Czy nasz komercyjny rynek medialny został już tak zdeprawowany, tak szeroko i głęboko przejęty przez kapitał zagraniczny, że informacje, które jeszcze kilka lat temu wzbudziłyby sensację, dzisiaj przechodzą niemal bez echa?
Tak można sądzić po cichej akceptacji najnowszych informacji z życia koncernu będącego właścicielem TVN.
Oto jak głoszą komunikaty Discovery, obecnego właściciela firmy, „odchodzi” z niej dotychczasowy prezes TVN Piotr Korycki (sam sobie odchodzi?), a nowego prezesa nie będzie (sic!).
Operacje w Polsce w ramach swojego obecnego stanowiska będzie nadzorowała Katarzyna Kieli,
która jest
prezes i dyrektor zarządzająca Discovery w regionie EMEA.
A czymże jest EMEA? To skrót oznaczający państwa Europy, Bliskiego Wschodu i Afryki (Europe, the Middle East and Africa).
Innymi słowy, wielka polska stacja telewizyjna, koncern medialny mający wpływ na miliony umysłów, duża siła polityczna nieraz rozstrzygająca o wyniku wyborów, ale i zarazem potężna struktura gospodarcza, staje się w ramach międzynarodowego koncernu Discovery jedną z wielu komórek w plastrze miodu. Ot, kolejny oddział na mapie aktywów.
Polska ma być w ramach koncernu podobno „zarządzana jako niezależny rynek”, ale co to konkretnie znaczy, nie wiadomo. Na pewno będzie to rynek mniej niezależny niż byłby zarządzany przez miejscowego prezesa, ale tej choćby i fikcyjnej posady już najwyraźniej tubylcom dawać nie trzeba.
TVN nie moja bajka, wciąż przesiaduję i zeznaję na procesach, które nam ci miłujący podobno wolność słowa i mający możliwości dowolnej odpowiedzi na swoich antenach i łamach ludzie wytaczają. Trudno, taki koszt pisania prawdy.
Jednak jest już moją bajką pytanie, gdzie się podziały wszystkie te ustawy, raporty i kontrole, które były tworzone w celu ochrony dobra rzadkiego jakim jest, a szczególnie była w latach 90., koncesja na nadawanie ogólnopolskie. Jeszcze ojca Tadeusza Rydzyka czołgano w roku 2012 przez wiele miesięcy w trosce o to, czy aby na pewno ma odpowiedni, pewny i polski kapitał.
A tutaj proszę - jeden koncern (i koncesję) kupił, drugi sprzedał, trzeci wrzuca do worka z napisem „EMEA”. Dla tubylców i państwa polskiego przyszykują pełen korporacyjnego bełkotu komunikacik.
Tyle z troski konstytucyjnej i parlamentarnej o odpowiednią jakość, przejrzystość i bezpieczeństwo rynku medialnego zostało. Rozpłynęli się „regulatorzy rynku”, rozwiały unijne zgody. Obawiam się, że przejęcie giełdy kartoflanej (poważna też sprawa) wymagałoby większej uwagi ze strony państwa polskiego, jakiejś zgody jednak, niż puszczenie w obieg potężnego koncernu medialnego.
A może za chwilę sprzedadzą na Wschód? A może do Chin? A może jakiś szejk się skusi? Najwyraźniej Polakom nic już do tego, kto im głowy ustawia, polityczne karty rozdaje, gdzie zyski będą wędrowały.
Ostatnio jeden ze znajomych, w innej sprawie, powiedział do mnie, że chociaż nas podziwia i widzi zmiany, wciąż są rzeczy, które sprawiają iż wciąż wyglądamy jak republika bananowa.
Odpowiedziałem mu:
może wciąż w pewnych sprawach taką republiką jesteśmy?
W tej dotyczącej handlu wielkimi polskimi stacjami telewizyjnymi i generalnie rynku medialnego chyba też.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/516295-koncernem-tvn-i-koncesja-handluja-juz-jak-workiem-kartofli