Nie będę ukrywał. Życie znanej pisarki Marii Nurowskiej jest w poważnym niebezpieczeństwie. Mimo jej gotowości oddania życia na ołtarzu prawdy, obowiązkiem państwa jest chronić je za wszelką cenę. Priorytet tego zadania wynika z oczywistego założenia, którego nikt nie jest w stanie zakwestionować, nawet ona sama – Maria Nurowska jest naszym dobrem narodowym. Trzeba od razu też powiedzieć, że zadanie utrzymania ją przy życiu nie należy do najłatwiejszych. A to dlatego, że Maria Nurowska, podobnie jak większość pisarek, podlega niestety, pewnemu nie do końca jeszcze zbadanemu prawidłu.
Nie wiem z czego to wynika. Jednakże wieloletnia obserwacja, prowadzona - przeze mnie osobiście - o różnych porach dnia, szczególnie zaś w czasie zapadającego mroku oraz podczas gęstej mgły, pozwoliły mi wysnuć zasadę, którą ze względu na jej autorskie pochodzenie, mógłbym nazwać „Regułą Jachowicza”. W gruncie rzeczy jest to dość niepokojący wniosek. Otóż, są pewne zawody, których przedstawiciele lekceważą poważne zagrożenia, albo w najlepszym przypadku bagatelizują je. Gotowi są nawet igrać z nimi jak z ogniem. Jakby przypisywali sobie nadludzkie cechy. Albo kreowali się na mitycznych herosów. To bardzo niepokojące. W pewnych przypadkach karygodne, bo nie biorące pod uwagę szkód, jakie mogą powstać w wyniku niefrasobliwego traktowania zasad własnego bezpieczeństwa. Często szkód niepowetowanych.
Nie zawracałbym nikomu głowy znaczeniem „Reguły Jachowicza”, gdyby dotyczyła ona jakiś poślednich zawodów. Rzecz w tym, że stosuje się do wyjątkowo ważnej dziedziny działalności człowieka, jaką jest szeroko pojęta literatura. Czyli do pisarzy i pisarek. Zdawałoby się, że delikatność, subtelność i wrażliwość pisarek, winna czynić z nich osoby specjalnie ostrożne, w tym wyczulone na wszelkie zagrożenia o wiele bardziej niż mężczyźni. A jest akurat odwrotnie. U pisarek cecha ta występuje w szczególnie silnym natężeniu. To właśnie panie pisarki lekkomyślnie wystawiają się na niebezpieczeństwo, nie dbając o to, że same są o wiele cenniejszą wartością od tej, dla której gotowe są położyć na szalę najwyższą cenę - ofiarę własnego ziemskiego jestestwa.
Wśród nich jest dama polskiej współczesnej literatury Maria Nurowska. Jej błyskotliwy, ale też niespokojny i uparty temperament, prowadzi ją wprost w objęcia tragedii. Na nic się zdają ostrzeżenia i apele, płynące do niej z kręgów jej najbliższych ( w sensie duchowym, bo fizycznie – nie wnikając w powody tego stanu rzeczy - dość oddalonych) przyjaciół.
Niedawno sama napisała, że przyjaciel, tłumacz jej literatury na francuski, zadzwonił z Paryża, błagając ją na kolanach, aby zaprzestała krytykować śp. Lecha Kaczyńskiego czy też wyborców PiS. – Nieznane, ciemne siły są nieobliczalne w swych zbrodniczych skłonnościach. Mogą posunąć się do ostateczności i chcieć cię zabić – prorokował z prawdziwej serdeczności.
Po przeczytaniu tych słów przeszył mnie dreszcz przerażenia. Co robić, by zapobiec tragedii? Już w pierwszą noc przeżywałem koszmar, oglądając w malignie sceny pełne okrucieństwa. Sam jednak nie mogłem niczemu zaradzić. I wtedy zrozumiałem. Marię Nurowską może uratować tylko ścisła ochrona. Dzień i noc. W pobliżu domu i na spacerze. Ale też podczas zakupów czy wędrówek po okolicy. I należy wbić funkcjonariuszom do głów: - Nasze dobro narodowe. Strzec jak własnego oka!
Jeśli nie potrafi albo sama nie chce zadbać o własne bezpieczeństwo, musi zrobić to państwo.
Co jednak zrobić, gdy zacznie krzyczeć, że to inwigilacja? I napisze do TSUE?
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/512408-czy-maria-nurowska-jest-gotowa-napisac-do-tsue
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.