Dziennikarka „Gazety Wyborczej” znowu chce reformować Kościół. „W sprawie osób homoseksualnych Kościół katolicki i duża część katolików, szczególnie w Polsce, hołduje poglądom sprzecznym z logiką i zdrowym rozsądkiem. Zaciska oczy, by nie dostrzegać prostych faktów. Uznanie praw osób homoseksualnych nie jest sprzeczne z Ewangelią” - pisze o obszernym tekście w „Gazecie Wyborczej” Dominika Wielowieyska. Uproszczeniom i spekulacjom nie ma końca. Publicystka nie chce jednak dostrzec przeciw czemu naprawdę protestuje Kościół. Nie chodzi o osoby homoseksualne, ale ideologię, którą promują tęczowi aktywiści. Głosi też, że każdy człowiek posiada godność i nie można mu jej odbierać, każdemu należy się szacunek i wsparcie. Kościół protestuje przeciw seksualizacji i ideologizacji społeczeństwa począwszy od dzieci i młodzieży.
CZYTAJ TEŻ:
Dziwne teorie Wielowieyskiej
Publicystka „Gazety Wyborczej” stwierdza, że homoseksualizm występuje w naturze od zawsze zarówno wśród ludzi, jak i zwierząt, więc uznanie praw osób homoseksualnych nie jest sprzeczne z Ewangelią. Podkreśla:
Osoby homoseksualne były, są i będą wśród nas. Takimi je stworzył Pan Bóg – używając retoryki osób religijnych. W niektórych epokach i społecznościach objawiały się z otwartą przyłbicą – np. w starożytnej Grecji. I jakoś cywilizacja ani ludzkość od tego nie upadły, jak to wieszczą dziś co bardziej gorliwi fundamentaliści. To, czy homoseksualizm był społecznie akceptowany, wynikało z obyczajowości i kultury danego społeczeństwa, a nie z wyroków boskich
—pisze.
Szkoda, że Wielowieyska nie odnosi się bezpośrednio do tego, przeciw czemu protestuje Kościół i wierzący. Chodzi przede wszystkim o brak zgody na zawieranie „małżeństw” jednopłciowych i zrównanie takich związków z małżeństwem kobiety i mężczyzny oraz na adopcję dzieci.
Dziennikarka „GW” prowadzi pseudoteologiczne rozważania i pisze:
Powoływanie się na jakiś fragment Biblii, by uzasadnić przekonanie, iż homoseksualizm to zło, jest absurdem. W Piśmie Świętym można znaleźć wiele sprzeczności czy niemądrych stwierdzeń i katolicy sami uznawali wiele razy, że nie należy wszystkiego brać dosłownie. Wierzący w większości zdają sobie sprawę, że obok pierwiastka boskiego jest też w Piśmie Świętym pierwiastek czysto ludzki. Natomiast warto spojrzeć jeszcze raz na główne przesłanie Ewangelii i nauk Jezusa z Nazaretu. W świetle tego głównego przesłania to, czy ktoś jest osobą homoseksualną czy nie, nie ma większego znaczenia. Nie o to w Ewangelii chodzi
—podkreśla.
W Ewangelii mamy słowa o świętości małżeństwa kobiety i mężczyzny, wierności i dobru dzieci. To też Wielowieyska uzna za „naleciałość kulturową”? Dziennikarka podpiera się tekstem Tomasza Terlikowskiego dla Klubu Jagiellońskiego, który pisze o wizji starcia ideowego, które jest zakorzenione w przekonaniach sprzecznych z duchem Ewangelii. Przekonania to jednak nie jest to samo, co Ewangelia.
Warto, aby publicysta katolicki poszedł o krok dalej i odpowiedział sobie na pytanie, jakie rzeczywiste zło miałoby tkwić w tym, że dwóch mężczyzn lub dwie kobiety kochają się, uprawiają seks i tworzą związek? Są sobie wierni, wspierają się, nie są w stanie żyć w związku heteroseksualnym, a bez związku z partnerem czy partnerką byliby skazani na samotność do końca życia. Żądanie od nich takiego poświęcenia jest właśnie nieludzkim podejściem do sprawy, które nie ma nic wspólnego z miłością bliźniego, a więc centralną ideą Ewangelii
—podkreśla.
W ten sposób można podważyć niemal każdą prawdę wiary, a nawet istnienie samej religii. Wiara to nie wybiórcze traktowanie przykazań. Publicystka twierdzi natomiast, że formalny związek osób homoseksualnych i uznanie praw jakich się domagają, nie zagraża religijności, wierze i wartościom, którym wierni są wierzący. Naprawdę? Może o jakieś innej wierze pisze Wielowieyska, albo celowo wprowadza czytelników w błąd?
Uderzenie w celibat
W tekście, który jest jedną wielka obroną środowiska LGBT, nie mogło zabraknąć przytyków pod adresem Kościoła, kapłanów i uderzenia w celibat.
Wiele kłopotów Kościoła zniknęłoby błyskawicznie, gdyby celibat nie był obowiązkowy zarówno dla osób homoseksualnych, jak i heteroseksualnych. To kwestia wyrwania się z okowów bezsensownych, nieżyciowych dogmatów
-stwierdza.
Takie myślenie prowadzi do uznaniowości. Z religii wybierzmy sobie co nam pasuje, resztę uznajmy za nieżyciowe dogmaty, nieaktualne teorie, nieprzystające do naszych czasów. Postawny się w miejsce Boga, bo przecież sami lepiej wiemy, co jest dobre a co złe. To teologia na miarę „Gazety Wyborczej”.
Adopcja dzieci
Na koniec swojego bardzo kontrowersyjnego tekstu Dominika Wielowieyska odnosi się do adopcji dzieci przez pary jednopłciowe. Podkreśla, że temat jest trudny, a dorośli, którzy chcą przyjąć dziecko muszą być dojrzali i odpowiedzialni. Po czym dodaje:
Na pewno dla dzieci lepszy jest pełen miłości dom niż dom dziecka. I orientacja seksualna nie ma tu znaczenia. Przy podejmowaniu decyzji o adopcji żaden ideologiczny schemat nie powinien obowiązywać, bo każdy przypadek adopcji trzeba rozpatrywać osobno, tylko i wyłącznie z punktu widzenia dobra dziecka, a nie praw tych czy innych dorosłych
—ogłasza.
Nie ma jak wymieszać dobro dzieci, ich prawa z pięknym obrazkiem kochającej się pary. Czy dziecko, które nie ma mamy i taty będzie właściwie się rozwijać? Czy nie będzie uważać na normę społeczną modelu „rodziny” wyniesionej z domu? Czy jego seksualność będzie rozwijać się w sposób odpowiedni, nie będzie mu narzucana lub sugerowana?
Z góry odrzucam wszystkie przesądy dotyczące wychowania dzieci przez osoby homoseksualne. Teza, że dzieci te rzekomo będą zmuszone do przyjęcia jakieś orientacji seksualnej, to bzdura
—podkreśla Wielowieyska.
Poseł Lewicy Maciej Gdula jest zachwycony pseudobiblijnymi wywodami publicystki „Wyborczej” i stwierdza:
Bez rozsądnych głosów katolików trudno będzie zbudować w Polsce akceptację dla osób LGBT. Dlatego bardzo się cieszę z tekstu @DWielowieyska . Pisze, że w Biblii jest wiele problematycznych szczegółów. Natomiast przesłanie jest jasne i jest nim miłość.
„Gazeta Wyborcza” drukująca tęczowe plakaty staje coraz wyraźniej po stronie społeczności LGBT, która ma coraz większe żądania. Już nie tylko aktywiści tej społeczności, ale też wspierający ich dziennikarze zaczynają wpływać na społeczeństwo tak, by stopniowo przekonać je do związków jednopłciowych i w końcu adopcji dzieci przez homoseksualistów.
aes/”Gazeta Wyborcza”
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/513996-teologia-na-miare-gw-prawa-osob-lgbt-zgodne-z-biblia