Aleksiej Nawalny został otruty. Władze Rosji są skłonne do wszystkiego. Nie można im w najmniejszym stopniu zaufać. Pod tymi zadaniami podpisze się niemal każdy zachodni przywódca. Podobnie było po próbie otrucia Siergieja Skripala, po zabójstwie Aleksandra Litwinienki, po aneksji Krymu, po zestrzeleniu MH-17. Ale jest jedno wydarzenie, przy którym nie wchodzi w grę stawianie zarzutów Kremlowi. To katastrofa smoleńska z 2010 r. Dlaczego? – pyta się na łamach tygodnika „Sieci” Marek Pyza.
Autor przytacza komentarze międzynarodowych liderów, które pojawiły się po informacji o otruciu lidera rosyjskiej opozycji.
Cały świat zachodni nie ma wątpliwości, że imperium Putina to barbaria, która z zimną krwią likwiduje swoich przeciwników. A jak było z katastrofą w Smoleńsku? Dokładnie odwrotnie. Takie założenie było niedopuszczalne – czytamy. Dziennikarz wyjaśnia, że naszym rodakom narzucono pewną narrację, którą wzmacniał ówczesny rząd. Od pierwszych godzin po katastrofie Polacy byli epatowani żałobą i współczuciem Rosjan, rzekomą empatią Putina i Miedwiediewa. Przedstawiciele rosyjskich władz na każdym kroku zapewniali o otwartości i gotowości do pomocy Polakom. A nasze władze z zupełnie niejasnych powodów to podtrzymywały. Do historii przeszła wypowiedź Ewy Kopacz, która nie mając pojęcia, co się dzieje w moskiewskim zakładzie medycyny sądowej, zarzekała się, że odbywają się tam czynności na poziomie światowym, a przy sekcjach z rosyjskimi medykami Polacy pracują „ramię w ramię”
— czytamy.
Marek Pyza dodaje też, że w części mediów pojawiły się fake newsy, takie jak zmyślona kłótnia gen. Błasika z kpt. Protasiukiem.
Autor przypomina czułe objęcia Donalda Tuska i Władimira Putina, które miały pokazać rosyjskie władze jako wspierających partnerów. Rosja zyskała nową twarz – już nie neoimperialną, skorumpowaną, agresywną, obryzganą krwią ofiar w Czeczenii, Gruzji czy na moskiewskich ulicach, lecz troskliwą, przyjazną, przyjacielską. Na ołtarzu tej kreacji położono informacje o niedopuszczaniu polskich śledczych do oblotu lotniska czy zignorowaniu przez Moskwę trzech wniosków polskiej prokuratury o dostęp do analizy zapisów rejestratorów – wysłanych 10, 16 i 20 kwietnia (dopiero miesiąc później przyznał to rzecznik WPO). Takich drobniejszych i poważniejszych kłamstw, przemilczeń, ostentacyjnie rzucanych Polakom pod nogi kłód, a wręcz oznak mataczenia w śledztwie było na pęczki – podsumowuje dziennikarz.
Sporo zarzutów Marek Pyza kieruje pod adresem ówczesnego rządu Platformy Obywatelskiej.
Nasze władze i sprzężone z nimi media wybieliły Moskwę nie tylko w oczach Polaków, lecz i całego świata. Zachodni sojusznicy kompletnie tego nie rozumieli. Ze zdumieniem przyjmowali odmowę polskiego rządu pomocy w śledztwie. Nie mogli jednak publicznie wątpić w czyste ręce Rosjan, skoro nawet Polacy nie posądzali Putina – zauważa dziennikarz.
Więcej na ten temat w najnowszym numerze „Sieci” dostępnym w sprzedaży od 14 września br., także w formie e-wydania na www.wsieciprawdy.pl.
Zapraszamy też do subskrypcji tygodnika w Sieci Przyjaciół i oglądania ciekawych audycji telewizji wPolsce.pl.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/517629-pyza-w-sieci-jak-nad-wisla-putina-wybielano