Henryka Krzywonos-Strycharska, posłanka wybrana z listy KO i opozycjonistka z czasów PRL, w rozmowie z „Gazetą Wyborczą” przypominała swoją historię o zatrzymaniu tramwaju i dołączeniu do strajku w Stoczni Gdańskiej. Poza tym odnosiła się do kwestii LGBT. Stwierdziła, że gdyby to zależało od niej, wywiesiłaby 31 sierpnia tęczowe flagi na Urzędzie Miasta Gdańska.
Krzywonos-Strycharska o zatrzymaniu tramwaju: Gdy mnie pytają, dlaczego to zrobiłam, to odpowiadam, że nie wiem
Gdy mnie pytają, dlaczego to zrobiłam, to odpowiadam, że nie wiem, bo się bardzo bałam, ale dzisiaj zrobiłabym to samo
— powiedziała Henryka Krzywonos-Strycharska, przywołując swoją historię o zatrzymaniu tramwaju w sierpniu 1980 roku.
(…) jak podjechałam pod operę, to pomyślałam sobie: trudno, będzie, co będzie. Wstałam i powiedziałam, że ten tramwaj dalej nie pojedzie, bo przyłączymy się do strajku stoczniowców. Ku mojemu zaskoczeniu ludzie zaczęli bić brawo!
— kontynuowała swoją opowieść. Na uwagę, że jej opowieść o zatrzymaniu tramwaju jest podważana i niektórzy twierdzą, że tramwaj zatrzymał się, bo zabrakło prądu, odpowiedziała:
Są i tacy, co twierdzą, że to Tadeusz Fiszbach zatrzymał ten tramwaj. Kiedy w 2010 roku podczas obchodów „Solidarności” zwróciłam Jarkowi Kaczyńskiemu uwagę, że dzieli Polaków, to zaczęły pojawiać się na mój temat różne bzdury. Okazało się nagle, że już nie jestem tą dziewczyną, którą wszyscy lubili i poklepywali po plecach. Nagle okazało się, że jestem prostytutką, oszustką, pijaczką, łamistrajkiem.
Według Krzywonos-Strycharska, strajk w Stoczni Gdańskiej uratowały kobiety. A z jej wypowiedzi wynika, że szczególną rolę w tej kwestii odegrała ona sama.
Z całą stanowczością strajk uratowały kobiety. Pamiętam, że podeszłam wtedy do dwóch facetów, których wcześniej nie znałam, a to był Lech Wałęsa i Bogdan Borusewicz. Wytłumaczyłam im, skąd jestem i jak się nazywam, i powiedziałam, że zakończenie strajku jest bez sensu, bo wytłuką nas jak pluskwy. (…) Lechu się odwrócił do Bogdana i zapytał, co robimy, a ten odpowiedział, że strajkujemy dalej. Lechu krzyknął wtedy: robimy strajk solidarnościowy! I chyba wtedy to słowo „solidarność” pierwszy raz się pojawiło
— mówiła.
Krzywonos-Strycharska krytykowała też obecną „Solidarność”.
Niestety dzisiejsza „Solidarność” to nie jest ta „Solidarność” co kiedyś, która coś budowała i pomagała. Dzisiejsza „Solidarność” to związek jedynie słusznej partii – PiS-u
— stwierdziła.
Krzywonos-Strycharska: Wywiesiłabym tęczowe flagi na Urzędzie Miasta Gdańska
Henryka Krzywonos-Strycharska chwaliła osoby LGBT.
Mnie absolutnie nie przeszkadza żaden człowiek. Jestem przeciwko obrażaniu ludzi, bo nieistotne jest, kto jaki się urodził. (…) mam w swoim towarzystwie gejów i lesbijki, poznałam ich w różnych okolicznościach. To są bardzo inteligentni, kulturalni ludzie, których lubię i szanuję. (…) Nie możemy wrócić do czasów hitleryzmu, kiedy zabraniano określonym ludziom jeździć tramwajem czy wchodzić do sklepu
— powiedziała. Po czym stwierdziła, że gdyby mogła podjąć taką decyzję, to wywiesiłaby na Urzędzie Miasta Gdańska 31 sierpnia tęczowe flagi na znak solidarność z osobami LGBT.
Wywiesiłabym, choćby po to, żeby zagrać komuś na nosie. Solidaryzuję się ze wszystkimi ludźmi na ziemi – i ze społecznością LGBT, i z Białorusią. I wezmę udział w każdym wiecu pod białoruską czy tęczową flagą
— mówiła.
Widać, że Henryka Krzywonos-Strycharska płynnie zestawia walkę „Solidarności” o wolność z walką środowiska LGBT o przywileje…
tkwl/trojmiasto.wyborcza.pl
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/515577-krzywonos-strycharska-wywiesilabym-teczowe-flagi-w-gdansku