„Zwycięski Majdan nie leży w interesie Rosji” - pisze na Twitterze szef Ośrodka Studiów Wschodnich, dr Adam Eberhardt.
Szef OSW analizuje sytuację na Białorusi po sfałszowanych wyborach, w których wygrał Alesandar Łukaszenka.
Często wskazuje się, że upadek Łukaszenki doprowadzi do wzmocnienia wpływów rosyjskich na Białorusi, co w konsekwencji zagrozi jej niepodległości. Możliwe, ale zarazem utrzymanie się Łukaszenki te ryzyka wyłącznie zwiększy. Zwycięski Majdan nie leży w interesie Rosji
– pisze Adam Eberhardt.
Rosja ma olbrzymie wpływy na Białorusi, niezależne od koninktury politycznej (armia, sektor bezp., gospodarka, sieci społeczne, nie wyłączając zapewne ruchu protestu). Bez wątpienia w przypadku upadku Łukaszenki będzie miała silne karty w kształtowaniu nowego porządku
– dodaje analityk.
Zależność od Rosji
Zwraca uwagę na zależność gospodarczą i wojskową Białorusi od Rosji.
Nie zapominajmy przy tym, że to Łukaszenka jest źródłem systemowej słabości Białorusi: przez lata pogłębiał zależność gospodarczą od Rosji, podporządkował jej białoruską armię, pielęgnował ideologię „ruskiego miru”, zwalczając narodowe fundamenty państwa
– czytamy.
Przypomina m.in. teatralne gesty białoruskiego prezydenta, na które zdecydował się w stosunku do Rosji.
Łukaszenka oferuje Rosji mniej niż chciałaby wziąć. Czasami teatralnie grozi i oskarża „starszego brata”, by nazajutrz napięcia łagodzić. Na Kremlu się irytują, ale wiedzą, że pole manewru Białorusi stopniowo się zawęża. Putin postanowił czekać, bo trend był korzystny
– pisze szef OSW.
Jak dotąd na korzyść Rosji grał też wewnątrzbiałoruski kontekst społeczny. Wielu Białorusinów, zmęczonych Łukaszenką, wypatrywało Putina jako jedynej możliwej zmiany na lepsze. Bo przecież alternatywą nie była słaba, obrzydzona przez Łukaszenkę opozycja, czy odległa Europa
– dodaje.
Zdaniem Eberhardta, protesty są szansą dla białoruskiego społeczeństwa.
Obecne protesty dają Białorusi szansę na wyrwanie się przeznaczeniu. Wciąż nie ma jeszcze czytelnej alternatywy ani lidera protestów, ale pojawiła się Idea zmiany. Łukaszenka może na jakiś czas spacyfikować ludzi, ale tworzy się mit lepszej Białorusi. Tego bardzo brakowało
– czytamy.
Upodmiotowienie się społeczeństwa białoruskiego, towarzyszące temu emocje (i przelana krew) pod białoruską symboliką narodową to mocniejszy fundament niepodległości niż dyktator o sowieckiej mentalności, pozbawiony społecznej legitymizacji, drżący o swoją władzę i życie
– przekonuje analityk.
Relacja z Zachodem
Pisze też o znaczeniu gniewu społecznego narodu białoruskiego.
Rosja wspierała reelekcję Łukaszenki, licząc, że krwawe tłumienie protestów zamrozi jego relacje z Zachodem. Ten optymalny dla Kremla scenariusz został już osiągnięty. Gniew społeczny Białorusinów komplikuje grę Putina, który liczył, że zagospodaruje go pod rosyjskimi flagami
– zaznacza dr Eberhardt.
Emocje Białorusinów nie są dziś antyrosyjskie, ani tym bardziej nie unieważniają olbrzymich rosyjskich wpływów na Białorusi. Ale przebudzenie narodowe może okazać się zaporą przed skrajnymi projektami kremlowskimi, zmierzającymi do aneksji Białorusi
– dodaje.
mly/twitter
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/513313-eberhardtgniew-spoleczny-bialorusinow-komplikuje-gre-putina