Co oni mają z tymi nazwami? Jakby uważali, że ich własny szyld - „Platforma Obywatelska” jest już tak skompromitowany, że co rusz w kręgach okołoplatformianych, powołuje się nowe grono parapolityczne, wzywające do odnowy: „Nowa Solidarność” - to nazwa ruchu Trzaskowskiego. „Nowa nadzieja” - to nazwa stowarzyszenia byłego prezydenta Wrocławia Rafała Dutkiewicza, które chce być intelektualnym zapleczem antyPiSu, ruch Hołowni, także nowy, z nowym w polityce liderem, wreszcie przebąkiwania o (z połowy lipca) o zmianie nazwy samej największej partii opozycyjnej.
Wszędzie to „nowe”, „nowe”, jakby twórcy sami siebie zapewniali, że to jakość inna niż dotychczasowa.
„Nowa nadzieja”
Rafał Dutkiewicz wspominał o zamiarze opracowania planu współpracy między metropoliami a prowincją. Tak tłumaczył to w radiu TOK FM o pomyśle na program dla swojego środowiska
Termin solidarnosc terytorialna pochodzi od Jerzego Hausnera, Michał Boni od dawna się tym, zajmuje, chciałbym też wspolpracy z Michałem Bonim, Jerzym Hausnerem, chcialbym też z Kubą Wygnańskim porozmawiać na ten temat.
Świetna sprawa, tylko że prof. Hausner, kiedyś doradca SLDowskiego premiera Marka Belki, półtorej dekady temu opracował już programy dla samorządów, potem Platforma rządziła i wygrała nie żadna solidarność terytorialna tylko koncepcja metropolitalna, inwestowanie w duże miasta, likwidowanie infrastruktury (np. połączeń kolejowych) w mniejszych. Czy więc ta nowa nadzieja to zdmuchnięcie kurzu ze starej nadziei? A i twarze te same, Platformersko-SLDowskie, słowem żadnej nowości, te same nazwiska, te same programy, tylko na wizytówkach będzie inne logo.
„Nowa Solidarność”
„Nowa Solidarność” ma być ruchem dla bezpartyjnych, a jest zakładana przez wiceprzewodniczącego partii, która rządziła najdłużej w historii III RP. Szef tegoż tworu musiał przełożyć inaugurację, bo zamiast nowej Solidarności pękła mu stara Czajka. Sam ruch, w nazwie odwołujący się do zrywu z 1980 roku, wyrasta z partii broniącej eSBeckich emerytur i podtrzymującej mit jakoby Wałęsa więcej zrobił dla obelania komunizmu niż dziesięć milionów Polaków. Rzecz jasna wpisuje się to w retorykę, do znudzenia powtarzaną jak zacięta płyta, że w Polsce panuje autorytaryzm, PRL-bis, więc i „nowa Solidarność”, by tu pasowała. Tylko skoro założenie jest fałszywe, to i cała koncepcja jest tyle warta, co transparenty i banery, zamówione na konwencję otwarcia.
Szymon Hołownia
Tu by można było powiedzieć - o, rzeczywiście nowy człowiek. No, może gdyby nie wychowywał się w TVN, gdyby nie był stałym felietonistą establishmentowego Tygodnika Powszechnego, promującego katolicyzm bezobjawowy, gdyby w jego sztabie nie było doradcy Donalda Tuska Jacka Cichockiego, architekta zmian w Ministerstwie Obrony Narodowej czasów Platformy Obywatelskiej gen. Różańskiego, gdyby nie automatyczne przekazanie swojego poparcia z I tury wyborów prezydenckich dla Rafała Trzaskowskiego. Gdyby wreszcie nie poglądy, a raczej postpoglądy, gdzie się deklaruje jako katolik, a do partii przyjmuje posłankę Lewicy Hannę Gil-Piątek, która aż tak bardzo nienawidzi Kościoła, Andrzeja Rzeplińskiego krytykowała za… przyjęcie medalu od papieża Franciszka.
A więc byłby nowy Hołownia, gdyby, gdyby, gdyby…
Nowa nazwa Platformy
Poczucie klęski PO jako projektu politycznego było tak duże, że po wyborach prezydenckich sam Borys Budka rozważał zmianę nazwy partii. Propozycję tę skrytykował Bogdan Zdrojewski, wspominając, ze wiązałoby się to nie tylko z utratą funduszy, ale przede wszystkim - sama zmiana szyldu nie wystarczy.
Zatruty strumyczek Unii Wolności
W ciągu pół roku ludzie o tych samych poglądach aż czterokrotnie podejmują próbę przefarbowania kostiumu, zmiany skóry, jeśli żonglują nazwami, nazwiskami, miotają się między wyborem formuły partii, think-tanku, ruchu społecznego, a w istocie problemu - w programie politycznych i grupach interesu opierają się na tych samych ludziach i środowiskach. Ileż to człowiek się napracuje, żeby się nie napracować, ileż to pozmienia wokół siebie, żeby tylko nie ruszyć najważniejszego, ileż to poudaje zmiany poglądów, zamiast po prostu poglądy zmienić. Ten sam wąski strumyczek płynie więc od 30 lat - w Unii Demokratycznej, Kongresie Liberalno-Demokratycznym, Unii Wolności, wpłynąwszy do dużej rzeki Platformy Obywatelskiej, by teraz znów się rozdzielać na mniejsze strumyczki. Tylko zatruta woda płynie w tym strumyczku ta sama.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/516865-platformiarze-zakladaja-nowe-ruchy-ze-starymi-kadrami
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.