Przedstawienie przez Prawo i Sprawiedliwość ustawy dotyczącej ochrony praw zwierząt, która między innymi zakazuje hodowli zwierząt na futra, wywołała niemałą dyskusję w internecie. Użytkownicy Twittera są podzieleni. Część z nich zwracają uwagę, że nowe przepisy mają podłoże ideologiczne, przed którymi Polska powinna przyjąć taką samą postawę, jak w przypadku LGBT. Z drugiej strony pojawiają się głosy, że tradycyjna postawa jest tożsama z zacofaniem.
CZYTAJ TAKŻE:
Piątka dla zwierząt w Sejmie
We wtorek prezes PiS Jarosław Kaczyński zapowiedział wniesienie do Sejmu projektu zwiększającego ochronę zwierząt. Tzw. piątka dla zwierząt przewiduje m.in. zakaz hodowli zwierząt na futra, wzmocnienie społecznej kontroli warunków, w jakich zwierzęta są przetrzymywane, zakaz wykorzystywania zwierząt w celach rozrywkowych i widowiskowych, zakaz stałego trzymania zwierząt na uwięzi i określenie minimalnych wymiarów kojców oraz ograniczenie możliwości uboju rytualnego. Zgodnie z zapowiedziami w projekcie znalazł się zapis o zakazie hodowli zwierząt futerkowych.
Tradycja czy nowoczesność?
Projekt ustawy bardzo podzielił internautów. W ocenie publicysty Rafała Ziemkiewicza „zasadniczym sporem jest to czy nasza odmienność od tęczowo-liberalnego Zachodu jest wartością której należy dumnie bronić, czy zacofaniem”.
Prawica uważa że 1. lewica i młodzieżówka PiS że 2. I tu nie ma pola do kompromisu
— ocenił publicysta.
Pod wpisem wywiązała się dyskusja. Zdaniem jednego z internautów Forum Młodych PiS w połączeniu z Porozumieniem Gowina zmierza w stronę partii konserwatywnej z Wielkiej Brytanii.
Czyli jak najmniej ideologii, gospodarka, jak najmniej kontrowersji, czyli w praktyce stopniowe uleganie marksizmowi kulturowemu. Nie sprzeciwiasz się, nie walczysz, to przegrywasz - takie proste
— stwierdził.
Piątka dla zwierząt to patriotyczny projekt, który chroni polskie dziedzictwo przyrodnicze i jest wyrazem woli większości Polaków. Wszystko, co potrafi wąska grupa przeideologizowanej prawicy, to straszenie - mniejszościami albo zachodem. Bo boicie się jakiejkolwiek zmiany
— ocenił inny użytkownik mediów społecznościowych.
Głos w dyskusji zabrał także szef portalu TVP Info Samuel Pereira, który porównał lobby futrzarskie do lobby aborcyjnego.
Lobby futrzarskie mieni się prawicą, a zachowują się TAK SAMO jak lobby aborcyjne, gdy pojawia się perspektywa ochrony życia i ukrócenia ich brudnych aborcyjnych interesów. Lobbysta nigdy nie powie „chodzi mi tylko o hajs”, tylko będzie mówił „prawa rolników” albo „prawa kobiet”.
Z kolei Rafał Dudkiewicz zwrócił uwagę na kwestię zakazu hodowli zwierząt.
Moja opinia na temat rynku hodowli zwierząt futerkowych jest pragmatyczna. Na likwidacji polskich ferm hodowlanych skorzystają przede wszystkim Duńczycy i staną się liderami w Europie, podobnie jak w połowach ryb na Bałtyku i handlu wieprzowiną. Polscy hodowcy przeniosą się na Ukrainę, bo tam czekają na wszystkich hodowców. Tam też będą płacili podatki, bo taki jest wymóg Ukraińców. Do tego zakłady utylizacyjne, przede wszystkim niemieckie, zarobią i będą monopolistami w utylizacji pozostałości mięsa.
Zwierzęta - jeśli ludzkość nie potrafi obejść się bez tego - winny być hodowane w przyzwoitych, humanitarnych warunkach. Jeśli nie można takich warunków wyegzekwować - należy zakazać hodowli. To egzamin z człowieczeństwa i przyzwoitości. Warto go szybko zdać
—napisał dziennikarz.
wkt/TT
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/517336-goraca-dyskusja-ws-ochrony-zwierzat-internauci-podzieleni