Zetknąłem się na łamach prasy liberalno-lewicowej z opinią, że fakt iż w obozie Zjednoczonej Prawicy po zwycięstwie prezydenta Andrzeja Dudy nie pito wiadrami szampana, nie strzelano na wiwat i nie użyto fanfar, wynika z poczucia, że to ostatnie zwycięstwo. Ale i na prawicy takie głosy się pojawiają, w tym przywołujące słowa prezesa TVP Jacka Kurskiego z ciekawego wywiadu dla „Sieci”, gdzie użył określenia „jazdy na oparach”, na resztkach zasobów. Choć warto zauważyć, że sens tej wypowiedzi był nieco inny, Kurskiemu chodziło o zasoby medialne nie objęte dyktaturą obozu III RP.
W jednym elemencie te wypowiedzi dotykają prawdy: szampana wiadrami nie pito. Ale ich autorzy mylą się, co do przyczyn. To nie poczucie niedosytu czy zawodu, ale świadomość wyzwań wiążących się z idącą za zwycięstwem Andrzeja Dudy odpowiedzialnością za kraj i rozumieniem szansy, którą niosą trzy lata (wedle kalendarza) bez zasadniczych wyborów.
W bardzo ciekawej rozmowie Jacka Karnowskiego z premierem Mateuszem Morawieckim w najnowszym wydaniu tygodnika „Sieci” premier bardzo ciekawie opisuje te wyzwania. Oto fragment rozmowy:
To było siódme z rzędu wyborcze zwycięstwo Zjednoczonej Prawicy. Znaleźliście magiczną formułę, złoty klucz, który gwarantuje kolejne zwycięstwa?
Nie. I najlepiej zdaje sobie z tego sprawę autor tych zwycięstw, czyli Jarosław Kaczyński. Czekają nas naprawdę ciężkie czasy. To będą ogromne wyzwania, o skali od dawna nieznanej. Kryzys gospodarczy, z którym zmaga się świat, dopiero się rozpoczyna. Jednoczesne uderzenie w popyt, podaż i płynność ma charakter bezprecedensowy. Nie do końca w Polsce zdajemy sobie sprawę ze zmian, które nadchodzą w gospodarce światowej. Do tej pory radziliśmy sobie z zagrożeniami bardzo dobrze, być może tak dobrze, że trochę nas to uśpiło. A teraz również nie możemy zaspać. Koronawirus w ż się jeszcze nie skończył.
Ale premier sugeruje coś jeszcze większego - Polska musi nie tylko bronić się przed zagrożeniami, ale i jeszcze drapieżniej szukać szans rozwojowych. Wciąż przecież musimy gonić Zachód. Stąd projekt zmian w rządzie.
Jeśli nie przeprowadzimy zmian, jeśli nie szarpniemy za cugle, nie ruszymy do przodu, o zwycięstwo w 2023 r. będzie bardzo trudno. Być może bez niezbędnych zmian nie będzie ono już możliwe. Dlatego nie ma dla obozu Zjednoczonej Prawicy wakacji, od kilku dni pracują zespoły robocze, które mają pokazać propozycje zmian, ale takich o dużej dynamice.
Które dziedziny potrzebują zmian?
Np. edukacja. Jak podnieść efektywność nauczania, ale również zarobki nauczycieli? (…) Czy każdy szpital powiatowy musi mieć porodówkę? Z tym się wiąże sprawa demografii. Dane są dramatyczne, zmiany cywilizacyjne sprawiają, że najlepsze nawet programy społeczne działają połowicznie lub słabo. Skąd wziąć ludzi do pracy? Jak ich kształcić. Dotyczy to także sfery dużych projektów infrastrukturalnych, modernizacji gospodarki. Musimy być dużo sprawniejsi w obszarze projektów infrastrukturalnych, a jednocześnie wydajniejsi w administracji. Mamy wiele do zrobienia. Musimy dążyć do sytuacji, w której nowoczesne państwo dostarcza nowoczesne usługi publiczne. Aspiracje w tej sferze rosną, musimy na nie odpowiedzieć szybko i skutecznie.
Każdy, kto pamięta, że obóz Zjednoczonej Prawicy przy wszystkich swoich wadach poważnie traktuje zapowiedzi programowe i każdy, kto rozumie z jak wielkimi interesami grupowymi i lobbystycznymi, z jakimi siłami społecznymi trzeba się posiłować, by choć trochę popchnąć wspomniane sprawy, rozumie iż wchodzimy w zupełnie nowy politycznie etap.
CZYTAJ CAŁY WYWIAD Z PREMIEREM: Premier Morawiecki: Jeśli nie przeprowadzimy zmian, jeśli nie szarpniemy za cugle, o zwycięstwo w 2023 r. będzie bardzo trudno
Jego sens wyznaczają trzy elementy. Po pierwsze uznanie iż za kolejnym zwycięstwem idą zobowiązania wobec Polski, odrzucenie pokusy konsumowania władzy. Po drugie, próba zmierzenia się z kilkoma tematami, które po 1989 roku były uważane za niebezpieczne politycznie (jak efektywność niektórych zawodów, grup, konsorcjów, układów). Po trzecie, wiążąca się z powyższymi, konieczność takiej przebudowy własnego obozu, która skokowo zwiększy jego skuteczność. Konkretnie - da większą siłę tym liderom, którzy osiągają nałożone cele.
Dlatego właśnie prawica nie piła wiadrami szampana. Bo wie, że Polska to zadanie, a nie własność. Ale tez i dlatego, iż Zjednoczona Prawica rozumie, że kolejna kampania wyborcza - rozumiana jako relacja z wyborcami - zaczyna się dzień po wyborach.
W słowach premiera Morawieckiego, ale i innych liderów obozu propolskiego, w tym Andrzeja Dudy, uderza powyborcza pokora, skupienie na zadaniach. To paradoks, że ogrom pychy z „prawie zwycięstwa” objawił się w obozie Rafała Trzaskowskiego. To z kolei prowadzi nas do wniosku, że ci, którzy uważają iż dwie kadencje rządów to w Polsce w naturalny sposób maksimum możliwości tak dużej formacji, mogą się mylić.
Jak na razie, wciąż grają te same płyty. Rzekome „prymitywy” z Prawa i Sprawiedliwości (co ujawnił w „Sieci” premier) piszą programy, obmyślają zadania i rozdają je do wykonania, a podobno „mądrale” z opozycji rzucają na polityczne barykady wulgarne prowokacje i aktorów z obraźliwymi frazami. Finał też może być podobny.
PS. Każdego, kto ceni nasz portal, bardzo proszę o zakup rocznej prenumeraty tygodnika „Sieci” - to dla nas ogromna pomoc, a dla Państwa także możliwość dostępu do tekstów PREMIUM na wPolityce.pl.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/512160-dlaczego-prawica-po-wygranej-dudy-nie-pila-wiadrami-szampana