Polska wyraziła zgodę na przyjęcie Arndta Freytaga von Loringhovena na ambasadora Niemiec w naszym kraju. Portal wPolityce.pl zapytał historyka prof. Bogdana Musiała, jak ocenia tę sytuację.
CZYTAJ TAKŻE:
„Cieszę się, że polski MSZ doszedł do wniosku, że nie ma jakichś poważnych zarzutów w stosunku do pana Arndta Freytaga von Loringhovena”
Mówiąc szczerze, nie jestem zaszokowany, ani oburzony, raczej jest wręcz przeciwnie – cieszę się, że polski MSZ doszedł do wniosku, że nie ma jakichś poważnych zarzutów w stosunku do pana Arndta Freytaga von Loringhovena. Znam go osobiście i raczej uważam go za specjalistę, a w moim przekonaniu on i jego rodzina są do spraw wschodnich pozytywnie nastawieni. Z tego co ja wiem, to jest osoba krytyczna w stosunku do putinowskiej Rosji
— mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl prof. Bogdana Musiała.
W Niemczech nie znajdziemy dyplomaty, który nie miałby w rodzinie w taki czy inny sposób jakichś powiązań z narodowosocjalistycznym systemem. Ojciec Arndta Freytaga von Loringhovena był oficerem Wehrmachtu w niezbyt wysokim stopniu – był adiutantem. Poznałem go i mam do dzisiaj dosyć dobre zdanie o nim. Zrobił na mnie wrażenie osoby, która zrozumiała, co się stało i w czym brała udział. Zmienił swoje nastawienie po 1945 roku. W moim przekonaniu to jest dosyć istotne
— podkreśla.
Teść Arndta Freytaga von Loringhovena, z którym mam bardzo dobre stosunku, podczas sierpnia 1980 był dziennikarzem i robił zdjęcia, przekazywał wiadomości z tego, co się dzieje w Gdańsku i w Polsce
— dodaje.
„To nie jest proputinowiec i polakożerca”
W moim przekonaniu to jest całkiem niezła decyzja z polskiego punktu widzenia, że akurat to on jest ambasadorem Niemiec w Polsce. To nie jest proputinowiec i polakożerca. Wręcz przeciwnie – jest nastawiony pozytywnie do Polski i negatywnie do Rosji. To jest w naszym interesie
— zaznacza.
tkwl
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/515786-prof-musial-ciesze-sie-z-decyzji-msz-ws-loringhovena
