Jakież by to było proste, nakreślić kilka prostych teorii, połączyć jakiegoś odległego Billa Gatesa z codziennym problemem każdego z nas, maseczkami, kwarantanną, pokazać, że odległa mroczna siła już dyszy za naszymi plecami - wszyscy przecież lubimy, gdy ktoś potężny się nami interesuje, więc pewnie by to chwyciło. Albo zarysować filmową fabułę, w której świat ogarnia fałszywa pandemia, a jacyś mędrcy Syjonu, masoneria, albo klub bogatych kapitalistów palących grube cygara, rozrysowuje na globusie ile procent ludności musi zginąć, by na Ziemi zapanował „Nowy Porządek Świata”. Cudne; Stephenie Kingu, mógłbyś mi buty czyścić!
Inspiracji nie szukałbym długo, bo takie scenariusze pisze już rosyjska dezinformacja. Na stronie EU vs Disinfo codziennie wydłuża się lista fakenewsów, fałszywych informacji, podrzucanych przez Moskwę. Sam portal powstał w 2015 roku właśnie w tym celu - wyłapywać i prostować kłamstwa z Kremla, ale to w czasie pandemii strona internetowa tak dynamicznie zapełnia się sprostowaniami i informacjami - bo rosyjskie trolle są pobudzone jak nigdy wcześniej. Łączenie masztów 5G z zachorowaniami na COVID-19, obwinianie Ameryki, Billa Gatesa, spisek koronawirusowy, to tylko podstawowe przykłady. Autorzy tych koncepcji wchodzą w tematy, które już wcześniej wywoływały niepokój w części społeczeństwa, jak na przykład kwestia szczepionek - dziś można połączyć pandemię z sekretnym planem zdobycia władzy nad światem za pomocą nanochipów zapewne już całymi wagonami zwożonymi z podziemnych fabryk Billa Gatesa czy Elona Muska, by wprowadzić je do ludzkich organizmów za pomocą przymusowych szczepień.
Proste by to było i chwytne, ale publicystyka nie musi być efekciarska.
Jak nie maseczka, to przyłbica
Zwłaszcza gdy idzie o życie i zdrowie ludzkie. Mimo przesady ostrzeżeń przed pandemią, mimo tego że niejedna grupa biznesowa ubija swoje interesy na pandemii i mimo atrofii międzynarodowych instytucji takich jak WHO - zakrywajmy usta i nos. Jeśli wierzymy, że maseczki są szkodliwe - nośmy przyłbice. Jeśli słyszeliśmy od tego i ów, że zakrywanie ust i nosa nic nie daje - wsłuchajmy się w oficjalne komunikaty ministerstwa i rządu. Pewnie, że wiele z nich może nam się nie podobać, irytować, przeszkadzać - zwłaszcza przy tym jak działa tu polski duch przekory. Jednak kwestionowanie istnienia pandemii podważa sens funkcjonowania polskich instytucji i zakłada, że albo samodzielnie jesteśmy w stanie przerobić tysiące danych na temat COVID-19 albo stosujemy argumenty wybiórcze, wedle intuicji a nie warsztatu wirusologii czy epidemiologii.
Niestety, ale byskotliwe filmiki, że w markecie trzeba nosić maseczkę a w marketowym barze już nie, to żaden dowód na absurdalność restrykcji. W służbie zdrowia obowiązuje prawo dużych liczb - to znaczy, że codziennie ludzie się koronawirusem dzielą i rzecz w tym, by dzielić się nim w mniejszym stopniu. Magazyn „Science” szczegółowo wyłożył w jaki sposób Zakrywanie ust i nosa ogranicza rozprzestrzenianie się wirusa - nie zapobiega, ale ogranicza właśnie. Może nie uchroni to tego Kowalskiego w tramwaju ale uratuje stu innych Nowaków w sklepach i pociągach.
Na zimne dmuchać
Jeśli ktoś naprawdę uważa, że pandemia to mroczny plan skonstruowany przez architektów rządu światowego, niech się nie daje przekonać, że jest to zbieżne z fakenewsami kremlowskiej propagandy, chcącej zakwestionować ład społeczny i instytucję zachodnich państw, niech wierzy w co chce - ale niech zrobi wobec rzeczywistości jedno jedyne ustępstwo - zasłania w miejscach publicznych usta i nos.
Bo jeśli w swojej wszechwiedzy ten jeden raz się myli, to może drugiemu człowiekowi po prostu bardzo zaszkodzić.
ZOBACZ: OSTRY SPÓR O PANDEMIĘ I NOSZENIE MASECZEK:
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/516780-maseczkofobia-i-spiskologia-czyli-zakrywajmy-usta-i-nos