Przepełnione cele, brak jedzenia i bicie - tak pobyt w białoruskim areszcie opisał na antenie Polskiego Radia Kacper Sienicki, który został zatrzymany w Mińsku 9 sierpnia gdy wychodził z kolegą z kawiarni. Polak przyznał, że najtrudniejsze były pierwsze godziny po zatrzymaniu.
CZYTAJ TAKŻE:
To były tortury
Mężczyzna podkreślił, że samo zatrzymanie było brutalne.
Od razu wsadzono nas do więźniarki i tam zmuszono nas do klęczenia na kolanach. Wtedy zostaliśmy pobici po raz pierwszy. Potem przewieziono nas na komisariat, do takich piwnic MSW. I tam rozpoczął się cały proces który trwał kilkanaście godzin. To był proces tortur i znęcania się psychicznego nad nami
— mówił Kacper Sienicki.
Pobyt w areszcie
Siennicki opowiedział również jak wyglądał pobyt w areszcie.
W celi było 8 łóżek i 19 osób. Była duża solidarność między nami i atmosfera bardzo podniosła - wszyscy się nawzajem wspierali. Zawiązały się różne nowe przyjaźnie. Spośród tych trzech dni ten etap spędzony w więzieniu był raczej tym najbardziej znośnym do przeżycia, gdyż już nie byliśmy bici i wspieraliśmy się najbardziej
— opowiedział.
Kacper Sienicki wraz z innym obywatelem Polski zostali wczoraj uwolnieni z aresztu w Żodzina. Natychmiast zaopiekowali się nimi polscy dyplomaci z Ambasady Polski w Mińsku.
wkt/Polskie Radio 24
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/513380-wstrzasajaca-relacja-polaka-z-bialoruskiego-aresztu