Nie widziałem, żeby ktokolwiek przekraczał swoje uprawnienia - powiedział wiceszef MS Michał Wójcik, pytany o piątkowy protest związany z aresztem dla Michała Sz. Odnosząc się do raportu KMPT w sprawie tych wydarzeń, podkreślił, że „z dużym dystansem podchodzi do tego, co pisze RPO”.
CZYTAJ TAKŻE:
Protesty po aresztowaniu aktywisty LGBT
W związku z aresztem dla aktywisty Michała Sz., w piątek przed warszawską siedzibą Kampanii Przeciw Homofobii odbył się protest. Protestujący przeszli na Krakowskie Przedmieście, gdzie doszło do starć z policją - zaatakowany został m.in. radiowóz. Policja zatrzymała łącznie 48 osób. Wszystkim przedstawiono zarzuty czynnego udziału w zbiegowisku; pięć osób ma także inne zarzuty.
Jak podał RPO, przedstawiciele Krajowego Mechanizmu Prewencji Tortur rozmawiali z 33 spośród 48 osób zatrzymanych. Z obserwacji KMPT wynika, że wśród zatrzymanych znalazły się także osoby, które nie uczestniczyły czynnie w zgromadzeniu, a tylko przyglądały się zajściu. Kilkoro rozmówców zwróciło uwagę na brutalność policji w chwili zatrzymania. Niektórzy mówili o pobiciu w policyjnych samochodach. Część osób wskazywała także na uszczypliwe, homofobiczne i transfobiczne komentarze.
Upolityczniony przekaz RPO
O to, czy wnioski z raportu nie są dla niego „wstrząsające”, wiceminister Wójcik pytany był w środę na antenie TVN24. Polityk odparł, że „z dużym dystansem podchodzi do tego, co pisze RPO”. Jego zdaniem Rzecznik „bardzo często upolitycznia swój przekaz, który daje społeczeństwu”.
Wielokrotnie w ciągu ostatnich lat RPO wyrażał swoją sympatię do określonych środowisk i to się m.in. przekłada na ten raport
— ocenił.
Odnosząc się do piątkowego protestu Wójcik podkreślił, że widział nagrania wideo, z których wynika, że policji uniemożliwiano wykonywanie czynności.
Nie widziałem na tych filmach, żeby ktokolwiek przekraczał swoje uprawnienia
— dodał.
Jeżeli ktoś czuje, że doszło do złamania jakiegokolwiek przepisu, ma prawo złożyć zawiadomienie i prokuratura będzie badała tego rodzaju zawiadomienie
— podkreślił wiceminister.
Uszkodzona furgonetka
W rozmowie padło też pytanie o napisy, które umieszczone były na furgonetce uszkodzonej przez Michała Sz.
Jest coś takiego, co się nazywa wolnością słowa i to jest wielka wartość. Jeżeli ktoś czuje się dotknięty, ma prawo również złożyć zawiadomienie. Przecież nikt nikomu nie zabrania tego
— stwierdził wiceminister. Jak dodał, sam nie uważa, żeby umieszczanie tego typu napisów na furgonetce było przestępstwem.
Według prokuratury, Michał Sz. - przedstawiający się jako Małgorzata Sz. „Margot” - podejrzany jest o dokonanie czynu chuligańskiego polegającego na udziale w zbiegowisku, brutalnym zaatakowaniu działacza fundacji pro-life oraz niszczeniu mienia należącego do fundacji. Chodzi o zdarzenia z 27 czerwca tego roku. Taki czyn zagrożony jest karą do 5 lat pozbawienia wolności.
W połowie lipca zgodnie z decyzją sądu wobec Sz. zastosowano policyjny dozór i poręczenie w kwocie 7 tys. zł. W piątek sąd uwzględnił zażalenie prokuratora i zastosował wobec niego dwumiesięczny areszt tymczasowy. W sobotę Michał Sz. został doprowadzony do aresztu śledczego.
wkt/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/513096-wiceszef-ms-rpo-upolitycznia-swoj-przekaz-ws-protestow
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.