„Najgorsze dla Platformy jest to, że w najbliższym czasie nie ma żadnych wyborów. Moim zdaniem to tylko zwielokrotnia chęć walki o władzę wewnątrz partii” – mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl prof. Mieczysław Ryba, politolog z Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego Jana Pawła II, komentując rywalizację Grzegorza Schetyny z Borysem Budką.
wPolityce.pl: Czy Borysowi Budce uda się zachować przywództwo w Platformie?
Prof. Mieczysław Ryba: Ma na to oczywiście szanse. Pamiętajmy, że te wybory nie tak dawno się odbyły. Jest pytanie, czy uda mu się utrzymać tę dominację, którą miał do tej pory, bo jest też szefem klubu parlamentarnego. Jest duże prawdopodobieństwo, że tej dominacji nie uda mu się utrzymać, co oczywiście będzie prowokować dalszą wewnętrzną walkę. Wtedy frakcje jeszcze bardziej umocnią się na swoich pozycjach, szczególnie ten obóz opozycyjny. To jest scenariusz bardzo trudny – być może najgorszy – dla Platformy, jeśli nikt nie będzie ostatecznym zwycięzcą, a rywalizacja będzie trwała – te grupy antybudkowe weszły wręcz na ścieżkę wojenną z obecnym szefem Platformy.
Co dla Budki i całej partii oznaczałoby oddanie funkcji szefa klubu dla polityka z frakcji Schetyny – czy walki wewnętrzne osłabiłyby pozycję PO na scenie politycznej?
Każda wojna wewnętrzna powoduje, pomijając kwestie wizerunkowe, bo one też są bardzo trudne, że dochodzą te elementy bardziej praktyczne – politycy zajmują się walką ze sobą, z konkurentami we własnej partii, a nie z przeciwnikiem, jakim jest PiS. Wydaje się, że taka sytuacja niewątpliwie nadwątliłaby i tak trudną sytuację największej partii opozycyjnej.
Według pana profesora w PO dojdzie do przesilania i wymiany przewodniczącego, czy osłabiony Budka pozostanie na stanowisku?
Raczej ten drugi scenariusz, że Budka zostanie osłabiony – już został. Pozycja Budki znacząco spadła po ataku na niego po porozumieniu z PiS-em i głosowaniu za podwyżkami, bez względu na to, jak to się rozstrzygnie formalnie. Natomiast wydaje mi się, że to jest za mało i za małe są siły, żeby Budkę całkowicie wyeliminować, chociaż i to jest niewykluczone. To nie jest już ten Budka, który jeszcze do niedawna jawił się jako pewniak i ktoś, kto – jak sam twierdził – nada nową dynamikę Platformie. Wydawało się, że po wystawieniu Trzaskowskiego i w sumie bardzo dobrym wyniku wszystko będzie pod kontrolą, okazuje się, że nie.
Jak ocenia pan rolę Donalda Tuska w tej sprawie? Wiele wskazuje na to, że to właśnie wypowiedzi byłego przewodniczącego dały sygnał do ataku na Budkę.
Tusk chce mieszać, Tusk chyba widzi, że jeśli chce zostać, realnym czy tylko zewnętrznym, zbawcą Platformy, to ta Platforma najlepiej, jak wewnętrznie jest podzielona, skłócona i wywołuje taki ferment. Kiedyś nie podobał mu się Schetyna, teraz widać, że Budka. Ale gdybyśmy popatrzyli na Platformę jako na całość, to takie działanie Tuska jest destrukcyjne – on gra na siebie. Zresztą zawsze grał na siebie, nawet będąc premierem i szefem Platformy, do tego stopnia, że w przełomowym momencie opuścił rząd, porzucił partię i pojechał do Europy. Gra na siebie, ale moim zdaniem jest to gra kosztem partii.
Sytuacji w PO przygląda się Rafał Trzaskowski – czy był kandydat na prezydenta włączy się w walkę o przywództwo w partii?
Nie widzę w Trzaskowskim polityka-fightera – kogoś, kto chciałby poświęcić ogrom czasu. Nie zapominajmy o tym, że bycie szefem partii, to jest jednak ogrom czasu – trzeba się temu oddać, żeby panować nad strukturami, nad całą sytuacją. Wydaje mi się, że to nie leży w charakterze Trzaskowskiego. Dodajmy do tego fakt, że on nie jest parlamentarzystą, a główne rzeczy – w sensie programowym, wizerunkowym, medialnym – będą dokonywać się w parlamencie. Nie było jeszcze takiego scenariusza, żeby prezydent Warszawy mógł być szefem całej Platformy. Zagrał z Budką tworząc „Nową Solidarność” i nic więcej się nie dzieje. Te ciągłe uniki Trzaskowskiego w różnych sytuacjach pokazują, że to nie jest polityk w sensie ścisłym. On był wynajęty do roli bycia kandydatem i tę rolę odgrywał, ale polityka realna to nie jest odgrywanie ról medialnych, tylko to jest decydowanie, branie odpowiedzialności i ciężka praca. Nie widać w nim tej charyzmy, nie ma też takich narzędzi, a bycie prezydentem Warszawy mu tego nie ułatwia. Trudno sobie wyobrazić, żeby ktoś spoza Sejmu był szefem Platformy.
Platforma utonie w walkach wewnętrznych, czy zakończy ten etap i spróbuje przedstawić alternatywę dla rządów Zjednoczonej Prawicy?
Na razie nie widać alternatywy, zwłaszcza że opadły im skrzydła. Dlaczego ta wojna wewnętrzna wybuchła? Zdiagnozowali, że przez te trzy lata bez wyborów nic w zasadzie nie będzie się działo w kontekście walki z PiS-em. Samo kierowanie Platformą daje też pewne możliwości, apanaże , więc pod tym względem jest się o co bić. Partia bezideowa w momencie, kiedy nie ma realnej perspektywy rywalizacji o władzę z PiS-em, będzie raczej – przynajmniej przez jakiś czas – zajmować się wojną wewnętrzną. Zwłaszcza, że te obozy mocno się zdefiniowały, atakują się już medialnie – wspomniał pan o Tusku, rozmawialiśmy o Schetynie, odgryza się Budka, więc to wszystko raczej się nasili. Chyba, że rozstrzygnęłoby się to teraz, ale pamiętajmy, że sam Schetyna, on też zradykalizował się w swoim sposobie działania. Miał te „młode wilki”, które nie akceptowały jego przewodnictwa i chybotali tą łodzią. Jak już raz zaczęło się nią chybotać, to teraz chyboczą inni. Najgorsze dla Platformy jest to, że w najbliższym czasie nie ma żadnych wyborów. Moim zdaniem to tylko zwielokrotnia chęć walki o władzę wewnątrz partii.
Rozmawiał Krzysztof Bałękowski
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/514534-wywiad-prof-ryba-budka-moze-nie-utrzymac-dominacji-w-po
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.