Ostre spięcie pomiędzy prezydentem Białegostoku a Janem Śpiewakiem. Skończyło się groźbą pozwu.
„Dramat w dwóch aktach” – tak Jan Śpiewak określił wpis Adama Andruszkiewicza zestawiony z informacją, że jego żona będzie szefową jednego ze stowarzyszeń zależnych spółek Skarbu Państwa.
Do tych słów odniósł się Tadeusz Truskolaski:
Pan zdaje się ich popiera, w końcu został Pan ułaskawiony
– czytamy we wpisie prezydenta Białegostoku.
Jan Śpiewak odpowiedział mu w następujący sposób:
Odważne słowa na kogoś kto z robienia dobrze deweloperom i kościołowi zrobił sobie drugi etat w urzędzie
– czytamy.
Truskolaski uznał, że te słowa Śpiewaka zasługują na złożenie pozwu.
To trzeba będzie udowodnić przed sądem. Do zobaczenia
– napisał.
Groźby, zastraszenie
Aktywista uznał, że słowa Truskolaskiego to próba zastraszenia.
Pozywanie za wyrażane opinie i próby zastraszenia przez postępowanie sądowe to typowe metody autorkatow ze wschodu, ale może to będzie dobra okazja do naświetlenia bulwersujących spraw z Białegostoku. Myśle, ze Pana mieszkańcy dużo się z tego procesu dowiedzą o Panu
– czytamy w jego odpowiedzi.
Truskolaski powtórzył jednak, że sprawa znajdzie swój koniec w sądzie.
Na pewno dam Panu taką okazję. To nie opinia tylko oskarżenie o jakiś wyimaginowany „drugi etat”
– napisał.
mly/Twitter
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/515655-ostre-spiecie-pomiedzy-truskolaskim-a-spiewakiem