Na tytuł „myśliciela tygodnia” z pewnością zasłużył Janusz Gajos. Ten bardzo dobry aktor postanowił spróbować swoich sił w analizie politycznej. Nie wyszło, ale ważne są dobre chęci.
Dlaczego nie wyszło? Najpierw wsłuchajmy się w wypowiedź pana Janusza, wygłoszoną podczas organizowanego przez Jerzego Owsiaka i WOŚP festiwalu Pol’and’Rock:
Mały człowiek jednym ruchem ręki podzielił nasz kraj i nas samych na dwie części. To jest zbrodnia. Znamy takie przykłady z historii. W ten sposób powstawały najgorsze sprawy na świecie. Tak powstawało to, co później nazwano hitleryzmem. To takie ordynarne wskazywanie jedną ręką. Jest ci źle? Powiem ci dlaczego: bo ten cię okrada. To straszne, ale działa. Logika, od której włos się jeży na głowie.
Co zdanie, właściwie co słowo, to pomyłka.
Po pierwsze, Hitler nie podzielił Niemców, on ich zjednoczył! W pierwszym okresie swoich rządów przekonał do siebie nawet dużą część skomunizowanej klasy robotniczej. Nieprzypadkowo swój ruch określał mianem „narodowego socjalizmu” - miał być i narodowy, i lewicowy jednocześnie.
Po drugie, podzielił nas nie Kaczyński, ale Sowieci, którzy najpierw zwasalizowali Polskę po 1945 roku, a później - skutecznie - wykreowali nową „elitę”, zwalczającą polskie tradycje i wartości. Ale jednocześnie nie zdołali, inaczej niż w krajach sąsiednich, całkowicie zniszczyć tego, co było przedtem. Przetrwał Kościół, przetrwało chłopstwo, trochę patriotycznej inteligencji. To dlatego spór, który tak boli Gajosa, jest w naszym kraju tak żywy. Nie wynika z jakichś sztucznych inspiracji: on jest w pewien sposób naturalny, prawdziwy.
Po trzecie, dlaczego Kaczyński ma budować akurat hitleryzm? Hitler był jeden, nie stworzył żadnego uniwersalnego przesłania, wierzył w walkę ras i ich hierarchię, i temu podporządkował swoją aktywność. Rodzina Kaczyńskich z Hitlerem walczyła w Powstaniu Warszawskim, a sam Jarosław Kaczyński wielokrotnie mówił o krzywdach zadanych Polakom przez ten zbrodniczy reżim. Co więcej, to Jarosław Kaczyński podniósł postulat uzyskania przez Polskę odszkodowań za zbrodnie popełnione przez żołdaków Hitlera. Jeśli Kaczyński coś buduje - to raczej anty-hilteryzm.
Po czwarte, Kaczyński rzeczywiście powiedział Polakom, że są okradani. Problem w tym, że to była prawda [vide sprawa VAT]. Czy każdy, kto mówi okradanemu, że jest okradany, buduje hitleryzm? Można powiedzieć, cytując aktora: logika, od której włos się jeży na głowie.
W toku tej samej wypowiedzi aktor Gajos dodał:
Myślę, że wszystkich ludzi, którzy chcieli zmiany, uwiera to samo. Oczekiwaliśmy i chcieliśmy zmiany, która nie nastąpiła. I nie wiemy, dlaczego tak się skończyło. Czy w sposób, jaki zasługujemy, czy może zadziałały jakieś siły, które nam to uniemożliwiły.
Pytanie zasadne, ale czy aby odpowiedź nie jest zawarta w pierwszej części cytowanej wypowiedzi? Czy o ludziach, którzy w normalnej, demokratycznej działalności politycznej widzą „budowanie hitleryzmu” można powiedzieć, że prawidłowo rozeznają rzeczywistość? A skoro rozeznają ją tak kulawo, to czy mogą wygrywać demokratyczne wybory w warunkach realnej konkurencji?
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/512134-dlaczego-polscy-aktorzy-sa-tak-skandalicznie-niedouczeni