Maseczki z Chin za miliony, respiratory widmo i granty dla rodziny. Do tego wzrost zachorowań i opuszczanie okrętu w czasie pandemii. To główne zarzuty płynące w kierunku podającego się dziś do dymisji ministra zdrowia. Tego samego, którego odwołania już w czerwcu domagała się opozycja. Ile w nich prawdy?
Jeśli mamy przyjmować, że to minister zdrowia odpowiada za każdy przypadek zakażenia koronawirusem w Polsce, to tak jak na początku pandemii, należałoby mu pogratulować, bo w ogólnym rozrachunku w Polsce sytuacja nie kształtuje się źle względem i innych krajów Europy, i świata.
Prawdą jest, że obawiamy się, po słowach samego ministra zdrowia zresztą, ponownej fali uderzeniowej wirusa jesienią. I że niepokojąco wygląda i krzywa zachorowań, która się nijak obecnie nie wypłaszcza, i przywracanie obostrzeń w niektórych z gmin, czy branżach, jak weselna, już dziś.
Dziś wiemy jednak więcej. W służbie zdrowia nie mamy, na szczęście, dramatu. Nie musimy obawiać się, że państwo nie poradzi sobie z pandemią. Nie obawiamy się, że w szpitalach zabraknie miejsc. Miliony, które ministerstwo zdrowia przeznaczyło, pewnie nieco w panice, na maseczki i respiratory, których w marcu brakowało na ogarniętym pandemią i dalekim wschodzie, i zachodzie, nie trafiły jednak do kieszeni Szumowskiego. Popełniono błąd, ale należałoby wziąć poprawkę na popłoch, w jakim wówczas działano. Nie tylko w kraju, na świecie.
Minister Szumowski jest tym samym, któremu tak z lewa, jak i z prawa, gratulowano spokoju, opanowania i rozsądnych decyzji w kryzysowej sytuacji, w jakiej znaleźliśmy się wszyscy. To dzięki jego szybkim decyzjom polscy lekarze nadal nie muszą decydować kogo od respiratora odłączać, a komu darować życie. Mówimy o tym dziś, kiedy o samej chorobie wiemy więcej, a nawet coraz więcej jest wątpliwości nawet wokół tego, jak bardzo jest groźna. Nie wiedzieliśmy tego w marcu. Nie było o tym mowy. Widzieliśmy przerażające obrazy z Włoch. Nie powtórzyły się u nas. To sukces.
Wreszcie, jeśli minister Szumowski popełnił przestępstwo, sama dymisja od odpowiedzialności karnej go przecież nie uchroni. Nie uchronią nawet proponowane poprawki do ustawy antycovidowej mówiące o braku odpowiedzialności za decyzje podejmowane przez państwowych urzędników w dobie pandemii. Bo tych przepisów nie dodano do piątkowego porządku obrad w Sejmie. Parlament się jeszcze nad nimi nawet nie pochylił. Ale wrzawa jest. Krzyk jest.
Dymisja też jest. Planowana zresztą od dawna. W rządowym kalendarzu uwzględniona chyba jednak przy okazji jesiennej rekonstrukcji rządu. Nadeszła szybciej. Prawdą jest, jak już w marcu w odpowiedzi na pochwały mówił Szumowski, że łaska pana na pstrym koniu jeździ. O swojej winie, jeśli jest, bądź jej braku, Szumowski będzie jednak mówił tak będąc w rządzie, jak i przebywając poza nim.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/513922-szumowski-ucieka-od-odpowiedzialnosci-mity-o-dymisji
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.