„Nie rozmawiał ze mną ani w piątek, kiedy dowiedziałem się, że zostaję odwołany, ani w ogóle od początku swojej kadencji na stanowisko wojewody, czyli od grudnia ubiegłego roku. Nie przeprowadził ze mną ani jednej rozmowy na temat oświaty. Dziwi mnie, że dowiaduję się o uzasadnieniu odwołania przez Twitter. Natomiast w piątek nawet się ze mną nie skontaktował – o odwołaniu mnie ze stanowiska dowiedziałem się przez urzędnika, któremu polecił się ze mną skontaktować” - mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl odwołany z funkcji łódzkiego kuratora oświaty Grzegorz Wierzchowski, odnosząc się do podanych przez wojewodę łódzkiego powodów takiej decyzji.
Wojewoda łódzki Tobiasz Bocheński na Twitterze napisał, że powodem odwołania Grzegorza Wierzchowskiego nie są jego wypowiedzi na antenie TV Trwam – o czym nieoficjalnie się mówi – ale pogłębiona analiza pracy kuratora. Grzegorz Wierzchowski zapytany, czy taka ocena została wobec nie przeprowadzona, odpowiada:
Nie, żadna ocena mojej pracy nie była formalnie przeprowadzona. Ani przez poprzedniego, ani obecnego wojewodę. Natomiast jeśli mowa o ocenie mojej pracy, to przez ostatnie cztery lata wdrożona została reforma edukacji w województwie łódzkim, a poza tym za każdym razem reaguję, gdy jest jakiś sygnał niepokojący, bronię dzieci w każdej sytuacji. Nie daję pozwolenia na zamykanie szkół. To jest ocena mojej pracy na tym stanowisku.
Zapytany, czy z kolei minister Piontkowski zgłaszał zastrzeżenia do jego pracy, mówi:
Nie miałem żadnych uwag do swojej pracy ze strony ministra Piontkowskiego. Spotykałem się z nim, głównie były to spotkania online przez epidemię koronawirusa, ale te spotkania były częste. Nigdy pan minister nie miał żadnych uwag do mojej pracy. Ostatnio, kiedy rozmawiałem z panem ministrem na żywo, to było w środę 19 sierpnia, nie przekazywał zarówno publicznie, jak i prywatnie, żadnych uwag, co do mojej pracy.
„Nie wiem, co mam myśleć na temat mojego odwołania”
Grzegorz Wierzchowski nie wierzy w oficjalnie podawany powód jego odwołania.
Nie wiem, co mam myśleć na temat mojego odwołania. Czy to jest jakaś zemsta za to, że ja się zajmuję sprawami, którymi pan wojewoda się nie chce zajmować? Mam dużo interwencji ze szkół, podejmuję działania, natomiast kiedy proszę o wsparcie wojewodę, to tego wsparcia nie mam. Może to wynika z poglądów pana wojewody? Pan wojewoda zatrudnia doradcę, który jeszcze niedawno był w partii Nowoczesna. Chodzi o Pawła Kowalczyka, pisał o tym 8 czerwca „Dziennik Łódzki”
— podkreśla.
Dopytywany, czy uważa, że wpływ na jego odwołanie mogła mieć niedawna wypowiedź na antenie TV Trwam nt. ideologii LGBT, odpowiada:
To nie była moje pierwsza audycja w Radiu Maryja i TV Trwam, to nie była moja pierwsza wypowiedź medialna na temat mojej oceny ideologii LGBT. Były też już przypadki, kiedy prowadziłem kontrole w szkołach, w których wprowadzane były zajęcia z seksedukacji. Rodzice się skarżyli i ja reagowałem. To nie jest zatem rzecz nowa, że ja teraz coś powiedziałem nt. ideologii LGBT. Moje wypowiedzi były wyważone, nie dotyczyły ludzi, tylko ideologii.
tkwl
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/514545-tylko-u-nas-wierzchowski-o-swoim-odwolaniu-czy-to-zemsta