Czy Zjednoczonej Prawicy uda się w końcu obalić „demokrację sondażową w Polsce”, o której przed kilkoma miesiącami mówił w rozmowie z tygodnikiem „Sieci” Marcin Mastalerek?
CZYTAJ WIĘCEJ: Mastalerek dla „Sieci”: Wszystkie narzędzia do tego, by utrzymać władzę, ma PiS. „Można było obalić demokrację sondażową w Polsce”
PiS szykuje zmiany w kodeksie wyborczym
Z ostatnich doniesień „Dziennika Gazeta Prawna” wynika, że Prawo i Sprawiedliwość zamierza wprowadzić spore zmiany do kodeksu wyborczego.
PiS chce wykorzystać przerwę w kampaniach wyborczych do przemeblowania i uporządkowania wyborczych przepisów. Opozycja boi się, że na korzyść rządzących. Zmiany mają dotyczyć m.in. publikowania sondaży czy finansowania kampanii wyborczych
—poinformował w środę dziennik.
CZYTAJ WIĘCEJ: PiS szykuje zmiany w kodeksie wyborczym? „Mamy dobry czas na rozpoczęcie takich prac”. Co miałoby zostać zmienione? SPRAWDŹ!
Osobiście ucieszyła mnie zapowiedź uregulowania kwestii dot. publikacji sondaży w czasie kampanii wyborczej. Po zeszłorocznych wyborach do Parlamentu Europejskiego pisałem na łamach portalu wPolityce.pl, że czas skończyć z „terrorem sondaży”. Mieliśmy wtedy do czynienia z kompromitacją największych pracowni, które koniec końców nie poniosły żadnych konsekwencji. W swoim tekście przywołałem opinię Tomasza Karonia (strateg polityczny, analityk trendów społecznych), który w rozmowie z Robertem Mazurkiem powiedział:
Sondażownie utraciły wiarygodność diagnostyczną. Ona jest w tej chwili żadna, to bezsprzeczne. (…) Sondaże mają teraz kształtować opinię publiczną, a nie ją badać.
CZYTAJ WIĘCEJ: Czas skończyć z terrorem sondaży. „Sondażownie utraciły wiarygodność diagnostyczną. Ona jest w tej chwili żadna”
Choć ta kwestia wydaje się oczywista, to nic do tej pory z tym nie zrobiono. Nie było na ten temat nawet żadnej dyskusji. Nie mam wątpliwości, że po części wynikało to z partyjnych partykularyzmów. Może dopiero doświadczenia z wyborczego czwórboju dały do myślenia kierownictwu na Nowogrodzkiej, że z tą sprawą trzeba w końcu coś zrobić?
W 2015 r. można było całkowicie obalić demokrację sondażową w Polsce, można było powiedzieć: „Ośmieszyliście się, skompromitowaliście, słuchamy ludzi, a nie sondaży, publicystów”
—mówił pod koniec maja w rozmowie z tygodnikiem „Sieci” Marcin Mastalerek.
Może teraz się uda?
Jeżeli jesteśmy już przy byłym rzeczniku Prawa i Sprawiedliwości i wyborach, to warto przypomnieć jedną z większych manipulacji jakie mogliśmy zaobserwować podczas ostatniej kampanii prezydenckiej.
Pamiętają Państwo, jak jeszcze przed 10 maja, w środku pandemii, Andrzej Duda według sondaży wygrywał wybory w I turze, a potem wszystko się zmieniło po wejściu do gry Rafała Trzaskowskiego? Dziennikarze zaczęli wtedy suflować przekaz o gigantycznym spadku poparcia dla kandydata PiS. Pytani o „spadek poparcia” dla Dudy, zdezorientowani politycy PiS nie wiedzieli co odpowiedzieć. I tu znów wracamy do Mastalerka:
Sondaże są elementem gry. Te elementy, który się ostatnio pojawiły, to muszę powiedzieć jedno, że takiej manipulacji dawno nie widziałem. (…) Kampania skończyła się wtedy, kiedy zaczęła się pandemią. (…) Później była pandemia i z tego powodu, że PO raz chciała startować w wyborach, a raz nie, a wyborcy nie chcieli wyborów, mieliśmy do czynienia z sondażami, gdzie Duda miał po 60 proc. Teraz doszło do resetu, porównuje się się sondaże, kiedy jest nowy kandydat do sondaży z czasu pandemii. Dziś sondaże prezydenta są takie same jak w lutym, gdy zaczynała się pandemia
—wyjaśniał wtedy Mastalerek.
CZYTAJ WIĘCEJ: Prezydent lawinowo traci poparcie? Mastalerek o ostatnich badaniach: Takiej manipulacji sondażowni jeszcze nie widziałem
Tej przytomności umysłu zabrakło jednak jego kolegom z byłej partii. To jednak przykład kreowania rzeczywistości za pomocą sondaży, ale już czymś innym jest publikowanie kilku badań dziennie na kilka dni przed wyborami. Wśród nich pojawiają się często badania zamówione przez partie polityczne czy robione na zamówienie mediów, Przypomnę tutaj chociażby desperacki wręcz ruch „Gazety Wyborczej”, który opublikowała przed wyborami do PE sondaż, z którego wynikało, że wybory wygra Koalicja Europejska.
CZYTAJ WIĘCEJ: SONDAŻ na zlecenie „Wyborczej”: Koalicja Europejska na prowadzeniu z 35 proc. poparcia. PiS drugi z niewielką stratą
„Cisza sondażowa” na Zachodzie
Nie oznacza to wcale, że powinno się zabronić publikacji sondaży w czasie kampanii wyborczej. Może rozwiązaniem będzie zakazanie ich publikacji na tydzień przed wyborami? A może umożliwienie publikacji badań autorstwa jednej bądź kilku pracowniom? Takie rozwiązanie nie jest jednak idealne, zawsze będzie rodzić pytania o polityczne wpływy.
Za zakazem publikowania sondaży opowiada się m.in. Marcin Palade, który rok temu w sierpniu na antenie Radia Gdańsk mówił:
Jestem zwolennikiem rozwiązań, które funkcjonują w Europie Zachodniej. Mówię o tym konsekwentnie od lat. Odbijam się od ściany. Stwierdzam z ubolewaniem, że niezależnie od tego, kto rządzi w Polsce, nikt pomysłu, przynajmniej ograniczenia w ostatnim czasie kampanii publikowania sondaży, nie podchwytuje. To powoduje niemożność dokonania zmiany. Ostatnie dwa tygodnie, a być może nawet i miesiąc, powinny być wolne od publikowania sondaży. Zwłaszcza, że obserwujemy w ostatnich latach tendencję do tego, że pojawiają się nagle znikąd pracownie, „firmy-krzaki”, które wrzucają wyniki odbiegające od tego, co jest w średniej. Pojawia się pytanie, czy sondaże spełniają jeszcze funkcje informacyjną, a na ile są sondażami, które chcą wykreować pewną rzeczywistość.
Jak to wygląda na Zachodzie? We Włoszech „cisza sondażowa” trwa najdłużej w Europie – aż 15 dni. Nasi południowi sąsiedzi Słowacy, próbowali w zeszłym roku wydłużyć zakaz sondażowy z 14 dni do aż 50! Nowelizacja ustawy nie weszła jednak w życie po tym, jak prezydent Zuzana Čaputová skierowała ją do Sądu Konstytucyjnego. Nowelizacja zapisów miała zarówno zwolenników jak i przeciwników. Ci drudzy, tłumaczyli, że zakaz publikowania sondaży przez tak długi czas jest antydemokratyczny. Protestowali m.in. socjologowie ze Słowackiej Akademii Nauk, którzy przekonywali, że nowe prawo może ograniczyć wolność słowa oraz da przewagę tym partiom, które stać na przeprowadzanie własnych sondaży.
Co ciekawe, w 2012 roku zakaz publikacji sondaży zaproponowało Polskie Stronnictwo Ludowe, ale przeciwko były PO i PiS. Czyżby władze PiS zmieniły zdanie? Arkadiusz Mularczyk pytany przez Wirtualną Polskę o rozwiązania ówcześnie dyskutowane na Słowacji przyznał, że w Polsce również przydałyby się podobne rozwiązania.
Myślę, że to dobry pomysł. Widzimy w okresie przedwyborczym cały wysyp, dziesiątki różnych dziwnych sondaży. Myślę, że taka stabilizacja w okresie przedwyborczym by się przydała, uniknęlibyśmy dużego zamieszania. Za dużo jest obecnie firm, które robią badania o wątpliwej jakości
—mówił.
Chcąc uregulować tę kwestię z pewnością nie można wylać dziecka z kąpielą. Trzeba się porządnie zastanowić jak dobrze uregulować kwestię publikacji sondaży w czasie kampanii wyborczej, a jednocześnie nie ograniczyć wolności słowa, ani w żadnej sposób nie faworyzować żadnej partii politycznej. Czy uda się w tej kwestii wypracować rozwiązanie, które zaakceptują wszystkie siły polityczne? Na pewno warto podjąć taką dyskusję.
Na koniec z dumą przypomnę, że pracownia Social Changes, realizująca badania opinii publicznej na zlecenie portalu wPolityce.pl i tygodnika „Sieci”, idealnie przewidziała wynik wyborów prezydenckich- i to zarówno w przypadku drugiej, jak i pierwszej tury głosowania.
CZYTAJ WIĘCEJ: Pracownia Social Changes - realizująca badania dla wPolityce.pl - idealnie przewidziała wynik wyborów prezydenckich. Gratulujemy!
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/517029-czy-uda-sie-obalic-demokracje-sondazowa
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.