Oszalały z nienawiści aktywista LGBT bije na ulicy człowieka. Zadaje ciosy nie po to, by upokorzyć, ale o to by zatłuc, by wyrządzić krzywdę, ostatecznie, agresywnie i z wściekłością. Wyszkolony i przygotowany. Ma cel. Fizycznie wyeliminować człowieka z jego misji. To Michał Sz. - aktywista, który wzorem cwanych kryminalistów, zmienia sobie płeć i każe nazywać „Margot”. Czego uczy nas ta lekcja?
CZYTAJ TAKŻE: NASZA RELACJA z Krakowskiego Przedmieścia. Aktywiści LGBT kontra policja: Okrzyki: „Wszyscy za pedałów”
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Nie mają wstydu. Kolejna prowokacja środowisk LGBT. Aktywista wszedł na pomnik smoleński z tęczową flagą
Niezawisły sąd w pierwszej instancji uznaje, że areszt wobec jego czerwcowych ekscesów jest zbyteczny. Decyzję wydaje sędzia z sądu, który notorycznie i taśmowo wypuszcza na wolność ulicznych zadymiarzy nazywających sibie „opozycją demokratyczną”. Decyzja w drugiej instancji zostaje zmieniona. Sąd widzi nagranie, na którym Michał Sz. (lub jak kto woli „Margot”) masakruje niewinna ofiarę. Wobec bandyty zastosowany zostaje dwumiesięczny areszt. Policja egzekwuje decyzję sądu, ale armia celebrytów i polityków lewicy oraz aktywistów LGBT podnosi larum, dochodzi do przepychanek. Policja skutecznie zabezpiecza interwencję.
Tęczowa bezkarność
Ale wcześniej, wypuszczony przez sąd pierwszej instancji na wolność bandzior profanuje figurę Chrystusa w świętym nie tylko dla katolików, ale także wszystkich Polaków miejscu. Posłowie lewicy ubierają tęczowe maski na znak poparcia dla tego ohydnego czynu. Media zblatowane z opozycją i ich zagraniczni mocodawcy grzmią o upadku demokracji w Polsce. Nikt nie próbuje wyjaśnić, że doszło do zbrodni profanacji, nikt nie tłumaczy racji katolików. Część przedstawicieli władzy milczy i zachowuje się tak, jakby wstydzili się działań policji, prokuratury.
Czego się nauczyliśmy?
Do zadymy dochodzi, gdy policja, na wniosek sądu, próbuje jednak zatrzymać i doprowadzić do aresztu bandytę, który okazjonalnie zmienił płeć i kreuje się na męczennika. Czego to nas uczy? Tego, że nie możemy milczeć i nie możemy zakrywać oczu. Bandyta jest bandytą i tęczowe deklaracje tego nie zmienią. Państwo musi być silne i nie może być śmieszne. A my? Czego się dzisiaj nauczyliśmy? Czy pozwolimy na zniszczenie naszych wartości? Czy wciąż potrafimy ich bronić? Niech posłużą nam słowa Arcybiskupa Marka Jędraszewskiego.
Raz jeszcze proszę tych wszystkich, którzy w imię antychrześcijańskich ideologii chcą zburzyć ten ład duchowy naszej Ojczyzny, ład z trudem i poświęceniem budowany od chrztu Mieszka w 966 r. Uszanujcie nas w imię prawdziwej tolerancji, w imię uznania tego kim jesteśmy jako polski naród, w imię tego klucza, by zrozumieć nasze dzieje, klucza, którym jest Jezus Chrystus. Uszanujcie nas. Mamy do tego święte prawo
– mówił 2 sierpnia Metropolita krakowski.
Pytam więc środowisko LGBT: czego jeszcze chcecie? Czy musi dojść do tragedii, byście zrozumieli, że anarchia i ideowe szaleństwo prowadzą wprost do zbrodni?
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/512616-czego-jeszcze-chcecie-teczowego-zabojstwa