Brawo parlamentarzyści lewicy! Wy, którzy na profilach społecznościowych potraficie odwoływać się do Jędrzeja Moraczewskiego lub Kazimierza Pużaka, osobowości przedwojennej lewicy, dziś podejmujecie walkę o uciśnionych, którzy nie są uciśnieni, metodami komicznego heroizmu: założeniem tęczowych maseczek na zaprzysiężenie prezydenta RP. Ani Moraczewski, ani Pużak, ani w ogóle polska (!) lewica dawnych dekad nie łamałaby pióra na rzecz praw osób homoseksualnych do chodzenia z gołymi tyłkami podczas marszów równości, ani tym bardziej wtykania swoich flag, gdzie by im się podobało, także w miejsca dla Polaków święte, no ale postępowcy tak mają, że co kilkadziesiąt lat wymyślają kolejnych prześladowanych i robią z nich taran do wyrwania władzy.
No ale ta lewica socjalistyczna, co do której można mieć wiele wątpliwości, potrafiła się bić o zasady, które wyznawała. Bić się i dosłownie, na ulicach miast, ale i bić się wysiłkiem organizowania prasy, związków zawodowych, a potem wytrzymywania tortur w więzieniach ZSRS. Współczesna polska lewica a to zatańczy taniec waginy w senacie , a to założy tęczowe maseczki, a to wygłosi szereg tyrad przeciwko PiSowi i powtórzy sześćset razy, że potrzebny jest „rozdział Kościoła od państwa”. Sam Włodzimierz Czarzasty brał - jako członek PZPR i Związku Studentów Polskich (nie tylko ze względu na skrót zwany „zsypem”) - profity z reżimu, który w tym samym czasie zebrał kilkanaście tysięcy teczek na osoby homoseksualne, aby je zastraszać, szantażować, sterować nimi i wykorzystywać jako konfidentów. Wtedy więc geje byli „be”, dziś są „cacy”, a jacy będą jutro?
Ano tacy, jak doktryna lewicowego szaleństwa nakaże.
Gdzie ten wysiłek Lewicy na rzecz polepszenia - niby to prześladowanych - osób homoseksualnych? Nie mówię o fundacjach i pisemkach, gdzie zarabiacie pieniążki i zdobywacie popularność potrzebną do kampanii wyborczych ale o organizowaniu pomocy psychologicznej, dyskusjach, wspieraniu badań naukowych czy społecznych kampaniach, które ludzi by oswajały z tematem, zamiast temat obrzydzać? Obrzydzać wpraszaniem tej sprawy na zaprzysiężenie Prezydenta Rzeczpospolitej infantylnymi przebierankami, aby pokazać nie tyle czyjąkolwiek dolę czy niedolę, ale samych siebie jako bojowników o tęczową wolność i demokrację. Przecież to parodia polityki, a nie sama polityka, toż to Samoobrona była po stokroć bardziej elegancka, skoro biel i czerwień dla nich bliską osadzili na krawatach.
Ano prawdziwych działań pomocowych dla LGBT nie ma. Liczy się władza. To zrozumiałe, że dla polityków liczy się władza, to dziwne, że osoby LGBT dają się tak łatwo wykorzystywać i nabierają się na garść rewolucyjnych sloganów, a już najbardziej wymowne, że bojownicy tęczowej Międzynarodówki w polskim sejmie zdobywają się co najwyżej na wydanie 10 złotych na kolorową maseczkę do zasłaniania twarzy. A i to pewnie z partyjnych pieniędzy.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/512361-heroizm-lewicy-na-zaprzysiezenie-zalozyli-teczowe-maseczki