Białoruś znajduje się w trudnym, ale bardzo ważnym momencie swojej historii. Powyborcze protesty nie ustają, a społeczeństwo wyraźnie chce zmian. Państwa Unii Europejskiej nie uznały wyniku wyborów prezydenckich – ws. Białorusi UE mówi jednym głosem. Tu jednak pojawia się „Gazeta Wyborcza” i Michał Kokot, który sytuację na Białorusi porównał do tego, co dzieje się na Węgrzech oraz pisze o nadziejach tamtejszej opozycji na społeczną rewolucję.
CZYTAJ TAKŻE:
Orban jak Łukaszenka
Kokot oświadczył na łamach „GW”, że nikt, tak jak Węgry, nie „pielęgnuje” swoich relacji ze wschodnimi „dyktatorami”, w tym z Łukaszenką.
Orban, jak Łukaszenka, nie lubi u siebie wolnych mediów. Przez ostatnią dekadę likwidował je lub przejmował krok po kroku. Nie lubi też opozycji. Robi wszystko, by utrudnić jej funkcjonowanie. (…) Orban najbardziej boi się społecznego buntu, choć to on wyniósł go do władzy
– stwierdził Kokot, pisząc o Węgrzech w kontekście Białorusi.
Przekonywał także, że premier Węgier przez ostatnie 10 lat „obłowił się, zdobywając wielkie pieniądze za sprawą korupcji”.
Nadzieje węgierskiej opozycji
Zdaniem publicysty, opozycja na Węgrzech z nadzieją patrzy na to, co dzieje się na Białorusi, czego dowodem ma być to, że tego samego dnia, kiedy Łukaszenka stanął naprzeciw tłumu tysięcy robotników, którzy domagają się jego odejścia, burmistrz Budapesztu wywodzący się z opozycji, kazał podświetlić stołeczne mosty na biało-czerwono-biało.
”Gazeta Wyborcza” jak zwykle ma swoją wersję wydarzeń. W czasie, kiedy potrzebna jest jedność i wsparcie dla nowej iskierki zmian, które mogą zajść na Białorusi, redakcja z Czerskiej próbuje podważać jednomyślność unijnych przywódców. Atakowanie węgierskiego rządu jest co najmniej absurdalne…
ZOBACZ TEŻ:
WKT/”Gazeta Wyborcza”
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/514140-wyborcza-porownuje-orbana-do-lukaszenki