Może w sądownictwie konieczna jest opcja zerowa? To może byłoby jedyne lekarstwo na zahamowanie tego, co się w sądownictwie wyrabia. Bo już nie „dzieje”. Ale właśnie „wyrabia”. Sędziowie poszli na wojnę z obecnym rządem i stojącym za nim obozem Zjednoczonej Prawicy.
Sądy zachęcane przez wojowniczą opozycję
Już choćby z tego powodu koalicja związana z PiS powinna szybko się dogadać, żeby stać się Zjednoczona Prawicą nie tylko na papierze, ale w działaniu. Jeśli tak się nie stanie sądy inspirowane, zachęcane i wspomagane przez dzisiejszą wojowniczą opozycję, nie bez powodu samo się określającą mianem „totalna”, doprowadzą do upadku państwa. Oczywiście ich oficjalnie głoszonym hasłem, będącym zarazem celem, jest zdobycie władzy. Środkiem w tej walce nie są bynajmniej demokratyczne reguły w postaci wolnych wyborów, lecz stosowanie wszystkich narzędzi i sprzymierzeńców w dążeniu do politycznego unicestwienia Zjednoczonej Prawicy. Nie ma dla nich znaczenie, że po drodze do tego celu zniszczą wiele ważnych dla funkcjonowania państwa instytucji, m. in. jeden filarów demokratycznego i sprawnie działającego państwa – sądownictwo. Dewastacja życia społecznego, w czym aktywnie uczestniczą obecnie sądy, wprowadza nas na drogę powolnego niszczenia wspólnoty narodowej, kiedy następuje zerwanie więzi między ludźmi mówiącymi tym samym językiem, wychowanymi w podobnym systemie wartości, posiadających wspólną przeszłość swoją i swoich bliskich i dalekich przodków.
Sprawiedliwość jest niszczona
Można odnieść wrażenie, że uczciwi sędziowie zeszli do podziemia, prawdopodobnie skazani na ostracyzm środowiskowy przez najbardziej agresywną część środowiska sędziowskiego, brylującą w mediach antyrządowych, jawnie wypowiadających nieposłuszeństwo wobec przepisów, zmieniających zasady obowiązujące w sądownictwie przez ostatnie ćwierćwiecze.
Nie ma już niemal tygodnia, żeby w jakimś sądzie nie podjęto bulwersującej bądź skandalicznej decyzji. Żeby nie widoczne było, jak niszczona jest sprawiedliwość. Z ostatnich głośnych wyroków przypomnę serię decyzji podjętych przez sądy gdańskie wobec Natalii Nitek-Płażyńskiej za ujawnienie przez nią nagrania, na którym niemiecki przedsiębiorca wypowiada swoje opinie o Polakach, kwalifikujące do przymusowego wydalenia go z Polski.
Najbardziej bolesne jest to, że wymachiwanie przez sędziów wojennym toporkiem najczęściej pociąga za sobą degenerację państwa jako organizacji, która winna zapewniać uregulowane wedle zasad racjonalności i sprawiedliwości życie jego obywateli. Wprowadza zamęt do tego państwa. Instaluje chaos w świecie norm, jakie winny obowiązywać.
Ale jeszcze bardziej krzywdzące staje się dla konkretnych ludzi. Pojawia się hipoteza, że sędziami zostają albo ludzie ograniczeni, albo osobnicy kierujący się złą wolą. Jak inaczej przyjąć surowe wyroki na tych, którzy zasłużyli na nagrodę (sprawa Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika) oraz uwolnienie od winy tych, którzy winni być ukarani (sędzia, kradnący z lady na stacji benzynowej 50 zł, celebryta, który na pasach potrącił staruszkę, prowadząc samochód bez wymaganych badań technicznych, nie posiadający prawa jazdy).
Nie wiele przesadzę, jeśli powiem, że w polskim sądownictwie „skandal goni skandal”.
„Szkoda, że opcja zerowa jest nierealna”
I tak jutro przed Sądem Najwyższym na rozprawie, na której ma zapaść postanowienie w sprawie dezubekizacji, rolę przewodniczącego siedmioosobowego składu pełnić ma znany już z wielu wcześniejszych na jego temat publikacji, Józef Iwulski, były żołnierz Wojskowej Służby Wewnętrznej. W stanie wojennym, na początku lat 80. był jednym z sędziów, który skazywał działaczy opozycji demokratycznej.
Kiedy w styczniu 2018 roku Mateusz Morawiecki podczas spotkania z dziennikarzami zagranicznymi wspomniał, że w Sądzie Najwyższym zatrudnieni są sędziowie, którzy mianowani zostali w czasach komunizmu i w stanie wojennym wydawali wyroki, sążniste sprostowanie do wystąpienia premiera opublikowało stowarzyszenie „Iustitia”, sprzyjające obecnej opozycji politycznej. Jedno z kluczowych zdań tego sprostowania brzmiało:
„Obecnie w Sądzie Najwyższym jest kilku sędziów, którzy orzekali w stanie wojennym, ale nie można zarzucić, że zachowywali się wówczas nieprzyzwoicie”.
Szkoda, że opcja zerowa jest nierealna… Ale coś można pomyśleć.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/517769-sady-na-wojennej-sciezce-z-panstwem-i-sprawiedliwoscia
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.