Każdy krok Aleksieja Nawalnego na Syberii był niezwykle uważnie śledzony przez przedstawicieli rosyjskich służb specjalnych.
Jak ujawnił dziennik „Moskiewskij Komsomolec”, agenci nie tylko obserwowali opozycjonistę i towarzyszące mu w podróży osoby, ale również odnotowywali i sprawdzali wszystkich, z którymi się spotykał. Kontrolowane były hotele, w których podróżujący się zatrzymywali, sprawdzane wszystkie operacje przy użyciu kart bankowych, odwiedzane sklepy, gdzie dowiadywano się, co kupowano, podobnie z restauracjami, w których zamawiano jedzenie z dostawą do domu. Przy okazji, jak piszą dziennikarze, starano się ustalić, czy rosyjski opozycjonista lub ktokolwiek z jego otoczenia mógł kupować alkohol. Zainteresowanie tą kwestią było związane z pogłoskami – pojawiły się po tym, jak Nawalny trafił do szpitala – jakoby jego problemy ze zdrowiem były związane z nadużyciem trunków. I mimo tego szczególnego nadzoru Nawalny został zatruty, a oficjalnie Kreml nie wie, co się stało.…
Artykuł dostępny wyłącznie dla cyfrowych prenumeratorów
Teraz za 7,90 zł za pierwszy miesiąc uzyskasz dostęp do tego i pozostałych zamkniętych artykułów.
Kliknij i wybierz e-prenumeratę.
Jeżeli masz e-prenumeratę, Zaloguj się
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/516067-nawalny-w-spiaczce-swiat-w-szoku