobaczyli, co jest priorytetową sprawą dla każdego z ugrupowań.
Padło bardzo wiele mocnych słów. Czy one mogą utrudnić zawarcie porozumienia?
Nie. Myślę, że nie. To są słowa oczywiście mocne, ale traktuję je w kategoriach właśnie negocjacji. Jeżeli będzie chęć, wola porozumienia, to myślę, że te słowa zostaną puszczone w niepamięć.
Nie znamy do końca przebiegu wydarzeń w koalicji, ale przekaz medialny jest taki, jaki jest. Pytanie, czy to nie będzie wodą na młyn tych środowisk, które określają PiS mianem partii wodzowskiej czy też zarzucają mu autorytaryzm?
Moim zdaniem to już nie ma znaczenia, dlatego że i tak takie zarzuty się pojawiały, i tak są politycy przeciwnych opcji czy publicyści, którzy tak traktują Prawo i Sprawiedliwość, więc nie widzę takiego wariantu, żeby mogło być jeszcze gorzej. Ci, co zarzucają, to będą dalej zarzucali. PiS jest w takiej sytuacji i tyle. Wydaje mi się, że na dzisiaj to jest najmniejsze zmartwienie Zjednoczonej Prawicy.
Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiała Anna Wiejak
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/518343-mocna-retoryka-w-koalicyjnym-sporze-dr-habbiskup-komentuje
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.