Kończy się kadencja Adama Bodnara na stanowisku Rzecznika Praw Obywatelskich. Dlatego podczas swojego ostatniego wystąpienia w Senacie zaprezentował się niczym polityk opozycji? „Ustrój Polski nie może już być definiowany jako prawdziwa demokracja konstytucyjna, lecz raczej jako demokracja nieskonsolidowana czy demokracja hybrydowa” – oskarżał rządzących, poruszając takie tematy jak konstytucja, sądy, media, a nawet Kościół i osoby LGBT.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Bodnar krytykuje policję za działania wobec aktywistów LGBT. „Pytanie, czy za tym nie stały motywacje polityczne?”
CZYTAJ TAKŻE: Adam Bodnar umywa ręce! Nie zajmie się sprawą tęczowej cenzury: „Radio Nowy Świat jest jednak podmiotem prywatnym”
Bodnar w Senacie niczym polityk opozycji!
Senatorowie wysłuchali w czwartek informacji o działalności Rzecznika Praw Obywatelskich oraz o stanie przestrzegania wolności i praw człowieka i obywatela w roku 2019. Adam Bodnar mówił, że to jego ostatnie wystąpienie w izbie wyższej w tej roli. Dlatego postanowił skorzystać z tej okazji i w skrajnie politycznym wystąpieniu zaprezentować się niczym przedstawiciel totalnej opozycji? I nic dziwnego, że większość senacka tak go hołubiła.
Kadencja Rzecznika Praw Obywatelskich VII kadencji przypadła na okres szczególny dla praw człowieka oraz kształtowania współczesnego obrazu Polski. Ostatnie pięć lat charakteryzowały intensywne zmiany dotyczące ustroju Rzeczypospolitej Polskiej, rozumienia praw człowieka, ale także warunków i komfortu życia obywateli Rzeczypospolitej. Te zmiany społeczne wpływały zarówno na realizację zadań RPO, jak i na sposób wykonywania funkcji
— mówił Bodnar, wspominając wybory wybory prezydenckie w maju 2015 r., a następnie parlamentarne w październiku 2015 r. Stwierdził, że pojawiły się wtedy trzy nurty przemian: „nurt antyustrojowy, nurt narodowego populizmu, nurt socjalny”.
RPO szybko przeszedł do atakowania rządzących.
Jeszcze w 2012 r. Jarosław Kaczyński, prezes PiS, zadeklarował ustanowienie „Budapesztu w Warszawie”. Począwszy od październikowych wyborów w 2015 r. te zmiany były realizowane na zasadzie stopniowego podporządkowywania niezależnych instytucji, ograniczaniu ich kompetencji, obniżaniu poziomu legitymizacji działań, celem jednoczesnego wzmocnienia centralnego ośrodka politycznego władzy. Jest to dobrze znana „metoda salami”
— nacierał RPO.
Powyższe zmiany doprowadziły w istocie do podważenia zasady trójpodziału władz. Spowodowały, że ustrój Polski nie może już być definiowany jako prawdziwa demokracja konstytucyjna, lecz raczej jako demokracja nieskonsolidowana czy demokracja hybrydowa. (…) można ją także określić jako system wyborczego autorytaryzmu. Jest to system, w którym wprawdzie zachowane są formalne mechanizmy i instytucje demokratyczne, odbywają się wybory, jednak wydrążona została istota funkcji tych organów, a ich funkcjonowanie jest determinowane przez dominujący wpływ centralnego ośrodka politycznego. Wprawdzie istnieje konkurencyjność na arenie politycznej, to jednak potencjalne przejęcie władzy przez opozycję jest utrudnione ze względu na kontrolę nad instytucjami, które w systemie demokratycznym powinny być niezależne. Przejawem tego były choćby niedawne wybory prezydenckie
— zarzucał dalej.
„Polska w 2020 r. jest zupełnie innym państwem niż w 2015 r.”
Bodnar zaczął wymieniać rzekome naruszenia praw człowieka i „kampanie nienawiści” wobec różnych grup społecznych czy mniejszości. Wspominał o kwestii sądów czy mediów.
Polska w 2020 r. jest zupełnie innym państwem niż w 2015 r. Wprawdzie nie zmieniła się Konstytucja RP, to jednak ze względu na wspomniane przemiany, jest to inny ustrój niż jeszcze pięć lat temu
— powiedział.
Jest to ustrój, w którym znacznie łatwiej następują manipulacje wyborcze, wyłączane są gwarancje prawa do niezależnego sądu, ma miejsce przemoc ze strony państwa będąca efektem skoordynowanych akcji policji, prokuratury, służb specjalnych czy mediów publicznych
— przedstawiał wszystko w najczarniejszych barwach.
Sięgnijmy pamięcią do 2015 r., kiedy zaczynałem swoją pracę jako Rzecznik Praw Obywatelskich. Wybory parlamentarne zbiegły się z kryzysem migracyjnym w Europie. Kwestia przyjęcia uchodźców przez państwo polskie stało się jednym z głównych tematów kampanii wyborczej. Do dzisiaj brzmią haniebne słowa o rzekomych „chorobach oraz pierwotniakach”, które mieli przenosić uchodźcy. Te słowa, stanowiące w istocie zaprzeczenie historycznie ugruntowanej tradycji kultury przyjmowania uchodźców w Polsce (ostatni przykład – uchodźcy wojenni z Czeczenii). To był pierwszy, nie tylko symboliczny przykład odejścia od wartości demokracji liberalnej. W latach 2015-2020 r. można było zaobserwować wiele innych przykładów
— mówił Bodnar.
W obronie LGBT
RPO sporo uwagi poświęcił – a jakże! - osobom LGBT.
Kurs narodowego populizmu oraz kwestionowania wartości konstytucyjnych ze strony partii rządzącej przejawiał się także w podejściu do praw kobiet, czy w stosunku do praw osób homoseksualnych, biseksualnych i transpłciowych
— zaczął swój wywód.
Także osoby LGBT stały się również ofiarą powyższych działań antykonstytucyjnych. Rządząca władza polityczna przeciwstawia prawa osób LGBT tradycji, wartościom chrześcijańskim czy wręcz wartościom narodowym. W konsekwencji osoby LGBT, mimo obowiązujących standardów człowieka, mimo że nasze ustawodawstwo zakazuje dyskryminacji z powodu orientacji seksualnej, nie tylko nie mogą liczyć na ochronę, ale są narażone na przemoc ze strony organów władzy publicznej. Prawa osób LGBT są używane jako narzędzie walki politycznej trudno było więc liczyć na uchwalenie najbardziej podstawowych aktów prawnych
— powiedział.
Wydarzenia z ostatniego weekendu. są dramatycznym efektem dotychczasowej polityki władz polskich w stosunku do osób homoseksualnych, biseksualnych i transpłciowych. W istocie kilka procent Polaków jest wykluczanych z miana pełnoprawnych obywateli RP
– oskarżył Bodnar w haniebnych słowach.
RPO atakuje: Sojusz tronu z ołtarzem
Mało? RPO postanowił rzucić kilka słów i o Kościele. Lewicowa narracja wzięła górę.
W ciągu ostatnich pięciu lat umocnił się również sojusz tronu z ołtarzem
— powiedział.
Kościół katolicki wspierał niektóre zmiany prawne (szczególnie dotyczące praw reprodukcyjnych), ale przede wszystkim nie oponował, kiedy atakowani byli słabsi (np. osoby LGBT). Jednocześnie rząd wykazywał się dużą tolerancją dla wszelkich nadużyć w łonie samego Kościoła, czego przejawem może być podejście do zwalczania pedofilii i braku odpowiedzialności hierarchów kościelnych za ukrywanie tych przypadków
— mówił w ostrych słowac RPO.
Bodnar straszy i dramatyzuje
Byłem wierny Konstytucji – Rzecznik Praw Obywatelskich jest strażnikiem praw i wolności zagwarantowanych w Konstytucji
— próbował przekonywać.
Uważam, że ostatnie pięć lat było dramatyczne z punktu widzenia wartości i zasad konstytucyjnych, dotyczących kwestii ustrojowych Polski. Wprawdzie poprawił się materialny poziom życia mieszkańców, ale zmiany w zakresie ustroju państwa, nierozwiązane problemy systemowe oraz zmiany antyustrojowe kładą się cieniem nad dalszym rozwojem Polski jako demokracji konstytucyjnej. Stawiają znak zapytania odnośnie naszej przyszłości w Unii Europejskiej, a także naszego bezpieczeństwa. Ma to już teraz wpływ na poziom przestrzegania praw i wolności obywatelskich, szczególnie praw osobistych i politycznych
— kończył Adam Bodnar w dramatycznych tonach.
kpc/rpo.gov.pl/tvn24.pl
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/513266-rpo-czy-polityk-skandaliczne-wystapienie-bodnara-w-senacie