„Może znajdziemy się na bruku czy za kratami, ale nie odpuścimy. Wolność i szacunek dla prawa to dla polskich sędziów rzecz bezcenna” - przekonuje w wywiadzie dla „Newsweeka” sędzia Waldemar Żurek. Trudnych pytań nie było, sędzia wykreowany został na ofiarę „państwa PiS”.
Sędzia Waldemar Żurek stał się jedną z twarzy sędziowskich protestów przeciwko reformie wymiaru sprawiedliwości. W rozmowie z „Newsweekiem” przedstawia siebie jako ofiarę „państwa PiS”, a wszystkie sprawy dyscyplinarne zrzuca na karb walki o „wolne sądy”. Niechętnie jednak opowiada o ich szczegółach. Portal wPolityce.pl wielokrotnie pisał o zarzutach dyscyplinarnych kierowanych pod adresem sędziego Żurka.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
„Dorwać sędziego Żurka”
Wywiad „Dorwać sędziego Żurka” to rozmowa z rzekomo „najbardziej szykanowanym sędziom w Polsce”. Na początku należy zapytać, czy aby sędzia Igor Tuleya nie będzie zazdrosny o to miano. Media liberalne powinny w tej kwestii się zdecydować. Waldemar Żurek w rozmowie występuje oczywiście w roli „ostatniego sprawiedliwego”, który mężnie stawia czoło opresyjnemu „państwu PiS”. Sam początek wywiadu jest już kontrowersyjny.
Ostatnio dostałem SMS: „Wypi…… z Polski, bo niedługo cię zamkniemy”
— cytuje Żurek. Wiadomość oczywiście jest anonimowa, ale treść ma być dla czytelnika bardzo sugestywna. Żurek narzeka, że „na celowniku Zbigniewa Ziobro” znalazł się już za pierwszych rządów Prawa i Sprawiedliwości, kiedy to, jako rzecznik Sądu Okręgowego w Krakowie, miał sprzeciwić się jednej z decyzji ministra sprawiedliwości.
Twarz oporu sędziów przeciw zmianom w wymiarze sprawiedliwości
Dalej Żurek opowiada o swojej walce o „wolne sądy”, o hejcie, który miał go dotknąć, czy też o przeciętej w samochodzie oponie.
Nie jestem zwolennikiem teorii spiskowych i nie podejrzewam działania służb, raczej kogoś, kto został zarażony antysędziowską propagandą
— mówi.
Mam już taki odruch, że gdy wsiadam do samochodu, dokładnie go oglądam
— dodaje.
Problem z oświadczeniami majątkowymi i dyscyplinarkami
Sędzia Żurek opowiadając o kontroli jego oświadczeń majątkowych przez CBA wskazuje oczywiście, że „CBA ma markę policji politycznej”.
W mojej ocenie ta kontrola była przeprowadzona ewidentnie dla szykany
— przekonuje.
Sędzia sugeruje, że „szykany” i ciągle przychodząca korespondencja ze służb wywołały chorobę jego córki.
Prosiłem służby, aby przysyłały mi korespondencję do pracy, bo każda szara koperta przychodząca do domu bardzo denerwowała moją żonę, która była w ciąży. (…) Córeczka urodziła się z potworną wadą serca
— podkreśla Żurek.
Sędzia skarży się również na zwolnienie z funkcji rzecznika Sądu Okręgowego i przeniesienia do innego wydziału.
Nie mam wątpliwości, że chodzi o to, aby złapać mnie na niekompetencji, Wytoczyłem sprawę o mobbing. Chodzi o tryb przeniesienia i to, że nie przydzielono mi pracowników, których mają inni sędziowie
— narzeka sędzia.
Żurek wspomina, że jest rekordzistą pod względem spraw dyscyplinarnych, choć oczywiście nie ma sobie nic do zarzucenia. Z jego inicjatywy toczy się również sprawa przed Europejskim Trybunałem Praw Człowieka w Strasburgu.
Wytoczyłem ją po likwidacji KRS jako bezprawnie odwołany rzecznik tej instytucji
— mówi.
Sędzia Żurek narzeka również, że jego żona złożyła skargę kasacyjną w jednej ze spraw. Jak informował kilka miesięcy temu PAP, w sprawie chodzi o spór dotyczący spłaty po rozwodzie kredytu zaciągniętego na budowę domu. Z informacji PAP wynika, że para będąca już w separacji, wzięła kredyt na budowę nowego domu dla sędziego. Zgodnie z ustaleniami po rozwodzie kredyt miał spłacać Żurek, co miało też wpłynąć na wysokość przyznanych alimentów.
CZYTAJ TAKŻE:
Żurek o demokracji
Na koniec wywiadu sędzia sili się na patos. Mówi o demokracji, wolności i szacunku dla prawa.
Ciągle zadaję sobie jednak pytanie: skoro mnie, mającemu niezłą wiedzę prawniczą i ogromną pomoc, nie jest łatwo, to co zrobi zwykły obywatel, który stanie na drodze państwa PiS?
— pyta sędzia.
Demokracja jest jak powietrze, dopóki oddychamy, nie zdajemy sobie z tego sprawy, dopiero gdy zaczyna brakować tlenu, rozumiemy zagrożenie
— podkreśla Żurek.
Powiem „nie”. Choćbym miał za to i 150 dyscyplinarek. Może znajdziemy się na bruku czy za kratami, ale nie odpuścimy. Wolność i szacunek dla prawa to dla polskich sędziów rzecz bezcenna
— kończy sędzia.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
xyz/”Newsweek”
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/516539-sedzia-zurek-powiem-nie-chocbym-mial-i-150-dyscyplinarek