Nazywanie rzeczy po imieniu jest dziś określane mianem fobii. Homo-, trans- lub innej. Współczesna forma autocenzury, którą samodyscyplinują się karnie kolejne lansowane przez media autorytety, zaczyna budzić głębokie politowanie. Zwłaszcza, gdy to szaleństwo obejmuje umysły tych, dla których zdrowy rozsądek powinien być jednym z głównych narzędzi pracy naukowej. Ks. Alfred Wierzbicki, kierownik Katedry Etyki Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, zastanawia mnie w sposób szczególny. W czasie studiów filozoficznych chodziłam na jego wykłady. Wtedy nie aspirował jeszcze do roli pierwszego genderysty KUL, bijącego pokłony tęczowym obrazoburcom. Czerpał z autorytetu uczelni, by po latach wyrosnąć na autorytet „Gazety Wyborczej”. Dziś wiernie służy jej propagandowemu pseudokościołowi, błogosławiącemu genderową rewolucję. Czy nowe władze KUL nareszcie to zauważą i rozpatrzą w duchu odpowiedzialności za formację kolejnych pokoleń studentów katolickiej uczelni?
Ks. Alfred Wierzbicki – doktor habilitowany filozofii, mój były wykładowca etyki w Katolickim Uniwersytecie Lubelskim – od lat otwarcie manifestuje niechęć do Prawa i Sprawiedliwości, wielkie poparcie dla działań opozycji, bojówkarskich ruchów „obywatelskich” oraz ogromną sympatię do „Gazety Wyborczej”, z którą współpracuje od lat. Gdy ideologia gender wdzierała się do polskich szkół, gdy próbowano wdrażać programy demoralizujące dzieci i młodzież, on przekonywał czytelników, że Maryja była „matką gender”. „Jak mogliśmy zapomnieć o genderowym przesłaniu Ewangelii?” – pytał z ubolewaniem, ostrzegając że „jeśli Kościół będzie chciał się trzymać patriarchalnego modelu, w którym podstawową rolą kobiety jest prowadzenie domu, to świat nam ucieknie”. Zapewniał, że cywilizacji wyszłoby na dobre, „gdyby kobiety stały się bardziej „męskie”, a mężczyźni bardziej „kobiecy”.
Katolewica lubi sankcjonować swoje ideologiczne brednie „filozoficzną myślą” ks. Wierzbickiego. Zwłaszcza, że łatwo zaostrza język i bez trudu wchodzi w polityczne dywagacje, uderzające w PiS. Mimo to, nikt ze środowisk liberalno-lewicowych nie czyni mu zarzutów „wtrącania się do polityki”. ** Teraz także okazał się przydatny. Pewnie niewielu było chętnych księży (oprócz ks. Bonieckiego) do obrony agresywnego bojówkarza Michała Sz. przedstawiającego się jako „Margot”. Moralna degrengolada, buta, antykatolicka propaganda, wyzierające z panseksualnych treści wygłaszanych nieudolnie przez Michała Sz. znalazły uznanie u kierownika Katedry Etyki KUL. Jako jedna z 12 „osób godnych zaufania”, 21 sierpnia poręczył za Margot, przebywającego w areszcie za pobicie kierowcy furgonetki Fundacji Pro Prawo do Życia.
CZYTAJ WIĘCEJ: Po co to sianie zamętu? Ks. Adam Boniecki i Naczelny Rabin Polski poręczyli za „Margot”: „Trzeba być z bitym”
Po wyjściu z aresztu Michał Sz. wylał całe wiadra pomyj na wszelkie świętości Polaków. Wyraził życzenie „rozp…nia Polski” i oznajmił, że razem ze swoimi koleżankami z kolektywu są „wroginiami rodziny”.
My jako anarchistki, jesteśmy wroginiami tradycyjnego modelu polskiej rodziny, która jest głównym źródłem przemocy dla młodych osób w Polsce. Nigdy nie obchodziła nas dyskusja z prawicą na temat ich wizji rodziny
— stwierdził w wywiadzie dla OKO.press.
CZYTAJ WIĘCEJ: Liberalne media dają głos „Margot”. Aktywista ogłasza: Chcę sprawdzić czy pragnienie, by Polska była bardziej rozpie…lona się spełniło
Na antenie Radia Zet z kolei wyjaśnił własną wizję „rodziny” poliamorycznej.
Zuzanna jest moją partnerką, mam nadzieję, że wkrótce żoną, bo czekamy na ślub kościelny. Ja mam również swojego partnera, a „Łania” swoje partnerki.
Wszystko to razem nie stanowi dla ks. Wierzbickiego materiału poznawczego, który pozwoliłby mu zweryfikować własną opinię, wychwycić błąd czy choćby niestosowność poparcia „Margot”. W lubelskiej „Gazecie Wyborczej” ubolewa jedynie, że po poręczeniu spotkało go „sporo hejtu, wulgarnych insynuacji i prób zawstydzania”.
„Zabieram głos publicznie, ponieważ niepokoi mnie stan umysłów ludzi, którzy rzeczywistość widzą w czarno-białych barwach”
– stwierdził, nie dostrzegając oczywiście nic niepokojącego we własnym stanie umysłu, który rzeczywistość widzi w barwach queer.
„Oczywiście, że knajacki język Margot, pozowanie na Matkę Boską nie podobają mi się, ale to jeszcze nie powód, abym żałował mojej wcześniejszej decyzji”
– mówi ks. Wierzbicki, przekonując że istotą jego poręczenia było to, że „sąd zastosował środki nieproporcjonalne do sytuacji, w jakiej znajdowała się Margot”. Tak, ZNAJDOWAŁA (!). Dalej wyjaśnia czytelnikom „Wyborczej”, że w tej sprawie jest „polityczne dno, chodziło o eskalację emocji homofobicznych”. A przecież „każdy człowiek bez wyjątku zasługuje na szacunek nie ze względu na swoje poglądy, zasługi”. Jak widać, nie każdy, bo przecież przeciwnicy ideologii LGBTQ są przez ks. Wierzbickiego regularnie odczłowieczani. Ostatecznie i w tym przypadku znajduje winnych całej sytuacji: Kościół i konserwatystów.
„Nie żałuję poręczenia za Margot. Krytycznie oceniam jej zachowanie po uwolnieniu i nie przestaję się zastanawiać, czy sam nie ponoszę jakiejś cząstki winy. Choćby winy bezczynności i milczenia wobec homofobii w polityce i w Kościele. Nie podoba mi się to, co robi, ale próbuję zrozumieć, jak głęboki ból popycha ją do takich słów i gestów”
– mówi.
Nie pierwszy raz ks. Wierzbicki atakuje Kościół za pilnowanie nauczania Chrystusa, a konserwatystów za trzymanie straży przy chrześcijańskich wartościach. W chwili wyjątkowej próby, gdy opozycja wyprowadzała na ulice bojówki KOD i próbowała wywołać kryzys parlamentarny blokując pucz, na antenie radia TOK FM zdecydowanie potępił Prawo i Sprawiedliwość. Nie oburzył go wówczas agresywny protest opozycji, nawoływanie do nienawiści ze strony polityków PO i Nowoczesnej, ani pochwała brutalnego ataku na posłów partii rządzącej. Zgorszyła go jedynie postawa partii Jarosława Kaczyńskiego i oczywiście Kościoła.
W mojej ocenie na głupka wyszedł Kościół katolicki, który poparł PiS. Dzisiaj, nawet gdyby się zgłosił na mediatora, to wszyscy go wygwiżdżą. I to mnie bardzo boli, że Kościół tak strasznie się skompromitował. I powinien, moim zdaniem, odbyć teraz jakąś głęboką pokutę, żeby stał się wiarygodny
— stwierdził, nie dostrzegając w żaden sposób własnej kompromitacji. Jego zdaniem Kościół „stał się zakładnikiem PiS”. Zarzucał mu też, „że gdy zaczęła się sprawa Trybunału Konstytucyjnego, nie zabrał głosu”. Co zrobić powinien? „Upomnieć PiS, bronić demokracji”.
Biskupi ani wtedy, ani dzisiaj się nie spisali. Nie rozumieją, czym jest demokracja. Przez to, że dali się wciągnąć w PiS-owską politykę, stali się częścią stronnictwa politycznego, nie broniąc podstaw demokracji. To wielka strata dla mnie, jako człowieka wierzącego i księdza. Myślę o sytuacji Kościoła, który nigdy nie popierał komunizmu - przynajmniej oficjalnie. Natomiast teraz poparł partię, która jest autorytarna, która niszczy polską demokrację
— mówił ks. Wierzbicki w rozmowie z TOK FM.
Kto naprawdę wyszedł na głupka? Kto i w co jest uwikłany? Skąd ta służalcza gotowość popierania każdej ideologicznej bzdury promowanej przez antykonserwatywne środowiska? Opozycja ma swój własny Kościół. Zewnętrzna szata katolicyzmu ma sankcjonować najbardziej lewicowe czy wręcz antykatolickie działania. Dyżurni księża skrojeni pod liberalno-lewicową tezę mają pomagać w rozkręcaniu potężnej machiny, która od lat służy przebudowie myślenia Polaków.
Pseudokatolicki „Tygodnik Powszechny”, „Więź” czy inne pisma tzw. Kościoła otwartego mogą pochwalić się w tej kwestii olbrzymim dorobkiem. Dlaczego w te działania włączają się kolejni księża? Dlaczego tak aktywnie współpracuje ks. prof. Alfred Wierzbicki? Jako etyk powinien przecież mieć doskonale wypracowaną zdolność odróżniania prawdy od kłamstwa, dobra od zła. Dlaczego więc staje po stronie moralnej zgnilizny, postaw godzących w godność i tożsamość człowieka? Dlaczego Katolicki Uniwersytet Lubelski toleruje takie postawy? Oby nowe władze uczelni podeszły do tej i podobnych spraw w duchu głębokiej odpowiedzialności. Tej bardzo konkretnej, indywidualnej, ale także dziejowej.
CZYTAJ WIĘCEJ:
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/516238-ks-wierzbicki-i-teczowa-obrona-margot-czy-kul-zareaguje