„Czas na powrót do dobrej i sprawdzonej formuły Q&A! Dawno nie mieliśmy okazji porozmawiać na żywo na Facebooku” – napisał na Facebooku premier Mateusz Morawiecki, zapraszając internautów do sesji pytań i odpowiedzi. O czym mówił szef rządu? Padły ważne tematy społeczne, polityczne, ale poruszono też wątki międzynarodowe.
Humanitarne traktowanie zwierząt należy do kanonu człowieczeństwa
Humanitarne traktowanie zwierząt nie jest ani prawicowe ani lewicowe, należy do kanonu człowieczeństwa - mówił w środę premier Mateusz Morawiecki odpowiadając na pytanie internauty o projekt ustawy o ochronie zwierząt, zakazujący m.in. hodowli zwierząt futerkowych.
We wtorek prezes PiS Jarosław Kaczyński oświadczył, że w Polsce trzeba wprowadzić nowy porządek prawny dotyczący ochrony zwierząt. Poinformował, że gotowy jest projekt ustawy w tej sprawie.
Projekt ochrony zwierząt zakłada m.in. zakaz hodowli zwierząt futerkowych, zakaz wykorzystywania zwierząt w celach rozrywkowych i widowiskowych, ubój rytualny tylko na potrzeby krajowych związków wyznaniowych, kontrolę społeczną ochrony zwierząt, bezpieczne schroniska oraz utworzenie rady ds. zwierząt przy ministerstwie rolnictwa. Według przewodniczącego Forum Młodych PiS Michała Moskala projekt ustawy trafi do Sejmu jeszcze w tym tygodniu.
Podczas środowej sesji Q&A (pytań i odpowiedzi) na Facebooku premier został zapytany, „co sądzi o lewicowej akcji Jarosława Kaczyńskiego, który chce zakazać hodowli zwierząt futerkowych w Polsce”.
Od dawna uważam, że wiele naszych akcji i spraw cierpi na tym, że ma taką pieczęć: lewicowe albo prawicowe. Humanitarne traktowanie zwierząt, ulga w cierpieniu tam, gdzie jest ono niepotrzebne nie jest ani prawicowe ani lewicowe; należy po prostu do kanonu człowieczeństwa; traktowania, jak mówił św. Franciszek „braci mniejszych” w odpowiedni sposób, humanitarny
— powiedział Morawiecki.
Cieszę się z tej akcji i bardzo się cieszę, że prezes Jarosław Kaczyński tak mocno podkreśla, że sposób traktowania zwierząt świadczy o nas, o ludziach. W pełni się z tym zgadzam i myślę, że na szczęście ogromna większość Polaków też się z tym zgadza
— podkreślił szef rządu.
Kontynuacja prac nad Nord Stream 2 to błąd ogromnego kalibru
Do naszego wspólnego interesu należy to, aby przerwać Nord Stream 2 tak, by był to sygnał dla Rosji, aby nie niszczyła suwerenności Białorusi – mówił w środę premier Mateusz Morawiecki. Podkreślił, że kontynuacja prac Niemiec i Rosji nad gazociągiem północnym to błąd ogromnego kalibru.
Do naszego wspólnego interesu należy to, aby przerwać Nord Stream 2 i to będzie na pewno zauważone w Rosji i będzie wzięte bardzo poważnie jako sygnał, że nie pozwolimy na takie działania wobec Białorusi, które niszczą jej suwerenność
— powiedział Morawiecki, który w środę wziął udział w spotkaniu w formule Q&A w mediach społecznościowych.
Szef rządu zwrócił przy tym uwagę, że sprawujący władzę na Białorusi Aleksander Łukaszenko rezygnuje z suwerenności swojego kraju na rzecz Rosji.
To niebywale niebezpieczna sytuacja. Na forum międzynarodowym upominamy się o suwerenną i wolną Białoruś, ale pokazujemy też metody, którymi posługuje się prezydent Rosji, pan Putin
— dodał szef rządu, odnosząc się do próby otrucia jednego z liderów opozycji w Rosji Aleksieja Nawalnego.
Ten odcisk palca w postaci Nowiczoka, czyli specjalnej trucizny znanej tylko i wynalezionej w laboratoriach sowieckich, jeszcze bodaj w latach 70., i znanej tylko Rosjanom, jest wyraźnym sygnałem i śladem prowadzącym do tego, kto tutaj miał zamiar zamordować pana Nawalnego
— zaznaczył.
Mordowanie oponentów politycznych to jest ewidentnie najgorsza praktyka rodem z najgorszych dyktatur i teraz robienie interesów z takim krajem – Niemcy próbują dokończyć Nord Stream 2, czyli gazociąg północny, razem z Rosją – to błąd ogromnego kalibru. To zbrodnia, którą w ten sposób wyrządza się narodom białoruskiemu, ukraińskiemu, ale też destabilizuje tę część Europy, a więc i wschodnią flankę NATO
— podkreślił premier.
Sprawa Białorusi to sprawa Polski
Premier przekonywał też, że sprawa Białorusi to jest sprawa Polski.
Granice Białorusi to 196 km od Warszawy i na pewno chcemy, żeby Białoruś była suwerennym, niepodległym krajem, wolnym i demokratycznym, bo to leży w najlepiej pojętym polskim interesie
— dodał, przypominając, że temat ten omawiał z kilkunastoma przywódcami państw Unii Europejskiej.
Dzisiaj też bardzo intensywnie tę sprawę poruszałem
— zaznaczył.
Rano spotkałem się z panią Swiatłaną Cichanouską, która była konkurentką pana Łukaszenki w wyborach i te wybory, jak wiemy doskonale, były sfałszowane. W związku z tym domagamy się ich powtórzenia i uczciwego przeprowadzenia wyborów pod nadzorem międzynarodowych instytucji. To bardzo ważne dla zapewnienia stabilności za naszą wschodnią granicą, a więc również bardzo ważne dla Polski
— mówił premier, dodając, że władze Polski zgadzają się z opinią, że po 5 listopada, gdy Łukaszence formalnie kończy się okres sprawowania prezydentury, żaden kraj na świecie nie powinien uważać go za prezydenta Białorusi.
My jednocześnie chcemy inspirować i nakłaniać Unię Europejską do tego, żebyśmy mówili jednym głosem. Dlatego dzisiaj mówiłem to również do pani kanclerz (Niemiec – PAP) Angeli Merkel, do pana przewodniczącego RE Charlesa Michela, do pana premiera (Hiszpanii – PAP) Pedro Sáncheza, do premierów innych państw, bo sprawa Białorusi to nasza wspólna sprawa. Chcemy, żeby Europa i Unia Europejska była otoczona przez wolne demokratyczne suwerenne narody
— dodał.
Morawiecki podziękował również polskim politykom za nagłaśnianie kwestii Białorusi na forum międzynarodowym.
Chcę podziękować posłom opozycji, bo do tej pory mówimy zasadniczo jednym głosem. To ważne, bo nasz głos jest lepiej słyszany na Zachodzie, także europarlamentarzystom: pani Annie Fotydze, Ryszardowi Legutce, Robertowi Biedroniowi za ich zaangażowanie, za to, że podtrzymują sprawę białoruską na forum europarlamentu
— mówił premier.
Wypowiedzenie konwencji stambulskiej
Szef rządu został zapytany podczas Q&A na Facebooku o zapowiedź wypowiedzenia przez Polskę konwencji stambulskiej. Podkreślił, że konwencja stambulska w pierwotnym zamyśle miała chronić kobiety, dzieci i słabszych przed przemocą.
My w Polsce stosujemy najwyższe standardy w tym zakresie, nie tylko wobec innych państw - sygnatariuszy konwencji stambulskiej nie mamy sobie nic do zarzucenia, ale stosujemy standardy dalej posunięte w ochronie przed przemocą domową, przemocą wobec słabszych
— zwrócił uwagę Morawiecki.
Jak dodał, „warto podkreślić, że znajdują się tam (w konwencji stambulskiej) zapisy, które mogą uderzać w naszą tradycję, w tradycyjne pojmowanie modelu rodziny, dlatego właśnie skierowaliśmy tę konwencję również do Trybunału, aby Trybunał mógł także wypowiedzieć się w tej kwestii”.
Na pewno jesteśmy zwolennikami przede wszystkim utrzymania rodziny jako najwyższej wartości w naszym kręgu kulturowym. Rodzina jest naszym głównym wyznacznikiem działań, całego naszego rządu
— podkreślił premier.
Nie deprecjonujmy lekcji religii, są bardzo ważne
W środę premier wziął udział w sesji pytań i odpowiedzi na swoim profilu na Facebooku. Jedno z pytań brzmiało: „Czy rząd zechce zrobić coś z wtórnym analfabetyzmem Polaków i czy w szkołach powinny dominować lekcje religii, czy nauka samodzielnego myślenia?”.
Internauta argumentował, że prawie 40 proc. Polaków nie rozumie tego, co czyta, a kolejne 30 proc. rozumie w niewielkim stopniu, co 10 absolwent szkoły podstawowej nie umie czytać, a 10 mln Polaków nie ma w domu ani jednej książki.
Morawiecki stwierdził, że te dane są przesadzone.
Myślę, że te dane zbyt radykalnie przedstawiają stan naszego wykształcenia. Myślę, że jest dużo lepiej. Jestem optymistą z natury i sądzę, że Polacy to bardzo mądry, utalentowany naród
— zaznaczył szef rządu.
Odnosząc się do pytania o lekcje religii, premier ocenił, że to „mit i zupełna nieprawda, że tych lekcji jest więcej” niż np. lekcji języka polskiego, historii czy matematyki.
Lekcje religii są bardzo ważne, uczą o Bogu, o sensie życia, o sprawach niematerialnych, o najwyższych wartościach. Ktoś, kto chce uczestniczyć w lekcjach traktujących również częściowo o tych sprawach, może wybrać lekcje etyki
— zauważył premier.
Nie deprecjonujmy tego, miejmy szacunek do siebie nawzajem. To jest wolny wybór każdego człowieka
— wskazał szef rządu.
Premier podniesie temat sankcji w kontekście Białorusi i Rosji na posiedzeniu RE
Premier był pytany podczas środowej sesji Q&A na Facebooku o to, jakie - jego zdaniem - stanowisko zajmą Niemcy wobec sprawy gazociągu Nord Steam 2 w związku ze sprawą otrucia rosyjskiego opozycjonisty Aleksieja Nawalnego i czy jest szansa na wspólne stanowisko UE dot. nałożenia sankcji na Rosję.
Do tej pory te sankcje był w sposób jednolity uzgadniane, ale teraz na najbliższym posiedzeniu Rady Europejskiej na pewno ten temat zostanie podniesiony. Ja wam obiecuję, sam ten temat bardzo jednoznacznie podniosę, bo uważam, że mordowanie przeciwników politycznych to jest coś tak niewyobrażalnego, że przywodzi na myśl najgorsze czasy i nie możemy tego tolerować w najmniejszym stopniu
— powiedział Morawiecki
Dlatego kiedy dowiedziałem się, że specjaliści niemieccy sami stwierdzili, że pan Nawalny został otruty nowiczokiem, a nowiczoka mają tylko Rosjanie, uważam, że już więcej dowodów nie potrzebujemy, powinniśmy nałożyć na pewno sankcje daleko idące zarówno w kontekście Białorusi, na szerszą listę osób - nie tylko te 20, o których pierwotnie rozmawialiśmy, i także rozmawiać o sankcjach w kontekście Rosji
— dodał szef rządu.
Epidemia nadal jest i jest ona groźna; dmuchajmy na zimne
Szef rządu został zapytany przez jednego z internautów podczas środowej sesji Q&A (pytań i odpowiedzi) na Facebooku, o to „kiedy skończy się cyrk z maseczkami”. Morawiecki przyznał, że noszenie maseczek jest uciążliwe.
Tam gdzie możemy, tam gdzie nie ma dystansu społecznego, tam starajmy się je nosić. Nie jest to idealny sposób, który nas zabezpiecza, ale wirusolodzy mówią, że pomaga, więc starajmy się to stosować
— powiedział.
Zaapelował, aby nie nazywać noszenia maseczek „cyrkiem”, bo- jak mówił - jeżeli jakieś mechanizmy są przez specjalistów polecane, to przez sam fakt, że one są uciążliwe, nie wyciągajmy wniosków, że są niepotrzebne, czy że są czymś śmiesznym.
Epidemia jest i ona jest groźna. Popatrzmy, co się dzieje z powrotem w Hiszpanii. Średnio dziennie znowu umiera tam ponad 70 osób, a liczba zakażeń we Francji i w Hiszpanii to znowu kilka tysięcy dziennie. Naprawdę dmuchajmy zimne
— podkreślił premier.
Morawiecki został też zapytany, czy będą kolejne obostrzenia związane z epidemią COVID-19.
Musimy znaleźć złoty środek, najlepsze rozwiązania, które w najmniej uciążliwy sposób będą obciążały społeczeństwo, ale jednocześnie będą najbardziej pomagały przy prewencji wobec koronawirusa
— odpowiedział.
Mówiąc o zakazach dotyczących organizowania koncertów i imprez masowych premier ocenił, że są one dużym zagrożeniem powodującym „największe ryzyko przenoszenia wirusa”. Dlatego zapowiedział, że tego typu wydarzenia będą odmrażane „na samym końcu”. Zapewnił jednak, że rząd będzie pomagał branży kultury.
Będziemy starali się dalej pomagać na różne sposoby w nadziei, że wkrótce zostanie wynaleziona szczepionka i będziemy mogli powiedzieć „do widzenia” temu nieszczęściu, temu koronawirusowi
— powiedział.
Ocenił również, że Polska radzi sobie „nieźle” z początkiem drugiej fali koronawirusa.
Oby ona była wypłaszczona, bardziej przesunięta w czasie, najlepiej do czasu wynalezienia szczepionki lub lekarstwa
— dodał.
Musimy dać społeczeństwu i gospodarce oddychać, funkcjonować, działać, pracować. Nie chcę, żebyśmy wracali do lockdownu, chciałbym tego uniknąć, a jeżeli (będziemy wprowadzać - PAP) obostrzenia, to w niewielkim rozmiarze, po to żeby służba zdrowia mogła normalnie pracować, a gospodarka, żeby wróciła na normalne tryby. Ta kombinacja priorytetów wyznacza kierunek naszych działań
— stwierdził premier.
Zapytany o obostrzenia dotyczące organizowania wesel przygnał, że nie ma jeszcze decyzji rządu w tej sprawie. Wyjaśnił, że na najbliższym rządowym zespole zarządzania kryzysowego ten temat będzie omawiany. Obiecał, że nie będzie zmian w organizacji wesel „do końca października”.
Ale, czy nie wdrożymy pewnych obostrzeń np. zmniejszenia (liczby uczestników wesel - PAP) ze 150 do 100 osób, tego nie mogę dziś obiecać, ponieważ widzimy, że jest to problem. (…) Postaramy się decyzje przedstawić jak najszybciej i (będziemy się starać - PAP), żeby nie była ona restrykcyjna. (…) Jeżeli epidemiolodzy zgodzą się, to być może nie będę zmieniać tej (obecnej - PAP) decyzji
— powiedział premier. Dodał, że decyzje dotyczące zmniejszenia liczby uczestników wesel będą dostosowane do zagrożeń panujących w poszczególnych powiatach.
Tegoroczny deficyt może być niższy niż planowane 109 mld zł
Tegoroczny deficyt budżetu państwa może być niższy niż 109 mld zł zaplanowanych w projekcie nowelizacji ustawy budżetowej na rok 2020 - powiedział podczas środowej sesji Q&A (pytań i odpowiedzi) na Facebooku premier Mateusz Morawiecki.
Ratowanie miejsc pracy kosztuje. Nie chciałbym mieć dzisiaj 2 czy 3 mln osób bezrobotnych, a taki scenariusz nam groził. (…) Ten rachunek w budżecie to 109 mld zł, być może będzie mniej
— powiedział premier.
Według szefa rządu Polska, dzięki skutecznym antykryzysowym działaniom rządu, ma szansę być krajem, który w Unii Europejskiej będzie miał najpłytszą recesję.
Premier powiedział też, że dzięki działaniom rządu takim jak podwyższenie kwoty wolnej od podatku dla osób najmniej zarabiających, obniżenie stawki podatku PIT, jej zniesienie do zera dla osób do 26. roku życia, podniesienie kosztów uzyskania przychodów, czy poprzez różne ulgi, w kieszeniach Polaków w tym roku zostanie kilkanaście mld zł.
Kilkanaście mld zł, około 15-16 mld zł, może nawet więcej, to się okaże na koniec tego roku, pozostawiliśmy w kieszeniach Polaków, a szczególnie ludzi młodych
— powiedział.
Poinformował, że rząd planuje na stałe wprowadzić do Kodeksu Pracy pewne rozwiązania związane ze zdalnym świadczeniem pracy czy telepracą.
Morawiecki podkreślił, że podczas rządów Prawa i Sprawiedliwości minimalna emerytura została podniesiona z około 800 zł do 1 tys. 250 zł.
My również wprowadziliśmy trzynastą emeryturę. W przyszłym roku także czternastą
— dodał.
Upływająca kadencja RPO nie była najlepsza
Szef rządu został zapytany podczas Q&A na Facebooku o ocenę upływającej w środę kadencji Adama Bodnara jako rzecznika praw obywatelskich. Morawiecki podkreślił, że nie ukrywa, że różni się z Bodnarem w wielu sprawach.
W szczególności uważam, że rzecznik praw obywatelskich powinien równo traktować obywateli i kiedy jeden z naszych obywateli w przypływie emocji walczył z niesprawiedliwym wyrokiem w sprawie górników w kopalni Wujek, mam tu na myśli pana (Zbigniewa – PAP) Miernika, i został skazany przez sąd na bezwzględne więzienie, to uważam to za coś absolutnie skandalicznego. I nas, którzy wywodzimy się z Solidarności to strasznie poruszyło
— mówił premier.
Dodał, że nie wie, z jakiej formacji ideowej wywodzi się Bodnar.
Ale jakoś nie słyszałem, żeby wypowiadał się w tej sprawie. Albo w sprawie osoby, która została zwolniona z pewnej korporacji za to, że przytaczała swoją interpretację Pisma Świętego
— zauważył Morawiecki.
Jego zdaniem w tych, jak również w innych sprawach, Bodnar nie zareagował właściwie.
Jestem otwarty na współpracę z różnymi ludźmi. I gdyby rzecznik praw obywatelskich reagował na różne sygnały płynące z prawa, z lewa, z góry, z dołu łamania praw obywatelskich i niesprawiedliwości, to bym przyklasnął również panu Bodnarowi
— stwierdził premier.
Myślę, że nie była to najlepsza kadencja
— skwitował.
W 2019 r. pracownik Ikei został zwolniony za wpis na forum firmy, w którym napisał, że „akceptacja i promowanie homoseksualizmu i innych dewiacji to sianie zgorszenia”. Zacytował przy tym Pismo Święte.
Z kolei w 2015 r. Zygmunt Miernik został skazany za rzucenie tortem w sędzię decydującą o zawieszeniu procesu Czesława Kiszczaka, początkowo na dwa miesiące więzienia, później – w drugiej instancji – na dziesięć miesięcy.
kpc/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/516950-qa-z-premierem-epidemia-jest-i-ona-jest-grozna