Krótka rozmowa, lakoniczne odpowiedzi, na pierwszy rzut oka niewiele treści. Ale Sławomir Nitras w rozmowie z PAP i tak mówi więcej niż chyba by chciał. Mimochodem zrywa nieco teflonu ze swojego aktualnego patrona i narracji własnej partii.
Od początku jest ciekawie. Zapytany, „kiedy Rafał Trzaskowski ogłosi powstanie swojego ruchu Nowa Solidarność”, Nitras odpowiada:
Gdy zostanie zrobione połączenie, umożliwiające przesył ścieków do oczyszczalni. To kwestia dwóch, trzech tygodni.
To ważne zdanie, które tylko z pozoru brzmi absurdalnie. Jak to – jakaś pojedyncza awaria, w dodatku zupełnie niezawiniona przez prezydenta stolicy, nie pozwala mu na powołanie ruchu społecznego? Czyli chyba jednak mamy do czynienia z poważną katastrofą w Warszawie.
Dlaczego dopiero gdy prowizoryczne rozwiązanie zostanie wdrożone i ścieki przestaną płynąć do Wisły, Trzaskowski odpali Nową Solidarność? Bo sprawy miasta w ogóle go nie interesują. Nieważny budżet, remonty dróg, inwestycje, polityka lokalowa, urbanistyczna, czyste powietrze, kondycja teatrów, transport miejski i setki innych spraw. To wszystko może leżeć odłogiem. Bo ważniejsze jest udawanie przez wiceprzewodniczącego PO aktywisty, NGO-sowca, który buduje nowe byty społeczne. Z „Czajką” musi się uporać, bo traktuje ją wyłącznie jako problem wizerunkowy, a nie miejski, czy ekologiczny. Warszawiaków, którzy na niego głosowali to oczywiście nie zrazi. Ale w ujęciu ogólnokrajowym to poważna strata Platformy i samego Rafała „10 mln głosów” Trzaskowskiego.
Nitras mówi jeszcze jedną ciekawą rzecz. O Polsce 2050 Szymona Hołowni:
Na pewno jest naturalną konkurencją. Ale wydaje mi się, że na końcu wszyscy i tak będą razem.
Precyzuje, że i środowisko Hołowni i gnijąca Platforma pójdą wspólnie do wyborów.
Co nam to mówi? Nitras ma sporo racji, bo „projekt: Hołownia” to przecież nic innego niż Platforma po liftingu, o czym piszemy od 9 miesięcy (dokładnie 9 grudnia ogłosił start w wyborach prezydenckich). Ideologicznie, programowo (pozwólmy sobie na frywolne założenie, że tam są jakieś programy) to ten sam ogródek, w którym od pięciu lat nic nie chce rosnąć.
Ale stanowisko Nitrasa mówi nam coś jeszcze. Że nawet według platformerskiego betonu PiS jest tak mocny, iż żadna siła opozycyjna nie ma w starciu z nim szans i mieć ich nie będzie. Przynajmniej w przewidywalnej przyszłości. Zupełnie jak z Niemcami, którzy pogodzili się z tym, że konserwatywny obóz władzy w Polsce nie jest jakąś wyborczą pomyłką, ale trwałym bytem, z którym należy się liczyć.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/516832-nitras-o-tym-jak-naprawde-trzaskowski-traktuje-katastrofe
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.