Lichocka: Dopiero od 2015 roku mamy rządzących, którzy na serio traktują dokończenie zadania wynikającego z postulatów "Solidarności"

Gdy podpisywano Porozumienia Sierpniowe miałam 11 lat, doskonale pamiętam ten dzień, emocje moich rodziców, nastrój nadziei i euforii - że udało się zwyciężyć, pokonać strach (…) Pamiętam nadzieję na wolność

— wspominała na antenie Polskiego Radia 24 Joanna Lichocka, posłanka PiS.

Znaczenie „Solidarności”

Nawet inni, z zewnątrz, jak Joachim Gauck, widzą, że „Solidarność” to był ruch wolnościowy i że Polacy w ten sposób, w wielkim, wielomilionowym ruchu, wywalczyli wolność dla całej Europy.

— zauważyła.

40 lat temu zjednoczyli się ci Polacy, którzy walczyli o „Solidarność”, o wolne związki zawodowe, o to, żeby Anna Walentynowicz nie była wyrzucona z pracy, o godną pracę, o religię, o godne życie, o wolność

— podkreśliła parlamentarzystka.

Zdradzona rewolucja

Joanna Lichocka zwróciła również uwagę na to, jak kolejne rządy traktowały ludzi „Solidarności” po 1989 roku.

Po 1989 roku rządy postkomunistyczne odwróciły się plecami do ludzi „Solidarności”. Pamiętamy reformy Leszka Balcerowicza, które być może miały sens z punktu widzenia cyferek na papierze, ale z punktu widzenia interesów Polaków - były rządami pogardy

— powiedziała posłanka PiS.

Dopiero od 2015 roku mamy rządzących, którzy na serio traktują dokończenie zadania wynikającego z postulatów Solidarności. Rząd PiS konsekwentnie realizuje politykę solidarności społecznej - to są ludzie na serio pamiętający to, co dał nam Sierpień 1980

— zaznaczyła.

gah/Polskie Radio 24