Jaka jest różnica między błaznami wczoraj i dziś? Dawniej starali się być blisko władzy, dziś sami po nią sięgają, kiedyś udawali głupców i bawili, dziś nie śmieszą lecz żenują i nie udają głupców, oni nimi są…
Sejmici opozycji postanowili zwrócić na siebie uwagę podczas uroczystego zaprzysiężenia prezydenta Rzeczpospolitej. I zwrócili. Klaudia Jachira rozwinęła transparent z napisem „krzywoporzysiężca”, zapewne napisany przez nią w ubikacji, notabene z ortograficznym błędem, bowiem prawidłowo powinno być: „krzywoprzysięzca”. Ale od tej sejmitki nie wymagam zbyt wiele - ktoś ją wybrał, a wybrana to wybrana, takie są zasady demokracji. Krzesła platformianej opozycji z nazwy obywatelskiej świeciły pustkami. Bo to nie ich kandydat Rafał Trzaskowski został zaprzysiężony. Tak, tak…, ten, który w kampanii wyborczej pohukiwał i obiecywał:
Nie ma zgody na dzielenie! Wierzę, że obowiązkiem prezydenta jest znosić podziały i budować wspólnotę Polek i Polaków. Musimy odbudować zaufanie.
I odbudowuje… Nie było, ani Trzaskowskiego, który uzasadnił, że coś tam „obiecał rodzinie”, ani partyjnego lidera Koalicji tzw. Obywatelskiej Borysa Budki. Byli natomiast sejmici lewicy, którzy umówili się, niczym zuchy z czerwonego hufca w skeczu przy ognisku, że wystąpią wespół w tęczowej odzieży i takichże maskach. Nie pokazali się też byli prezydenci, Bronisław Komorowski i Lech Wałęsa. Pierwszy widziany był ostatnio na daczy w Budzie Ruskiej, drugi w sądzie, który rozliczył go za rozpowszechnianie kłamstwa, jakoby szef „Solidarności” Piotr Duda był za komuny pałkarzem ze Zmotoryzowanych Odwodów Milicji Obywatelskiej…
W proteście ich wszystkich nie było, że niby konstytucja jest u nas łamana, i demokracja, i seksualne mniejszości są gnębione, co zamanifestowali ci, którzy przyszli. Taki „happening”. Może dobrze, że na zaprzysiężeniu na drugą elekcję prezydenta Andrzeja Dudy nie było Komorowskiego i Wałęsy, bo mógłby być jeszcze bardziej widowiskowy happening - pierwszy wzywał po przegranej w 2015 roku: „czasami musimy walić przeciwnika dechą w łeb, żeby upomnieć się o swoje”, a drugi zapowiadał: „będziecie wyskakiwać przez okna”…
Tacy „koncyliacyjni”. A już najpoważniej: jedno, co dzisiejsza opozycja opanowała do perfekcji, to przegrywanie wyborów, sejmowe kuglarstwo i przyprawianie własnemu krajowi poza granicami krzywej gęby. Najgorsze świadectwo wystawiają jednak sami sobie. I nie widać nikogo w ich szeregach, kto postawiłby fundamentalne pytanie: dlaczego przegrywamy, dlaczego nas nie chcą?
Nie głosowałem w przeszłości na prezydenta Wałęsę, ani Kwaśniewskiego, ani Komorowskiego, nigdy jednak nie przyszło mi do głowy kontestowanie zaprzysiężenia i nieposzanowanie decyzji większości polskiego społeczeństwa – z jego wyboru to byli także moi prezydenci. Bo takie właśnie są zasady funkcjonowania demokracji. Ale nie dla sejmitów, którzy mają usta pełne frazesów o demokracji, sami jej natomiast nie respektują - to po pierwsze. Po drugie, kiedy wreszcie będzie uszanowana powaga Sejmu?!
Także np. w niemieckim Bundestagu dochodziło przed laty do podobnych „happeningów”, także tam błaźni i zadymiarze głównie z czerwono-zielonej opozycji rozwieszali transparenty, występowali w koszulkach z różnymi napisami i rysunkami, i wydzierali się z ław parlamentu. Wystarczyło jedno: formalna regulacja, ze stanowczą groźbą usunięcia delikwentów za takie ekscesy z sali oraz nakładania dotkliwych kar za uwłaczanie godności Bundestagu. Jeśli któryś poseł płci obojga nie potrafił wcześniej uszanować tego miejsca, został zmuszony do dochowania kultury politycznej.
My wciąż jesteśmy z przymusu świadkami tolerowanej błazenady poszczególnych sejmitów-prostaków z ruskiej budki, bywało, że okupowania parlamentu, idiotycznych przyśpiewek i recytacji, obelżywych okrzyków i zachowań jak na wczorajszym zaprzysiężeniu prezydenta Rzeczypospolitej. Nazywając rzecz po imieniu, to oburzający, skandaliczny, bezczelny i haniebny brak poszanowania dla państwa, jego instytucji, wreszcie - dla nas wszystkich, społeczeństwa i demokracji właśnie. Więc spytam wprost:
Jak długo jeszcze…?!
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/512488-jak-dlugo-jeszcze-bedziemy-tolerowac-blazenade-w-sejmie