W Platformie panuje coraz bardziej nerwowa atmosfera i rozpoczyna się brutalna walka… „Budka generalnie, dla świętego spokoju wewnątrzpartyjnego, podda szefostwo klubu. Ale jako szef partii jest absolutnie niezagrożony” - stwierdził w rozmowie z portalem interia.pl Tomasz Cimoszewicz, były już poseł PO. Jak podkreślił, Grzegorz Schetyna gra „tylko w jedną grę”. „Chce wrócić do sterów Platformy” - powiedział.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
Cimoszewicz: Schetyna chce wrócić do sterów
Tomasz Cimoszewicz kilka dni temu ogłosił odejście z Platformy Obywatelskiej i jak podkreślił w rozmowie z portalem interia.pl, zdania nie zmienił.
Tak jak i PO nie zmieniła się od czasów przejęcia kierownictwa przez Borysa Budkę
— stwierdził, skarżąc się jednocześnie na „przepychanki” obecnego szefa Platformy z Grzegorzem Schetyną.
W co więc gra były lider partii? Cimoszewicz nie ma wątpliwości…
Tylko w jedną grę. Chce wrócić do sterów Platformy. Jednocześnie nie zdaje sobie sprawy, że był tragicznym szefem tej partii. Wprowadził autorytaryzm, zero demokracji
— zarzucał polityk. Co więcej, stwierdził przy tym, że Schetyna „wprowadzałten sam system, który od lat Kaczyński kultywuje w PiS”.
Były poseł PO krytykuje Borysa Budkę!
Były już poseł Platformy krytykował też Borysa Budkę za styl prowadzenia klubu parlamentarnego.
Budka generalnie, dla świętego spokoju wewnątrzpartyjnego, podda szefostwo klubu. Ale jako szef partii jest absolutnie niezagrożony. I dobrze, bo już jako były działacz PO nie życzę tej partii rozpadu, ale głębokich zmian. (…) Na razie pojawił się gigantyczny znak zapytania, bo naprawdę nie widzę żadnej zmiany w porównaniu do Schetyny. Jeżeli coś się szybko nie zacznie zmieniać, to będzie źle
— stwierdził.
Co miał na myśli? Cimoszewicz wytykał, że posłowie nie są traktowani podmiotowo.
Jest wielu bardzo ciężko pracujących posłów, którzy są absolutnie marginalizowani przez partię. „Lanserzy” wychodzą przed telewizyjne kamery i próbują coś mądrego powiedzieć, ale pomysły przynoszą i mądre rzeczy mają do powiedzenia ci mniej znani, tzw. „szaraki”
— zarzucał dalej, strasząc przy tym, że PO może się skurczyć w przyszłym parlamencie nawet do… 50 mandatów.
Na pewno będzie nerwowo. Będą miały miejsce przepychanki personalne i burza mózgów, jak wyjść z tego klinczu. Jedyną konsekwencją tej całej sytuacji będzie zmiana na stanowisku szefa klubu
— stwierdził kategorycznie Tomasz Cimoszewicz.
kpc/interia.pl
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/514239-cimoszewicz-rozlicza-po-dostalo-sie-schetynie-i-budce