„Myślę, że niezależnie od wszystkiego nastąpi pewien reset, który będzie podstawą budowania nowych zasad współpracy koalicyjnej. Podejrzewam, że wszystkie strony będą jednak zainteresowane, aby prowadzić dalej te rozmowy. Przedterminowe wybory nie są bowiem korzystne dla nikogo z koalicji rządowej” - mówi portalowi wPolityce.pl socjolog, prof. Arkadiusz Jabłoński.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
wPolityce.pl: Dlaczego akurat w tej chwili doszło do kryzysu w koalicji rządzącej? Czy było w jakikolwiek sposób intencjonalne ze strony Jarosława Kaczyńskiego, żeby przy okazji ustawy o ochronie zwierząt sprawdzić lojalność swoich koalicjantów?
Prof. Arkadiusz Jabłoński: Nie sądzę, że to było intencjonalne. Wydaje się, że projekt i kształt ustawy był próbą zmierzenia się z problemem zbędnego cierpienia zwierząt. Jednak już procedowanie tej ustawy nałożyło się na rozmowy koalicyjne dotyczące rekonstrukcji rządu. Były jeszcze ważne różnice zdań w sprawie odpowiedzialności najwyższych urzędników za działania podejmowane w czasie epidemii Covid-19. W pewnym momencie poparcie dla ustawy o ochronie zwierząt stało się testem na lojalność koalicjantów. Upieranie się władz PiS przy tym, aby właśnie w tej chwili procedować tę kontrowersyjną dla wielu środowisk ustawę było już intencjonalne. Było to działanie sprawdzające, lub też wymuszające na koalicjantach lojalne zachowanie, a w sytuacji braku tej lojalności stało się to pretekstem do ogłoszenia przez marszałka Terleckiego zakończenia negocjacji i stwierdzenia, że koalicja na tych zasadach, na których funkcjonowała, przestaje istnieć.
Przestaje istnieć na tych zasadach, na których funkcjonowała, ale pytanie, czy przestaje istnieć w ogóle?
Myślę, że teraz właśnie jest czas na kolejne kroki polityczne. Czy dojdzie do sformowania rządu mniejszościowego? – to jest jedna kwestia – po drugie, jakie będą teraz zachowania koalicjantów? Czy oni na te stwierdzenia pana Terleckiego zareagują w ten sposób, że sami złożą dymisję? Czy też członkowie rządu z mniejszych partii koalicyjnych będą czekali aż stracą swoje stanowiska?
Myślę, że niezależnie od wszystkiego nastąpi pewien reset, który będzie podstawą budowania nowych zasad współpracy koalicyjnej. Podejrzewam, że wszystkie strony będą jednak zainteresowane, aby prowadzić dalej te rozmowy. Przedterminowe wybory nie są bowiem korzystne dla nikogo z koalicji rządowej.
Dlaczego dla nikogo nie są korzystne? O ile Solidarna Polska czy Porozumienie nie mają większych szans na sukces w sytuacji samodzielnego startu w wyborach, o tyle Prawo i Sprawiedliwość cieszy się wysokim poparciem społecznym, co przekłada się na bardzo dobre wyniki w sondażach. Teoretycznie Jarosław Kaczyński mógłby powtórzyć niegdyś nieudany, ale być może teraz udany manewr z wcześniejszymi wyborami…
Proszę pamiętać, że PiS notowany jest w badaniach opinii publicznej jako cała koalicja rządowa. Innymi słowy, potencjalni wyborcy utożsamiają koalicję rządową z PiS-em. Zmieni się to gdy znaczący politycy Solidarnej Polski i Porozumienia wystartują w wyborach pod własnym szyldem lub w koalicjach z istniejącymi podmiotami politycznymi. Wpłynie to na pozycję PiS-u i dotychczasowe bardzo dobre wyniki sondażowe mogą nie przełożyć się na realne poparcie wyborcze. A musi ono wynosić zdecydowanie powyżej 40 proc., żeby móc utrzymać bezwzględną większość w Sejmie.
Rozumiem, że obecny kryzys to efekt walki o pozycję w koalicji. Pytanie, jak to się dalej rozwinie?
Jest to moim zdaniem niepotrzebna walka. Nie znamy przebiegu rozmów koalicyjnych. Obawiam się, że te rozmowy były trudniejsze niż nam obserwatorom się wydawało. Może nadmierne żądania mniejszych koalicjantów spowodowały, że kierownictwo Prawa i Sprawiedliwości uznało, że w takich warunkach trudno prowadzić rozsądne negocjacje. Postanowiono stworzyć nowy kontekst dla tych rozmów, a tym kontekstem jest ogłoszenie rozpadu koalicji rządowej. Jeżeli do niego faktycznie dojdzie, to trudno liczyć na ponowne sprawne działanie oparte na zaufaniu.
CZYTAJ TAKŻE:
Ale rozbicie Zjednoczonej Prawicy, nawet w sytuacji stworzenia rządu mniejszościowego, oznaczałoby de facto wstrzymanie oczekiwanych przez polskie społeczeństwo reform, w tym m.in. reformy sądownictwa.
Tak, wszyscy zdają sobie z tego sprawę. Chociaż wydaje się, że poparcie dla reform sądownictwa ze strony Solidarnej Polski będzie koniecznością. Torpedowanie tych reform spowodowałoby poważnie osłabienie wiarygodności tej partii. Ale w tej sprawie inaczej już może zachować się Porozumienie. Trudno zatem liczyć na większość w Sejmie, przy braku większości rządowej. Bez porozumienia koalicyjnego poparcie dla każdej reformy podporządkowane będzie doraźnym interesom danej partii. Przy konsekwentnych atakach opozycji rodzi to zbędne ryzyko zahamowania wszelkich reform. A wtedy pozostanie doraźne zarządzanie krajem. Próby przeprowadzenia przedterminowych wyborów mogą natomiast doprowadzić do taktycznego zorganizowania wielkiej koalicji anty-PiS.
Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiała Anna Wiejak
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/518218-nasz-wywiad-prof-jablonski-to-niepotrzebna-walka