Piętnastoletnia dziewczyna została zaatakowana przez grupę kobiet i mężczyzn (w towarzystwie dzieci) tylko za to, że miała różowe włosy. „To jest choroba i patologia społeczna!” - krzyczała według napadniętej jedna z kobiet, po czym chwyciła ją za włosy i uderzyła w twarz. Kilkunastu świadków tego zdarzenia, obecnych na placu przy jeziorze Rusałka w Poznaniu nie reagowało, pomimo próśb dziewczyny i jej koleżanki o pomoc. „Czy nikt z was naprawdę nie może nam pomóc?! Nie widzicie, co tu się dzieje! Błagam was!” – krzyczała nastolatka, a „ludzie po prostu opuszczali plac, niektórzy siedzieli na ławkach i tylko patrzyli”. Całą historię opisał „Głos Wielkopolski” zdarzenie zostało zgłoszone na policję, poszukiwani są świadkowie.
Czy był to akt zwykłego chuligaństwa i prymitywnej nienawiści do wszystkiego, co jest inne, a przez to niemożliwe do tolerowania przez agresywnych osobników, uznających że mają prawo do „wychowywania” zgodnie ze swoimi chorymi wyobrażeniami tego, co jest „normalne” a co jest „patologią”? Niestety, agresja i zobojętnienie na jej przejawy, czasami obawa, by interweniując nie stać się także jej ofiarą sprawia, że tego typu incydenty zdarzają się coraz częściej.
Są ludzie, którym wydaje się niepojęte, że ktoś może inaczej wyglądać, inaczej się ubierać, inaczej myśleć. I choćbyśmy cały czas tłumaczyli, na czym polega tolerancja i że czymś innym jest dopuszczenie myśli, że są ludzie o innych upodobaniach i innych wartościach i że życie wśród nich albo obok niczym nie zagraża naszym przekonaniom o tym, co jest dobre, słuszne i co wypada, o ile nie chcą nas wbrew naszej woli przekonywać, że coś jest gorsze, a coś lepsze, zawsze się znajdą tacy, którzy uznają, że mają prawo bić „za różowe włosy”.
Mamy prawo żądać, aby wyznawane przez nas wartości nie były szargane, aby głoszone poglądy nie stały się powodem agresji i represji, aby nasz wygląd nie był usprawiedliwieniem dla bandytów, roszczących sobie prawo decydowania o tym, co w przestrzeni publicznej jest dozwolone a co nie. I mamy prawo żądać, żeby każdy brutalny atak, bez względu na jego motywy – czy to na dziewczynę o „różowych włosach” czy też na kierowcę busa z hasłami Pro-life był traktowany przez policję i wymiar sprawiedliwości w ten sam, bezwzględny sposób, zgodnie z obowiązującym prawem. Jeżeli tak się nie stanie, to obowiązującym prawem zacznie być prawo ulicy.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/513011-zero-tolerancji-dla-agresji
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.