„Ruch nie ma być partią. Każdy, kto oczekuje, że nagle ogłoszę się przywódcą całej opozycji albo stworzę partię polityczną, będzie rozczarowany” — przekonuje na łamach „Newsweeka” Rafał Trzaskowski, który jednocześnie chciałby reformować PO. Niby obywatelski, a jednak nadal partyjny. Pomieszanie z poplątaniem? I czy tym samym nie zawiedzie wyborców opozycji, którzy liczyli na niego?
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
„Nigdy nie odciąłem się od Tuska ani od dorobku PO”
Na początku rozmowy Rafał Trzaskowski musiał się tłumaczyć, dlaczego zniknął. Urlopował sobie w Chorwacji, a jak sam stwierdził, musiał „zebrać siły i pewne rzeczy sobie przemyśleć”. Tymczasem przemyślenia te odbywały się, gdy PO popadła w kryzys po sprawie podwyżek dla parlamentarzystów.
Dowiedziałem się o podwyżkach dopiero po głosowaniu w Sejmie. Dużym błędem było podjęcie rozmów z PiS o wynagrodzeniach w momencie największego kryzysu gospodarczego od lat. Natomiast reakcja była niewspółmierna do tego, co się wydarzyło
– tłumaczył się były kandydat KO na prezydenta, broniąc „głowy” Borysa Budki i skarżąc się na „medialne larum”.
A wszyscy wydawali się zapominać o tym, że autorem pomysłu było PiS
– dodał, choć wiele kuluarowych informacji i liczne relacje polityków opozycji mówią coś zupełnie innego!
A cy Tusk nie ma do niego żalu? Trzaskowski delikatnie wbijał mu szpilę podczas kampanii, a były premier w ostrych słowach ganił opozycję za podwyżki…
Samym antypisem wyborów nie wygramy
– odparł Trzaskowski.
Nigdy nie odciąłem się od Tuska ani od dorobku PO. (…) Powiedziałem tylko tyle, że nie ma go w polskiej polityce i że trzeba patrzeć w przyszłość, a nie dawać asumpt PiS do ciągłego rozdrapywania ran z przeszłości
– tłumaczył się polityk.
Ruch nie ma być partią. Cóż to będzie za twór?
Znaczną część wywiadu w tygodniku Tomasza Lisa poświęcono nowemu ruchowi, który ma zakładać Trzaskowski. Zapowiedział, że 5 września oficjalnie ogłosi jego start. Czym będzie ten twór? Na pewno osobliwym zjawiskiem politycznym. Niby inicjatywą obywatelską i społeczną – były kandydat KO mówi, że będzie chciał go tworzyć „oddolnie” - a jednak tworzoną przez wiceszefa partii, który nadal chce swoją formację wspierać, a nawet reformować.
Kręgosłupem ruchu mają być samorządowcy, ale do współpracy przy konkretnych projektach zaprosimy wszystkich chętnych. Będziemy tworzyć sieć wolontariuszy, platformę internetową, organizować debaty, zbierać podpisy i składać w Sejmie projekty obywatelskie
– mówił, zapowiadając przy tym, że chce dotrzeć tam, gdzie nie głosowano na PO. O to więc tutaj chodzi? Czyli będzie to przykrywka, aby „złapać” ludzi na obywatelskość, a celem ma być i tak głosowanie na PO?
Trzeba robić dwie rzeczy równocześnie. Uważam, że PO jest potrzebna, to najsilniejsza partia opozycyjna i nie widzę dla niej alternatywy. Ale Platformę trzeba radykalnie przebudować i mam zamiar w tym uczestniczyć, wspomagając Borysa Budkę
– opowiadał dalej Trzaskowski.
Ruch nie ma być partią. Każdy, kto oczekuje, że nagle ogłoszę się przywódcą całej opozycji albo stworzę partię polityczną, będzie rozczarowany. (…) Potrzebna jest albo jedna wspólna lista opozycji, na której będą politycy PO, PSL, Lewicy, Hołowni, albo dwa duże bloki opozycyjne (…) Trzeba iść za ciosem i otworzyć PO na nowe idee i nowych ludzi. Ja nie chcę budować alternatywy dla partii. Chcę tworzyć coś, co wypełni lukę w polskim życiu społecznym
– stwierdził, za wzór przedstawiając… PiS oraz kluby „Gazety Polskiej” i inne organizacje prawicowe.
Współpraca z Hołownią? A może konkurencja?
Trzaskowski był też pytany o Szymona Hołownię i jego nowy ruch. Czy między nimi będzie współpraca czy konkurencja?
Rozmawialiśmy o ewentualnej współpracy przy konkretnych projektach. Doszliśmy do porozumienia, że dobrze byłoby nie patrzeć na siebie jak na wrogów (…). Zgodziliśmy się, że nie ma ani potrzeby, ani szans, byśmy nagle połączyli nasze projekty w jeden
– czytamy.
Trzaskowski tłumaczy się przed lewicą i LGBT
I jak na „Newsweek” przystało, red. Renata Grochal musiała zadać pytanie o zarzuty, że Trzaskowski unikał podczas kampanii tematu LGBT i nie pojawił się na manifestacji w obronie aktywisty Michała Sz., ps. „Margot”. Jak przed tą lewicową presją tłumaczył się Trzaskowski?
Trzeba mówić do obywateli zrozumiałym językiem i o tym, że należy bronić wszystkich, którzy są atakowani i obrażani, a dziś PiS wzięło na celownik właśnie gejów, lesbijki i inne mniejszości seksualne (…) Wiem, że PO musi mówić dużo mocniejszym językiem o gejach, lesbijkach, ale także o wszystkich wykluczonych. I ja to robię. Nie oznacza to, że mam osobiście być na każdej barykadzie
– mówił.
Zapowiada się więc przedziwny byt polityczny. Niby obywatelski, a jednak partyjny. Zwyczajna przybudówka do Platformy? Pytań jest wiele, ale i problemów. Sama data publikacji, ale i zapowiadany termin ogłoszenia startu nowego ruchu, okazują się być niefortunne. W końcu prezydent Warszawy ma głowę zaprzątniętą innymi, bardziej przyziemnymi (i śmierdzącymi) problemami w mieście.
Inauguracja ruchu opóźniona
Prezydent stolicy Rafał Trzaskowski zapowiedział, że na pewno inauguracja ruchu obywatelskiego - o roboczej nazwie „Nowa Solidarność” - zostanie opóźniona. Podkreślił, że w tej chwili zajmuje się awarią w oczyszczalni „Czajka” i na tym będzie się skupiał do momentu zatamowania wypływu ścieków do Wisły.
Podczas poniedziałkowej konferencji prasowej dotyczącej awarii układu przesyłowego oczyszczalni „Czajka” prezydent Warszawy został zapytany, czy inauguracja jego ruchu, która planowana była na 5 września, jest zagrożona.
Jeżeli chodzi o ruch, to ja w tej chwili się zajmuję tą awarią i do momentu, kiedy nie zostanie zatamowany wypływ ścieków do Wisły tym się będę zajmował. W związku z tym na pewno ogłoszenie ruchu zostanie opóźnione
— powiedział Trzaskowski.
Tworzenie ruchu obywatelskiego Trzaskowski zapowiedział podczas wiecu w Gdyni 17 lipca, który odbył się po II turze wyborów prezydenckich. Wtedy też po raz pierwszy padła nazwa „Nowa Solidarność”. W sierpniu Trzaskowski zapowiadał, że szczegóły przedstawi 5 września.
W licznych wypowiedziach medialnych prezydent Warszawy i kandydat KO w tegorocznych wyborach prezydenckich, przekonywał, że jego ruch - pod roboczą nazwą „Nowa Solidarność” - nie ma być konkurencją dla Platformy Obywatelskiej, ale wykorzystywać ma potencjał tych ludzi, którzy wsparli go w kampanii prezydenckiej, a którzy nie chcą zapisywać się do partii. Ma się opierać na samorządowcach i organizacjach pozarządowych i zajmować m.in. zbieraniem podpisów pod obywatelskimi projektami ustaw.
kpc/”Newsweek”/gah/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/515573-zawiedzie-wyborcow-trzaskowski-nie-bede-liderem-opozycji