Mówię to ze smutkiem – bez walki Aleksandr Łukaszenka władzy nie odda i jestem przekonany, że on protesty spacyfikuje. Jednak tego ruchu się już nie zatrzyma. Ta lawina ruszyła i ona będzie zgarniała kolejne pokolenia do walki z tą dyktaturą, tutaj nie mam wątpliwości
— mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl Adam Borowski, były opozycjonista z czasów PRL.
wPolityce.pl: Według sondażu exit poll, wybory prezydenckie na Białorusi po raz kolejny wygrał Aleksandr Łukaszenka, zdobywając aż 79,7 proc. głosów, a Swiatłana Cichanouska otrzymała ich tylko 6,8 proc. Po ogłoszeniu tego wyniku Białorusini w szeregu miast wyszli na ulicę protestować, a policja przystąpiła do ich zdecydowanej pacyfikacji – co najmniej jedna osoba zginęła, zatrzymano ponad 100 osób. Jak pan patrzy na to, co się dzieje na Białorusi?
Adam Borowski: Widać, że ponad 20 lat rządów Łukaszenki wyczerpało cierpliwość społeczeństwa. Białorusini jeżdżą po Europie, widzą jak się żyje i po prostu chcą normalnej demokracji. Widać, że następuje odrodzenie przeciw Łukaszence. Widziałem wczoraj rzeczywiści walki na ulicach. Widziałem, jak młodzi ludzie nie bali się policji, tylko poszli na zwarcie. Widać determinację. Nie sądzę, żeby udało im się w tej chwili pokonać Łukaszenkę, ale myślę, że to jest początek drogi do odrodzenia Białorusi. Proszę zauważyć, że ci ludzie na wiecach kandydatki na prezydenta Białoruś mieli ze sobą biało-czerwono-białe flagi, tradycyjne, te które przyjęła Białoruś po upadku ZSRR. To było bardzo wyraźne odwołanie się do innej tradycji, a nie do tej bolszewickiej flagi, którą zarządził Łukaszenka, z czerwono-zielonymi pasami. Widać, że Białorusini są bardziej dojrzali, jest ich dużo i widać, że jest to ruch młodych ludzi.
Pana zdaniem protestujący mogą osiągnąć jakiś sukces już teraz, w krótkiej perspektywie?
Myślę, że Łukaszenka ma wystarczająco siły, by te protesty zdusić. Będą ofiary, będą więźniowie, męczennicy, a męczennicy zawsze mobilizują ludzi do działania. Myślę zatem, że to jest początek ruchu, który wyrwie Białoruś z postbolszewickiego systemu. Jest pytanie, co zrobi Kreml. Łukaszenka, co by nie mówić, w ostatnim czasie sprzeciwiał się Kremlowi bardzo ostro. Miał świadomość, że Kreml chce połknąć Białoruś. Putin miał na to już chęci i szantażował dostawą gazu.
A czy pana zdaniem może dojść obecnie do swoistego białoruskiego Majdanu? Czy nie spodziewa się pan takiego scenariusza?
Aleksandr Łukaszenka jest satrapą, który się pilnie uczy. Jestem przekonany, że on wie co by oznaczał taki Majdan i on do tego nie dopuści, rozgoni protestujących z całą brutalnością. Widać, że nie tylko protestujący są zdeterminowani, ale także Łukaszenka, a oddziały policji są mu wierne. Mówię to ze smutkiem – bez walki Aleksandr Łukaszenka władzy nie odda i jestem przekonany, że on protesty spacyfikuje. Jednak tego ruchu się już nie zatrzyma. Ta lawina ruszyła i ona będzie zgarniała kolejne pokolenia do walki z tą dyktaturą, tutaj nie mam wątpliwości.
Jak pana zdaniem Unia Europejska powinna zareagować na sytuację na Białorusi?
Trudno powiedzieć. Z jednej strony oczywiście chce się wstawić za tymi, którzy chcą wolności. Natomiast problem jest tutaj z Moskwą – czy to, co się dzieje na Białorusi, nie jest na rękę Moskwie i nie wepchnie Łukaszenkę w ręce Moskwy. On do tej pory dosyć twardo stawiał się Rosji. Te ostatni historie z zatrzymaniem „zielonych ludzików”. Z pewnością Rosja myśli, co zrobić, żeby objąć swoim protektoratem Białoruś silniej niż do tej pory. Wiemy z dotychczasowych doświadczeń, że sankcje wobec Białorusi są nieskuteczne. Natomiast ostatnie gesty Łukaszenki w stosunku do Europy i gesty przeciwstawiające się aneksji Białorusi przez Rosję miały miejsce. To jest bardzo trudna sytuacja – sercem jestem za tymi młodymi ludźmi na ulicach, ale również trzeba myśleć, co zrobi Łukaszenka w sytuacji, kiedy Europa odwróci się do niego plecami a pozostanie mu tylko Moskwa. To jest bardzo trudna sprawa, która stoi przed europejskimi politykami – co zrobić, żeby nie stracić Białorusi na rzecz Rosji. Jeśli Putin opanuje Białoruś, to ci młodzi protestujący ludzie tym bardziej przegrają. Putin działa z jeszcze większa bezwzględnością niż Łukaszenka.
Rozmawiał Adam Stankiewicz
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/512847-borowski-o-protestach-na-bialorusi-to-poczatek-nowego-ruchu