W ocenie Piotra Semki kluczowe jest pytanie, czy protesty na Białorusi będą masowe. Publicysta zwrócił uwagę w „Salonie Dziennikarskim, że Polska robi wszystko, co można, aby pomóc naszym wschodnim sąsiadom. Gośćmi Jacka Karnowskiego byli również: Andrzej rafał Potoski, publicysta tygodnika „Sieci” oraz dr Krzysztof Zielke, politolog, były doradca w Podkomisji ds. Bezpieczeństwa i Obronności w Parlamencie Europejskim.
CZYTAJ TAKŻE:
Czy Łukaszenka przetrwa?
Łukaszenka wygrywa. Jeżeli oglądam zdjęcia, pokazujące tajniaków wdzierających się do uniwersytetów i wyciągających ludzi, przy biernej postawie studentów… Oczywiście są miejsca, gdzie protesty są kontynuowane. Pytanie, czy będą one masowe? Już zaczyna się paraliżujący element strachu, który zawsze bardzo mocno oddziaływał na Białorusinów – moment, w którym otoczenie zaczyna prosić kogoś, żeby nie protestował, bo to może zaskoczyć rodzinie. Polska w mojej ocenie robi wszystko, co się da. To nie jest tak, że tylko Litwa jest liderem pomocy
– podkreślił Piotr Semka.
Jednak nie oszukujmy się. Pani Cichanouska jest w polityce naturszczykiem. Miejmy nadzieję, że będzie nabierać doświadczenia. Teraz ma bardzo wielu doradców, którzy proponują jej różne rzeczy. Musi wybierać, kogo ma słuchać. Ona przypomina trochę Wałęsę tuż po wygranym strajku w stoczni. Traktowanie jej w Polsce jest jak trochę quasi głowę państwa, to przyspieszona nauka dla Cichanouskiej. Zobaczymy, czy w tej roli się odnajdzie
– zauważył Semka.
Podejrzewam, że Rosjanie zrobią taki manewr, że teraz pomogą Łukaszence, a za jakiś czas mogą przeprowadzić pucz pałacowy, wprowadzając człowieka, który może będzie wydawał się inny, ale zapewni to, co jest istotą rządów Łukaszenki – uzależnienie od Rosji
– dodał publicysta.
Łukaszenka wszedł w rękę Putinowi
W ocenie Andrzeja Rafała Potockiego Polska może albo nie wspierać białoruskiej opozycji, albo nie popierać Łukaszenki.
Sytuacja wydaje się raczej jasna. Łukaszenka wszedł w rękę Putinowi i chyba nie ma drugiej takiej postaci uzależnionej od Kremla jak Łukaszenka. Wydaje się więc, że popieranie opozycji jest dobrą inwestycją na przyszłość, ponieważ zależność od Rosji w przypadku zwycięstwa narodu białoruskiego będzie mniejsza. Po drugie, słabością białoruskiej opozycji jest brak silnych struktur przywódczych. Ten ruch dopiero powstał. Oni walczą na ulicach dopiero od miesiąca. Tu nawet stara opozycja wchodzi w tarcia z tą nową. Tam nie ma organizacji, jaka była w Polsce za Solidarności. Stąd ten proces będzie trwał. Ale wydaje mi się, że na końcu tej drogi, przy tej postawie narodu, oni będą dążyli do obalenia Łukaszenki. To, że demonstracje przygasają, wcale nie znaczy, że bunt w ludziach przygasa. Wcześniej czy później nastąpi zmiana na stanowisku prezydenta Białorusi. Inwestowanie z punktu widzenia Polski jest słuszne
– ocenił Potocki.
Łukaszenka nie chce skończyć jak Janukowycz
Zdaniem dr. Krzysztofa Zielke Łukaszenka zorientował się, że może skończyć jak Janukowycz. Zwrócił także uwagę na to, jak całą sprawę postrzegają Amerykanie.
Amerykanie widzą sytuację trochę inaczej. Jest portal fundacji Jamestown i oni widzą to tak, że paradoksalnie te masowe demonstracje sprawiły, że wpływ Rosji na Białoruś jest największy od momentu rozpadu Związku Sowieckiego. Uważają, że sytuacja jest tak dobra dla Moskwy, że oni nie zadowolą się status quo, ale będą dążyli do strukturalnego podporządkowania Białorusi. Według innego think thanku chodzi o przekształcenie Białorusi w Abchazję na sterydach. Miałoby się to składać z trzech rzeczy: międzynarodową izolację Łukaszenki, przejęcie przez Moskwę pełnej kontroli nad polityką międzynarodową i obronną Białorusi i sojusz Moskwy z częścią aparatu przymusu ponad głową Łukaszenki. To ma zostać utrwalone przez reformę konstytucyjną
– mówił politolog.
Paradoksalnie Łukaszenka sam się zorientował, że godząc się na to, może gotować sobie los podobny do losu Janukowycza. Zobaczymy, co będzie po poniedziałkowym spotkaniu Łukaszenki z Putinem. Jaką my mamy opcję? Wydaje się, że błędem jest nazywanie Cichanouskiej prezydentem-elektem. Zachód tego nie robi, nie uznaje wyborów. I my też tak powinniśmy robić.. Pełna delegitymizacja Łukaszenki sprawia, że przy negocjacjach będziemy wyłączeni. Kogo powinniśmy wspierać? Jest stara opozycja, ale powinniśmy popierać zwykłych Białorusinów. Tak się składa, że jedyną osobą z zachodu, która odwiedziła protestujących jest Piotr Duda, szef Solidarności. Tak, jak Reagan, za czasów Solidarności wspierał naszą walkę, tak my dziś powinniśmy wspierać Białorusinów przez Solidarność
— powiedział dr Zielke.
wkt
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/517315-zielke-lukaszenka-wie-ze-moze-skonczyc-jak-janukowycz