TYLKO U NAS. Ambasador Niemiec zaakceptowany. Waszczykowski dla wPolsce.pl: Myślę, że doszło do poważnego szantażu wobec Polski

Arndt Freytag von Loringhoven, były wiceszefem niemieckiego wywiadu zagranicznego (BND), został dziś zatwierdzony przez polską stronę na ambasadora Niemiec w Polsce. Taką decyzję polskiego MSZ na antenie telewizji wPolsce.pl skrytykował były szef resortu spraw zagranicznych, Witold Waszczykowski.

CZYTAJ TAKŻE:

— Waszczykowski: Gratulacje za udany eksperyment. Zaproszenia dla Czaputowicza z TVN i innych totalsów już zapewne w drodze

— Jest zgoda na przyjęcie nowego ambasadora Niemiec w Polsce. „Akceptujemy kandydaturę Arndta Freytaga von Loringhovena”

— Gorąca dyskusja o ambasadorze Niemiec. Waszczykowski: „Otrzymujemy z Berlina szefa wywiadu. Ciekawe czasy”; wiceszef MSZ uspokaja

„Jestem zasmucony taką sytuacją”

Jestem zasmucony taką sytuacją. Zarówno decyzjami niemieckimi, jak i polskimi. Ten pan nie będzie przecież kierował fabryką lodówek, nie będzie tutaj inżynierem. Będzie ikoną, ilustracją jako dyplomata swojego kraju. Zatem nie wiem, czy było to zamierzone ze strony niemieckiej, żeby on przypominał nam ciągle te tragiczną i okrutną historię swojego kraju wobec nas

— mówił na antenie telewizji wPolsce.pl Witold Waszczykowski, obecnie europoseł PiS.

Uważałem, że Niemców, ponieważ jest to ponad 80 milionowy naród i państwo, stać na to, aby znaleźć intelektualistę, profesora, na przykład z Heidelbergu, który nie ma żadnej rodzinnej przeszłości, która mogłaby się źle kojarzyć. Który ni ma też za sobą tej przeszłości wywiadowczej i który mógłby promować kulturę niemiecką w Polsce i zgłębiać kulturę polską i promować ja w Niemczech, który mógłby służyć pojednaniu itd. Nie wiem, jak będzie się pan ambasador czuł w Polsce, gdzie praktycznie nie ma tygodnia, byśmy nie odnosili się do drugiej wojny światowej, a są tygodnie, miesiące, gdzie żyjemy praktycznie wydarzeniami z drugiej wojny światowej, jak na przykład kwestia Powstania Warszawskiego, czy w tej chwili wybuch II wojny światowej. To będą dość kłopotliwe sytuacje. Dziwię się obu stronom

— zaznaczył rozmówca red. Marka Pyzy.

„Spodziewam się, że tam doszło do poważnego szantażu wobec Polski”

Liczyłem, że jeżeli po 2-3 miesiącach nie ma odpowiedzi, a polski rząd nie musi odpowiadać, (…) zatem albo Niemcy się zreflektują i nie będą drążyć, albo sam ambasador uzna honorowo, że jeśli jest niechciany, to nie będzie mógł porządnie sprawować urzędu w kraju przyjmującym go i zrezygnuje z urzędu. Tak się nie stało.

— mówił. Po czym dodał:

Spodziewam się, że tam doszło do poważnego szantażu wobec Polski. Przypomniano, że stoimy przez decyzjami ws. budżetu europejskiego, realizacji tego budżetu, realizacji programu odbudowy gospodarki europejskiej po pandemii. Być może doszło do przypomnienia, o co Polska zabiega, co może dostać i co może stracić. Nie wyobrażam sobie innej sytuacji. Bardzo niefortunny jest też czas, kiedy dochodzi do zatwierdzenia

tkwl