„Wydaje się, że członkowie PO zadają sobie takie pytanie – jeżeli doprowadzimy do upadku Budki, to kim go zastąpić? Tutaj nazwisko Schetyny na pewno się pojawia, zwłaszcza ze strony szeregowych, jeśli można ich tak nazwać, liderów Platformy” - mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl prof. Henryk Domański, socjolog z Polskiej Akademii Nauk.
wPolityce.pl: Czy zamieszanie wokół ustawy o podwyżkach dla najwyższych urzędników państwowych i parlamentarzystów to niespodziewany początek końca przywództwa Borysa Budki w Platformie Obywatelskiej?
Prof. Henryk Domański: Myślę, że słowo „niespodziewany” jest może trochę nieadekwatne, ponieważ właściwie ten początek zarysował się po przegranej Rafała Trzaskowskiego. To miał być pierwszy test skuteczności Budki. To była pewna niewiadoma, czy warto było zastępować Schetynę Budką. I okazało się, że Rafał Trzaskowski przegrał te wybory, a winą w jakim w jakimś stopniu obarczany jest nowy przewodniczący Platformy, bo tak to musi funkcjonować w świadomości liderów PO. W związku z tym wyszukuje się kolejnych pretekstów. Tym pretekstem jest prawdopodobnie, bo według mnie sprawa jest całkowicie drugorzędna, kwestia podwyższenia wynagrodzeń parlamentarzystom. Ponieważ on taką decyzję podjął, co gorsza, nie tylko podjął, ale podjął w konsultacji z Prawem i Sprawiedliwością – to za to jest najbardziej krytykowany. A jeszcze gorzej, w moim przekonaniu, wygląda w świadomości liderów Platformy fakt, że po kilkudziesięciu godzinach wycofał się z tego. To osłabia wiarygodność każdego polityka.
Na razie wszystko wskazuje na to, że ta wolta Borysowi Budce nic nie dała.
Podstawowy zarzut jest taki, że jest to czysty koniunkturalizm, że to nie jest podporządkowywanie polityki jakimś celom strategicznym. Głównym problemem Platformy jest to, jak przekonać elektorat, że warto jednak wznieść się ponad te 30 proc., czyli jest to kwestia strategii. Natomiast to posunięcie było czysto taktyczne. Można nazwać je koniunkturalnym – tak jest odbierane – jako całkowite dostosowywanie się do rzeczywistości.
Czy w obliczu problemów Budki możemy spodziewać się powrotu do taktycznego sojuszu Grzegorza Schetyny z Donaldem Tuskiem? Dziś Schetyna komplementował Tuska – czy będzie chciał wrócić na fotel przewodniczącego PO z poparciem szefa EPL?
Schetyna na pewno na to liczy. Jego wypowiedzi z ostatnich dni na to wskazują. Jest prawdopodobnie zadowolony z tego niepowodzenia Budki. Natomiast myślę, że Schetyna ma o wiele lepsze wsparcie od Tuska w zapleczu partyjnym, wśród innych liderów Platformy. Schetyna jest bardzo dobrze osadzony w strukturze Platformy Obywatelskiej, bardzo dobrze komunikuje się z dołami. Wszyscy go znają i są przekonani o jego kompetencjach. Raczej od nich będzie oczekiwał wsparcia i być może podejmie takie działania, już je podejmuje. Wydaje się, że członkowie PO zadają sobie takie pytanie – jeżeli doprowadzimy do upadku Budki, to kim go zastąpić? Tutaj nazwisko Schetyny na pewno się pojawia, zwłaszcza ze strony szeregowych, jeśli można ich tak nazwać, liderów Platformy. W mojej ocenie opinie Tuska nie znaczą już zbyt wiele w polskiej polityce. Może to być jakiś symboliczny argument – widzicie, nawet Tusk sugeruje, że Budka powinien ustąpić. Natomiast nie sądzę, żeby Schetyna musiał odwoływać się do Tuska, jako do głównego wsparcia.
Powiedział pan profesor, że największym zarzutem w stosunku do Budki jest sam fakt podjęcia rozmów z Prawem i Sprawiedliwością. Czy PO ma jeszcze szansę wyjść poza twardy, antypisowski elektorat?
Platforma realizując swoją antypisowską politykę od 2005 roku napotyka pewną barierę, staje przed ścianą. Nie ma innego wyjścia jak trzymać się tej linii, ponieważ każde odejście od niej – takie jak np. dotarcie do świadomości społecznej, że lider PO w ogóle wdawał się w tego typu rozmowy, jest jej zaprzeczeniem. To podważa sens funkcjonowania Platformy. Gdyby Budka zaczął wcześniej jakiś proces poprawy sytuacji Platformy, czyli zaoferował coś nowego, to wtedy tego typu sojusze można byłoby wytłumaczyć. Chociażby tym, że jest to w interesie nie tylko PO czy PiS-u, ale całego systemu politycznego w Polsce, że aby dobrze funkcjonował, to politycy muszą lepiej zarabiać, bo jeśli nie, to są skazani na korupcję. Ale nie zaoferował niczego, co pozwalałoby PO wycofać się z tej strategii.
Spodziewa się pan profesor powolnej erozji przywództwa Budki czy raczej nagłego tąpnięcia i zmiany lidera PO?
Myślę, że jeśli ma dobrych konkurentów, to można oczekiwać jego upadku, ale w tej chwili nic takiego się nie rysuje. Na ogół mieliśmy do czynienia, w przypadku takich kryzysów wewnątrzpartyjnych, z tym, że pojawiał się ktoś, kto mówił, że to on może zastąpić dotychczasowego lidera, bo ma coś do zaoferowania. Na tym polegała strategia Budki w stosunku do Schetyny. W tej chwili jeszcze nikt taki się nie wyłonił, ale ta dynamika dokonuje się w ciągu 2-3 dni. Takie osoby są – to są ci, którzy zgłosili swoje kandydatury wtedy, kiedy Schetyna miał ustąpić. Było wtedy pięciu kandydatów. W tej chwili może wrócić narracja, że mam do czynienia z sytuacją, która wymusza nowe otwarcie, więc powtórzmy te wybory. Gdyby takie grono kontrkandydatów się wyłoniło, to jest duże prawdopodobieństwo, że Budka by przegrał. Nie ma żadnych sukcesów, ma same porażki. Można się z tym liczyć, ale trzeba odczekać jeszcze 2-3 dni. Zapowiadane są nowe wybory w ramach klubu parlamentarnego, ale one będą dopiero we wrześniu. Myślę, że do tego czasu coś się jeszcze wyłoni.
Rozmawiał Krzysztof Bałękowski
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/514060-wywiad-prof-domanski-budka-jako-szef-po-nie-ma-sukcesow
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.