Nieoczekiwane podejście do pandemii COVID-19 zaprezentowali na łamach dwumiesięcznika ARCANA (nr 154) uznani historycy i analitycy spraw geopolitycznych. Dr hab. Henryk Głębocki zorganizował na łamach pisma ankietę, na którą odpowiedzieli m.in. prof. Andrzej Nowak, prof. Wojciech Roszkowski, prof. Marek Kornat, prof. Marek Chodakiewicz, Marek Budzisz i dr Jerzy Targalski.
Już zapytania redakcji nie napawają optymizmem: Głębocki pytanie nie tylko o zmianę układu sił w naszym regionie, czy o kierunek, jaki powinna podjąć Polska, ale na łamach „Arcanów” pojawia się pojęcie, które w historii tego periodyku zawsze zwiastowało jakoweś nieszczęście: „reimperializacja”. Respondenci bowiem, gdy kiedykolwiek wskazywali na wzrost tendencji do politycznej agresji, np. ze strony Moskwy, niebezpiecznie często się owe prognozy sprawdzały.
Czy koronawirus miał wpływ i na to? Pandemia okazuje się mieć wielostronne konsekwencje. Przytoczmy, choć jedynie fragmentaryczne, głosy samych ankietowanych:
Lęk i manipulowanie nadzieją
Prof. Andrzej Nowak:
powtórzę, byśmy nie zapominali, kto jest Panem historii. Nie Fukuyama, nie Waszyngton, nie Moskwa, ani Pekin. Rosja Putina, a zwłaszcza sam Putin jest tylko pionkiem w scenariuszu, który Opatrzność pozwala pisać tym, którzy chcą ją ostatecznie zastąpić. Komunistyczna Partia Chin jest także pionkiem – nawet jeśli jej przywódcom wydaje się inaczej. Tak samo widzę mędrców z tzw. Grupy Bilderberg, jako też prezydenta Macrona czy najdłuższą kanclerz nowoczesnej Europy. Wszystko to pionki na tej samej szachownicy ludzkiej natury. Pionki porusza instynkt strachu i nadziei oraz pycha tych, którym wydaje się, że są wielkimi graczami. Pandemia pobudza lęk i pozwala manipulować nadzieją. Pycha jest w zasadzie ta sama. Korzysta z okazji, żeby zabierać wolność innym i utwierdzić się w poczuciu własnej siły, kontroli nad ludzką mizerią. Anarchia i reimperializacja są dwiema technikami, które jednocześnie i wspólnie używane są w dążeniu do utwierdzenia owej pychy, zorganizowania jej w system skutecznego w końcu nadzoru nad ludzkością.
Historyk przypomina XVIII-wieczny pomysł braci Benthamów, którzy w Krzyczewie (kresy Rzeczpospolitej, ale pod władaniem carycy Katarzyny II) stworzyli eksperymentalny Panopticon, czyli „budynek z takim systemem korytarzy i luster, by móc obserwować z jednego miejsca wszystkich zatrudnionych w nim ludzi”. Nowak wskazuje na wielkie zmiany technologiczne, które zresztą w dobie pandemii przyspieszają, a które przypominają idee Benthamów:
Widzieć każdego i nadzorować, bez przerwy. Inspektor więzienia, odgrywający tę rolę, mógłby, według utylitarnej koncepcji, łączyć przyjemne z pożytecznym: zapraszać gości do swojej galerii, z której można by podziwiać, co robią nadzorowani, w dowolnym momencie. Wielki Brat patrzy, kontroluje i dostarcza rozrywki. Unia doskonałego nadzoru z ideałem społecznej przejrzystości miała uczynić życie szczęśliwym i bezpiecznym.
Kryzys Zachodu
Profesor Wojciech Roszkowski, autor niedawno wydanej książki „Lustro Zachodu”, o kryzysie naszej cywilizacji, uderza właśnie w te tony:
„Reimperializacja” miała już miejsce przed pandemią, a obecnie może się tylko nasilić. Polityczne idee ostatnich lat (globalizacja, „liberalna demokracja”, konsumeryzm, gender itd.) okazały się żałośnie niedostosowane do prawdziwych wyzwań, toteż wiele państw nie potrafiło właściwie zareagować na wyzwanie pandemii i ponoszą tego skutki (Francja, Wielka Brytania, Włochy, Hiszpania, USA). Niestety, w kręgach przywódczych Zachodu rzeczywistość jest słabo rozumiana ze względu na ideologiczny paraliż umysłowy
Ameryka ostatnią szansą
Coraz trudniej wyrażać uznanie dla amerykańskiego przywództwa w świecie: a już przynajmniej w wolnym świecie. Tymczasem respondenci „Arcanów” zgodnie wskazują na Waszyngton, który jest jedynym gwarantem, że w stosunkach międzynarodowych nie zapanuje anarchia:
Prof. Marek Kornat twierdzi:
Gdyby Stany Zjednoczone zmieniły kurs swojej obecnej mądrej polityki – to istotnie czeka nas albo anarchia światowa, albo ubrany w ładne słowa bezrząd, który np. Rosji albo Chinom pozwala na więcej niż mogą w tej chwili. Polityka stref wpływów – o czym my w Polsce nie wiedzieć nie możemy – jest dla Rosji najlepsza.
Profesor Chodakiewicz, również wbrew popularnym poglądom o nieuchronnej dominacji Chin nad światem, inaczej rysuje zmagania dwóch światowych supermocarstw:
W każdym razie, jeśli USA uda się dojść do ładu z samymi sobą, to podniesie się z kolan i Pax Americana będzie panować dalej. Jeśli Coronavirus-18 i psychoza z nim związana okażą się silniejsze, to Ameryka wycofa się do własnej skorupy i wejdzie w fazę chronicznego kryzysu. In extremis, można oczekiwać rewolucji. Albo ten kryzys zabije USA poprzez implozję czy też wampirową śmierć drogą stopniowego, powolnego ćwiartowania, jak miało to miejsce z imperium bizantyjskim, albo kryzys wzmocni USA. Chiny są gotowe dominować regionalnie, u siebie w Azji, ale jest wątpliwe, czy bez gotówki amerykańskich kapitalistów i bez amerykańskiego know how Pekin jest w stanie zapanować globalnie. Raczej jest to wątpliwe|
Marek Budzisz, zresztą ekspert także tygodnika Sieci i portalu wPolityce.pl, zdaje się podążać drogą, zarysowaną w książce George’a Friedmana, skoro pisze, że:
Sukces amerykańskiej strategii z perspektywy Polski oznacza wzrost ryzyka uwikłania Polski w konflikt z Federacją Rosyjską czy wojnę z Chinami w Azji. Wymuszać to będzie samodzielną politykę regionalną naszego państwa i zerwanie z klientelistyczną mentalnością naszych elit. Nowym wyzwaniom towarzyszyć musi zwielokrotniony wysiłek w zakresie nakładów na siły zbrojne Rzeczypospolitej. Innymi słowy, czekać nas może niezwykle trudna, niebezpieczna i okupiona wielkim wysiłkiem droga. Ale jej całkowicie realnym celem może być osiągnięcie przez Polskę, w perspektywie najbliższych 20 lat statusu regionalnego mocarstwa, porównywalnego do roli którą obecnie odgrywa Turcja.
Ostatnim respondentem jest dr Jerzy Targalski, nie pozostawia złudzeń co do realnej siły Rzeczpospolitej:
Polityka Polski, w tym wewnętrzna, jest zależna wyłącznie od czynników zewnętrznych, czyli od nacisku USA i Niemiec oraz wpływu agentury rosyjskiej, a w niedalekiej przyszłości także Chin
Na pytanie o najwaściwszą strategię dla Polski na czas po pandemii i na rosnącą właśnie „reimperializację” zwłaszcza Chin i Rosji, stwierdza:
Polska do żadnej reakcji nie jest zdolna. Polityka Polski, w tym wewnętrzna, jest zależna wyłącznie od czynników zewnętrznych, czyli od nacisku USA i Niemiec oraz wpływu agentury rosyjskiej, a w niedalekiej przyszłości także Chin. W obecnej sytuacji pozytywna ewolucja sytuacji w Polsce i polityki Polski zależy od siły nacisku amerykańskiego, który też niesie uboczne skutki negatywne w sferze finansowej i politycznej w formie dominacji żydowskiej narracji historycznej z istoty antypolskiej. Wewnętrzna destabilizacja, która jest najbardziej prawdopodobnym scenariuszem, jeśli nie zostanie powstrzymana, doprowadzi do rozbiorów funkcjonalnych czyli podziału gospodarczych i politycznych sfer wpływów przy zachowaniu jedności terytorialnej, gdyż jest to rozwiązanie tańsze i bardziej stabilne niż okupacja.
Wnioski te zresztą pojawiają się na portalu wPolityce nierzadko - pisarz Antoni Libera także przepowiada możliwość nowych rozbiorów. Po więcej kliknij TUTAJ.
Lektura „Arcanów” zwraca uwagę na jeszcze jedną rzecz - współczesny szum informacyjny kompletnie zagłusza istotne diagnozy sytuacji. Bzdury o czipowaniu ludzkości przez Billa Gates’a, antymaseczkowa partyzantka w internecie i tysiące teorii domorosłych wirusologów odwracają uwagę od spraw naprawdę ważnych, realnych, mających konsekwencje dla geopolityki, ale - co ważniejsze z naszej perspektywy - także dla naszej wspólnoty narodowej. A tymczasem czekają nas zmiany większe niż noszenie maseczek i mycie rąk w sklepach.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/514710-pandemia-przyspiesza-reimperializacje-mocarstwostrzezenie