Najnowszy numer „Sieci” podejmuje temat drugiej fali zakażeń koronawirusem. Ale czy rzeczywiście można mówić o powrocie epidemii? Czy COVID-19 naprawdę jest śmiertelnym zagrożeniem dla ludzkości, czy raczej wielką manipulacją, za pomocą której potężne siły chcą osiągnąć ukryte cele?
„Druga fala histerii”
W artykule „Druga fala histerii” Maciej Pawlicki opisuje panikę związaną z drugą falą zakażeń. Pokazuje wykresy, które… „obrazują liczbę zgonów na koronawirusa w minionych miesiącach (do 2 sierpnia) w największych europejskich krajach […]. I co widać? Że nadeszła druga fala pandemii? Mam wrażenie, że nie nadeszła, a nawet wręcz przeciwnie. Jedyne, co nadchodzi, to druga fala histerii, którą część mediów, niektórzy politycy i liczni lobbyści koncernów farmaceutycznych znowu usiłują rozpętać”.
Pawlicki przytacza statystyki o tym świadczące.
Dziennikarze wymiennie używają sformułowania „liczba zakażeń” i „liczba zachorowań”, jakby znaczyły dokładnie to samo. Od kilku miesięcy wiadomo, że liczba „zakażonych” jest wprost proporcjonalna do liczby wykonanych testów […]. Innymi słowy – im więcej wykonamy testów, tym więcej stwierdzimy „zakażeń”. Zauważa także: Przypomnijmy, że 95–97 proc. zakażonych przechodzi owo zakażenie bezobjawowo, czyli nawet o nim nie wie. Zatem wirus SARS-CoV-2 w ich organizmach chyba jest (piszę „chyba”, bo testy mają 60-proc. skuteczność, czyli 40-proc. omylność), ale choroby COVID, która jest „ostrą niewydolnością układu oddechowego”, nie ma, bo nie można mieć ostrej niewydolności układu oddechowego i nawet tego nie zauważyć. Pawlicki ostrzega: Większość mediów i dziennikarzy ze zgrozą obwieszcza światu te straszliwe wieści, podrasowując je odpowiednio, by brzmiały jeszcze bardziej apokaliptycznie […]. Codzienna porcja strachu ma nas przerazić i wymusić posłuszeństwo wobec kolejnych zakazów i nakazów zmieniających nasze życie, niekiedy bezpowrotnie. Autor stwierdza również, że sytuacja ta jest znana w świecie naukowym: Profesorowie przytaczają długą listę naukowych, medycznych i statystycznych argumentów, piszą listy i apele do parlamentów, przywódców swoich krajów i mediów, by wreszcie zaczęto naukową dyskusję o istocie rzekomego zagrożenia i nie poddawano się napędzanej przez farmaceutycznych lobbystów histerii. Są za to atakowani […]
— podkreśla.
„Jeśli będziemy zwlekać, szansa przepadnie”
W najnowszym numerze „Sieci” Michał Karnowski rozmawia z Danielem Obajtkiem, prezesem PKN Orlen („Jeśli będziemy zwlekać, szansa przepadnie”). W wywiadzie szef płockiego koncernu zauważa, że Polska dzięki rządom Zjednoczonej Prawicy nareszcie przełamała pewien imposybilizm i rozpoczęła czas wielkich inwestycji i reform. Jego zdaniem wielu siłom, które sprawowały wcześniej władzę, to nie pasuje i będą mocno blokowały ten proces.
Tam królowało przekonanie, że kapitał nie ma narodowości, że należy wszystko na siłę prywatyzować, choć nie, przepraszam, precyzyjniej mówiąc, najpierw zniszczyć, a potem rozdać za darmo, najlepiej sobie lub „znajomym królika”. Do tego dochodziły powiązania niektórych ludzi na kluczowych stanowiskach z różnymi służbami specjalnymi, nie tylko polskimi
— podsumowuje.
Według Daniela Obajtka należy kontynuować wizję Lecha Kaczyńskiego, któremu zależało na silnej polskiej gospodarce, dzięki której nasz kraj będzie silny w Europie. Bardzo ważnym kierunkiem jest stworzenie czempiona gospodarczego, który odpowiadał będzie za ropę, gaz, rafinerie, petrochemię oraz energetykę.
Sytuacja gospodarcza na świecie nie jest stabilna. Spada konsumpcja światowa, zdestabilizowało się wiele połączeń w łańcuchach handlowych. Musimy przeprowadzić transformację energetyczną, co wymaga ogromnych nakładów innowacji, zdolności skutecznego wchłonięcia środków unijnych
— dodaje prezes PKN Orlen. Konsolidacja spółek energetycznych to jego zdaniem jedyne właściwe rozwiązanie.
„Platforma pogardy, lenistwa, anarchii”
Marek Pyza i Marcin Wikło w artykule „Platforma pogardy, lenistwa, anarchii” opisują zachowanie opozycji, która ich zdaniem pokazała swą polityczną małość bojkotem zaprzysiężenia Andrzeja Dudy na prezydenta RP. Politycy starali się zrobić ze swojej postawy pewnego rodzaju rywalizację, w której wygra ten, kto bardziej demonstracyjnie odrzuci zaproszenie do udziału w uroczystym posiedzeniu Zgromadzenia Narodowego. Swoją nieobecność zamanifestował m.in. Borys Budka czy Kamila Gasiuk-Pihowicz, która nazwała Andrzeja Dudę „pseudoprezydentem”. Udziału w uroczystości odmówili także byli prezydenci
Lech Wałęsa i Bronisław Komorowski, ale już Aleksander Kwaśniewski od razu zadeklarował, że jego decyzja jest inna. – Z trzech powodów: z szacunku dla urzędu prezydenta, który sam pełniłem, i z szacunku dla wyborców, wszystkich wyborców, tych 21 mln, którzy zdecydowali się wziąć udział w wyborach. Uważam, że oni muszą wiedzieć, że doceniamy i ich, i ich wybór – powiedział, wychodząc z parlamentarnych uroczystości. Jego postawa nie wywołała, niestety żadnej refleksji u osób o bliskich mu poglądach
— czytamy. Dziennikarze przypominają, że powagi nie zachował również Donald Tusk, który rozsyłał zgryźliwe komentarze za pośrednictwem Twittera.
Pyza i Wikło piszą o tym, że należy się spodziewać zmasowanych ataków opozycji nie tylko na prezydenta, ale także na instytucje państwa polskiego, takie jak Sąd Najwyższy czy Trybunał Konstytucyjny. Łzy niezadowolenia spływają też po policzkach doktor prawa, znanej z omijania tego prawa, europoseł Magdaleny Adamowicz:
Ważność wyboru prezydenta RP stwierdza Sąd Najwyższy. Przed chwilą wypowiedziała się IKNiSP, która nie jest sądem, a osoby tam zasiadające nie są sędziami SN. Komentowanie treści tej wypowiedzi to tak, jakby dyskutować nad mandatem od wujka przebranego za policjanta na sylwestra. Poziom tego wpisu skłania do dojmującej refleksji nad stanem elit Koalicji Obywatelskiej, których formacja ta wysłała do Parlamentu Europejskiego
— czytamy.
„Mam nadzieję, że obronimy polską kulturę”
W materiale „Mam nadzieję, że obronimy polską kulturę” Piotr Gliński, wicepremier i minister kultury i dziedzictwa narodowego w rozmowie z Jackiem Karnowskim komentuje sprawę budowy pomnika Bitwy Warszawskiej, który miał szansę być gotowy na tegoroczną rocznicę, jednak przeszkodziła w tym pandemia. Wicepremier wskazuje na najnowsze ustalenia i broni projektu:
Pomnik będzie za rok […]. Pomnik musi pasować do miejsca, a to, które mamy do dyspozycji, jest naprawdę dobre: dziś zaniedbany, wręcz martwy teren pl. Na Rozdrożu, położony w osi Ojców Niepodległości, wyznaczanej przez pomniki m.in. Witosa, Dmowskiego, Piłsudskiego. W mojej ocenie zwycięski projekt obelisku dobrze pasuje do tej przestrzeni. Zaznaczam, że tak zdecydował sąd konkursowy, w którym mnie nie było, ale byli moi przedstawiciele. Ja zabiegam teraz, by obelisk był o jedną trzecią wyższy. I to się w zasadzie udało. Będzie 36 m wysokości.
Profesor Gliński opisuje również projekty, które stanowią ważne punkty w obchodach 100. rocznicy Bitwy Warszawskiej:
Z mojego punktu widzenia najważniejsze będzie otwarcie Muzeum Józefa Piłsudskiego w Sulejówku […]. Odrestaurowaliśmy też całą przestrzeń ogrodową z dworkiem Milusin i willą Bzów […]. Polecam film „Wojna światów”, oparty na materiałach dokumentalnych wyszukanych w archiwach na całym świecie […]. Oprócz tego mnóstwo koncertów, klasycznych, ale i jazzowych, a nawet hip-hopowych, i dziesiątki wystaw w całym kraju. A także konkurs na realizację inicjatyw oddolnych, w ramach którego zorganizowanych zostanie 340 wydarzeń w całym kraju.
Wicepremier zaznacza również swoje stanowisko wobec krytycznych głosów odnoszących się do Powstania Warszawskiego i innych tego typu działań podejmowanych w przeszłości:
To są ahistoryczne spekulacje. W szerszej perspektywie trzeba mieć świadomość, że te nasze przegrane powstania, paradoksalnie, budowały naszą siłę. Cena była niewyobrażalnie wysoka, nie przeczę, ale trzeba też widzieć szersze skutki tych naszych zrywów. II Rzeczpospolita była budowana na micie Legionów, ale także na konstruktywnym micie powstania styczniowego.
„Misja niemożliwa”
W artykule „Misja niemożliwa” Maja Narbutt komentuje sytuację związaną z zabytkowym mostem w Pilchowicach, który stał się celem hollywoodzkich filmowców. Cytuje słowa wiceminister kultury i dziedzictwa narodowego prof. Magdaleny Gawin:
Most w Pilchowicach jest bezpieczny. Absolutnie nic mu nie grozi. Jest pod ścisłą ochroną prawną od chwili, gdy w marcu Wojewódzki Konserwator Zabytków wszczął postępowanie wpisania go do rejestru zabytków. Nie dopuszczam myśli, że filmowcy z Hollywood mogą złamać prawo, narażając się na zarzuty prokuratorskie i sankcje karne […]. Wiceminister Gawin mówi, że nie może sobie też wyobrazić, by jakikolwiek konserwator zabytków wydał pozwolenie na kręcenie sceny, która doprowadziłaby do uszkodzenia zbudowanego 111 lat temu mostu.
Autorka stwierdza:
Nie ma więc powodu do niepokoju […]. Robert Golba, prezes spółki Alex Stern, współpracujący z Amerykanami przy produkcji obrazu, zapewnia, że filmowcy nie zrobią niczego wbrew prawu. Mówi też, że jest zaskoczony skalą społecznych protestów. Narbutt wyjaśnia: Most w Pilchowicach nie jest bowiem jedynym miejscem w Polsce, w którym filmowcy z Hollywood mają kręcić siódmą część superprodukcji „Mission: Impossible”. Rzeczywiście, po ujawnieniu ich planów związanych z ponadstuletnim mostem taka zapowiedź może nie budzić entuzjazmu.
W tygodniku także specjalny dodatek na 100-lecie Bitwy Warszawskiej. Ponadto przeczytać można także komentarze bieżących wydarzeń pióra Krzysztofa Feusette’a, Doroty Łosiewicz, Bronisława Wildsteina, Andrzeja Rafała Potockiego, Marty Kaczyńskiej-Zielińskiej, Wojciecha Reszczyńskiego, Jerzego Jachowicza, Aleksandra Nalaskowskiego, Wiktora Świetlika czy Katarzyny i Andrzeja Zybertowiczów.
Więcej w najnowszym numerze „Sieci”, w sprzedaży od 10 sierpnia br., także w formie e-wydania – polecamy tę formę lektury, wystarczy kliknąć: http://www.wsieciprawdy.pl/e-wydanie.html.
Zapraszamy też do subskrypcji tygodnika w Sieci Przyjaciół – www.siecprzyjaciol.pl i oglądania ciekawych audycji telewizji wPolsce.pl.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/512697-w-nowym-numerze-sieci-czy-to-falszywa-pandemia